12. Na jednej z dzikich plaż

349 29 16
                                    


Konrad

Sara zatrzasnęła drzwi Golfa i zbliżyła się szybkim krokiem. Ja, zamiast cokolwiek powiedzieć, przyglądałem się jej, nie ukrywając zdziwienia. Widząc mnie, szatynka uśmiechnęła się promiennie, w końcu jej niespodzianka, bo tak pewnie określiłaby swój niespodziewany przyjazd do Pożarowa, się udała. Sara chciała zaskoczyć swoją wizytą, ale w zasadzie w jakiś sposób ucieszyłem się na widok znajomej twarzy.

Kiedyś łączyło mnie z Sarą naprawdę bardzo dużo – moja pierwsza dziewczyna, ta, z którą wszystko było pierwsze. Przeszło mi przez myśl, że miło będzie zapytać, co u niej słychać i co się zmieniło przez te kilka ostatnich lat. Czysta kurtuazja.

Sara, uśmiechając się nieznacznie, otaksowała mnie spojrzeniem, więc nie pozostałem jej dłużny. Wyglądała ślicznie w jasnozielonej zwiewnej sukience i z burzą brązowych loków wokół twarzy. Była ładna – tylko i aż. Nie zrobiła na mnie tak wielkiego wrażenia, abym padł przed nią na kolana. Obyło się bez zachwytu, a instynkt łowcy nie odezwał się wcale. Okej, musiałem przyznać, że Sara wypiękniała od czasu naszego ostatniego spotkania, w końcu nie była już licealistką, lecz kobietą.

– Niech zgadnę, akurat przejeżdżałaś i postanowiłaś wpaść – odezwałem się wreszcie, gdy Sara podeszła bliżej. Spodziewałem się raczej perlistego śmiechu, tak bardzo charakterystycznego dla niej, ale zamiast tego dostałem całusa. W usta. O, no proszę, nie traciła czasu i zaskoczyła mnie po raz kolejny. Więc w ten sposób chciała o sobie przypomnieć? Sprytnie.

Później po prostu się do mnie przytuliła. Słodki, a nawet trochę duszący zapach jej perfum zamroczył mnie, inaczej nie potrafiłem wytłumaczyć, dlaczego objąłem ją w pasie i przyciągnąłem bliżej siebie. Wyglądało na to, że Sara wcale nie zamierzała się ode mnie oderwać, więc po chwili się odsunąłem. Nie chciałem, aby było to coś więcej niż przyjacielski uścisk.

W tamtym momencie uświadomiłem sobie, że łączą mnie z nią jedynie wspomnienia, a uczucie wyparowało. Poza tym nie obchodziło mnie specjalnie, czy ona coś do mnie czuła, więc nie zamierzałem się kwestią emocji zajmować.

– Wybacz – mruknęła, oddalając się o pół kroku. Niepewnym ruchem założyła kosmyk włosów za ucho. – Tak dawno cię nie widziałam, nie wiedziałam, jak powinnam zareagować.

– Spokojnie. – Posłałem jej miły uśmiech. Zaplanowała takie przywitanie, ale liczyła, że ja zareaguję bardziej wylewnie. Dodałem po chwili tonem niezmąconym emocjami: – Ja też się cieszę, że cię widzę.

Takiej odpowiedzi się nie spodziewała, na jej brzoskwiniowej twarzy wymalował się grymas niezadowolenia. Przez te kilka lat zdobyłem trochę doświadczenia, może Sara nie wiedziała, że poznałem kilka kobiecych sztuczek. To było bardzo wygodne, mogłem zdecydować, czy chcę na nie reagować.

– Wyglądasz na zaskoczonego – stwierdziła. – Mama do ciebie nie dzwoniła?

Mój wyraz twarzy musiał posłużyć jej za odpowiedź. Oczywiście, że nie dzwoniła. Widocznie moja matka uznała, że nie ma potrzeby informowania nikogo, że spotkała byłą dziewczynę swojego syna. Tak właśnie musiało to wyglądać: mama przez przypadek natknęła się na Sarę, stojąc w kolejce po bułki i od razu podzieliła się informacją, że zamierzam spędzić w Pożarowie trochę więcej czasu. Korzystając z okazji, Sara przyjechała mnie odwiedzić. Słodko. Zastanawiałem się jedynie, czy Sara wymyśliła jakąś wymówkę, czy powie mi to wprost. Nie miałem nic przeciwko temu, aby tutaj przyjechała, ale to było dla mnie co najmniej dziwne, że zjawiła się tak bez zapowiedzi.

Różowa koszula [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz