2.

655 74 24
                                    

Brett:

No tak, wypadało coś o sobie powiedzieć temu Liamowi. Nie dziwię się, że był ciekawy i chciał się czegoś o mnie dowiedzieć, w końcu przed nami pewnie było sporo kilometrów do przejechania i dużo wspólnie spędzonych godzin.

Moje życie? Nie było się czym chwalić,  było żałosne, sam na  własne życzenie je sobie zjebałem. Chyba będę z nim szczery, on mi i tak nic nie zrobi i w jego stanie raczej nie będzie mnie oceniał.

- Miesiąc temu wyszedłem z więzienia. Gdy byłem nastolatkiem to prowadziłem auto i potrąciłem własną siostrę. Rodzina mnie nienawidzi, a siostra kilka dni temu miała operację i są duże szanse, że zacznie chodzić – powiedziałem i zerknąłem na Liama, który był chyba zdziwiony, bo nie spodziewał się, że siedzi w aucie z kryminalistą.

- Przykro mi bardzo z powodu twojej siostry. Tobie też życie dokopało. Tak w ogóle to, zawsze chciałem poznać kogoś, kto siedział w więzieniu więc mogę kolejną rzeczy wykreślić z mojej listy. To już moje kolejne życzenie, które spełniłeś - powiedział usatysfakcjonowany. Zerknąłem dyskretnie na tę jego listę, z której właśnie wykreślał kolejny podpunkt. Byłem naprawdę pod wrażeniem tej jego listy i ogólnie jego osoby. 

- A tak w ogóle to skąd masz auto jak siedziałeś w więzieniu? Pracujesz? – zapytał. No tak, moja praca czyli kolejna rzecz niewarta chwalenia się.

- Zajmuję się... Dilerką – powiedziałem a on popatrzył na mnie skupiając wzrok we mnie. Jak szczerość, to szczerość. Zresztą czym ja bym się mógł zajmować po wyjściu z więzienia, bez wykształcenia i innych znajomości poza kryminalistami. 

- Cccoo... Serio dilujesz? – spytał z niedowierzaniem. Pokiwałem twierdząco głową.

- Wieziemy coś teraz ze sobą? – spytał podekscytowany, ale w jego oczach nie wiedziałem przerażenia, co więcej widziałem tam fascynację.

- Tak. Wieziemy i to sporo. Przy okazji coś tam się sprzeda. Nie myśl, że to praca moich marzeń, ale gdy tylko powiesz, że jesteś z więzienia to automatycznie cię skreślają z listy potencjalnych pracowników. Nawet, jeśli szukają kogoś na posadę sprzątacza – westchnąłem. Swoją drogą nie wyobrażam sobie jakbym miał harować za jakieś marne pieniądze.

- I dobrze, raz się żyje. Jesteś taki niepozorny, na pierwszy rzut oka w życiu bym nie powiedział, że zajmujesz się takimi rzeczami. Ja nie miałem nawet okazji pracować, co więcej nawet nie miałem okazji skończyć studiów, bo mnie to choróbsko dopadło – powiedział przeglądając swoją listę chłopak.

- A ile masz lat tak właściwie?- zapytałem, ciężko było ocenić jego wiek, bo przez chorobę jego twarz było lekko poszarzała i wychudzona.

- Dwadzieścia – powiedział a mnie aż zabolało serce na samą myśl, że tak młoda osoba będzie się niedługo żegnać ze światem, a nawet nie zaczęła jeszcze porządnie żyć. Może to i dziwne, że osoba taka jak ja czyli która siedziała w więzieniu i diluje ma w ogóle uczucia by wozić się z jakimś małolatem i spełniać jego ostatnie marzenia. Kiedyś taki nie byłem. Ale to, że moja siostra nie może przeze mnie chodzić wstrząsnęło mną na tyle, że postanowiłem dawać z siebie jak najwięcej dobrych rzeczy. Może pomocą temu chłopakowi chcę zagłuszyć moje wyrzuty sumienia. Zrobić coś dobrego, by mnie tyle nie nękały. Chyba o to chodziło, tym bardziej że mówi, że nikogo nie ma a jakby się miał wozić jakimś autobusem czy pociągiem za tymi marzeniami, to lepiej by w spokoju jeździł ze mną i spędził jak chce te ostatnie tygodnie. Zresztą, uważam, że nie powinien robić tego sam, w końcu jest śmiertelnie chory i w każdej chwili może się gorzej poczuć. 

Lista marzeń [BRIAM] miniaturkaWhere stories live. Discover now