Americano

51 6 4
                                    

  Do sali konferencyjnej w biurowcu wszedł ubrany w elegancki garnitur mężczyzna, którego sam widok przyprawiał o ciarki na ciele. Nagle wszystkie kłotnie i ciche rozmowy umilkły, a wzrok wszystkich był uniesiony na młodego biznesmena, który powoli i spokojnie przekraczał salę w której zaledwie parę chwil temu trwał harmider.

Chłopak o wiele młodszy w większości od swoich współpracowników usiadł na swoim miejscu. Spojrzał na wszystkich po kolei i otworzył powoli usta by zacząć mówić.

- Jak poszły wczorajsze akcje? - niski głos chłopaka przeszył salę. Z końca sali cicho odezwała się drobna brunetka.

- Spadły... Panie Jiwon...

Młody chłopak westchnął głośno i położył się na biurku. Już nie biło od niego grożą, a czymś przypominającego zagubione dziecko w wielkim sklepie.

-Koniec zebrania możecie iść - powiedział pieszczac się przy tym. Nie będzie ukrywał, że znalazł się na tej posadzie z czystego przypadku. Nie miał talentu do rządzenia ludźmi skoro sam potrzebował kogoś kto by go ogarnął. Miał tylko trochę ponad dwadzieścia trzy lata. Czego oni się po nim spodziewali?

Rozejrzał się po sali i upewnił się czy nikogo nie ma i sięgnął po telefon. Szybko wybrał numer do swojego przyjaciela z którym przeżył szkołę od podstawówki po liceum. Bardzo mu ufał i dażył go czasem zbyt wielką sympatią.
Przyłożył słuchawkę do ucha i czekał aż druga strona odbierze.

-Halo? Słuchaj Jiwon, jestem zajęty. W kawiarni jest zbyt długi tłok i muszę się zająć kasą, spotkajmy się wieczorem. - powiedział bardzo szybko Hanbin, pewnie przy tym rozdawał zamówienia. Zawsze jak się za coś brał dawał z siebie sto procent, nawet jeśli to była najmniejsza drobnostka, o którą ktoś go poprosił.

- Nie mogę wieczorem, muszę siedzieć dopóki mama nie wróci - westchnął głośno i się rozłączył. Bardzo chciałby teraz mieć Hanbina przy sobie, tak jak za dzieciaka. Byli nierozłączni, mimo że Hanbin był z uboższej rodziny, a on sam był z jednej najbardziej wpływowych w Korei.
 
- Czasami chciałbym od tego wszystkiego się odciąć - mówił do siebie - Mam dosyć ciągłych konferencji, spotkań... Chciałbym spędzić jak najwięcej czasu z Hanbinem... I gdzieś mam to, że jest z innego środowiska niż ja, ponieważ tylko on mnie rozumie na tym całym chorym świecie - gdy skończył poczuł wibracje w kieszeni, szybko wziął do dłoni telefon i odebrał.

- Synu, nie musisz na mnie czekać. Wrócę jutro.

Zanim Pani Kim się rozłączyła, chłopak już biegł do kawiarni przyjaciela.

Dzisiaj troszkę krócej ale obiecuję, że następny rozdział będzie ciekawszy~

Buziiiiii

Coffee | Junhwan & Double BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz