rozdział 6

1K 66 20
                                    

Na potrzeby opowiadania trochę pozmieniałam niektóre rzeczy.
Rozdział nie sprawdzony bo ja żem leniwa ^^

Nagle dziewczyna się obudziła gdy poczuła ręke na swoim ramieniu. Spojrzała pytająco na Luthera.

-Musimy uciekać. -Powiedział nerwowo. Był bardzo zdenerwowany nie chciał aby komuś coś się stało.

-cze... -Nie dokończyła bo po chwili usłyszeli jak coś się wali i jakiś wybuch. -Okej idę. -Powiedziała i zniknęła.

Pojawiła się tuż przed budynkiem po chwili dołączył do niej Luther wraz z Allison. Po chwili z budynku wyszła Vanya a za nią wybuchła cała akademia. Po dosyć wysokim budynku zostały tylko gruzy.

Niedaleko ich można było zobaczyć Diega któy nerwowo rozgrzebywał gruzy.
Nagle przybiegł do nich Five. Dziewczyna podeszła do nich.

-Vanya wywołała apokalipsę. -powiedział

-Wiedziałam- szepnęła do siebie.

-Spotkajmy się w kręgielni (nie pamiętam nazwy :c) -Powiedział Luther.

Aria używając swoich zdolności szybko znalazła się na miejscu a odrazu po niej na miejscu był i Five.

-Więc co tam u ciebie? -zapytała próbując zacząć rozmowę.

-No nie wiem może to że zaraz wszyscy zginiemy. -Odpowiedział sarkastycznie

-Jak Delores z tobą wytrzymała trzydzieści lat?! -zapytała.

-Ja i Delores już nie jesteśmy razem. -Powiedział krótko. Można było zobaczyć na jego twarzy cień smutku z tego powodu. Ale dziwiło ją równie bardzo to jak on się z nią komunikował.

-Przykro mi - powiedziała i położyła mu ręke na ramieniu i uśmiechnęła się pokrzepiająco. Po tym nastała niezręczna cisza.

Naszczęście po kilku minutach zjawiła się reszta.

-więc co robimy? -zapytał Diego.

-Musimy znaleźć Vanye -powiedział Luther. -Może być wszędzie więc powinniśmy się rozdzielić ja pójde z Allison a wy pójdziecie ra...

-A może jest tu. -Klaus pokazał na zdjęcie Vanyi w gazecie. Miała mieć dziś koncert.

-Musimy mieć jakiś plan- znów zabrał głos Luther.

-A nie możemy z nią po prostu pogadać? - zapytał Klaus.

-Jesteś naćpany czy jak? Ona zabiła Pogo musimy mieć plan. -drążył Luther

-Wiesz co jesteś chamem! Ale to nie ja Najebałem się w trzy dupy i nie przeleciałem jakiejś dziewczyny! - krzyczał. Dopiero jak zobaczył wzrok Allison i zażenowanie Luthera zdał sobie sprawę co wykrzyczał. -Znaczy on się upił przezemnie i...i on był załmany nie panował nad sobą i...

-Przestań

-Okej-powiedIał cicho

-Allison wytłumacze ci to. -PowiedIał i poszedł za dziewczyną. Nagle podeszła do nich jakaś kobieta z synem.

-Mój syn Kenny ma dziś urodziny. -powiedziała i wskazała ma chłopaka. -Nie masz może ochoty z siostrą pograć z nim w kręgle? -zapytała- o ile wasi tatusiowie się zgodzą. - powiedziała i uśmiechnęła się.

Diego i Klaus wymienili spojrzenia zdziwieni jej słowami.

-Wolałbym odgryźć sobie stopę -powiedział a te słowa ociekały takim jadem.

-Nie musiałeś być aż tak wredny- skarciła go szatynka i usiadła obok Diega i Klausa. Five na chwilę odszedł od nich.

-Gdybym był Gejem napewno nie był bym z tobą. -Powiedział Diego

-Ja z tobą też. -Odpowiedział mu Klaus i pokazał mu środkowy palec.

Po kilku minutach wrócili Allison i Luther.

-Gdzie Five? - zapytał Luther.

-Gdzieś zniknął. -Odpowiedział Klaus.

Nagle do środka weszli uzbrojeni ludzie. I zaczęli strzelać wszyscy schowali się za małe lady.

-Może oni są na urodziny Kenny'ego- powiedział Klaus.

-Oni tu są po nas. -odpowiedział mu Luther.

Aria nie miała zamiaru nie atakować. Uzywazjąc swoich zdolności teleportowała się za nich. Usłyszeli ją a ta teleportowała się jeszcze dalej odwracając pewną grupe napastników.

Gdy byli już w osobnym pomieszczeniu. Miała się teleportować gdy nagle została postrzelona. Ze dziwenia lekko ją odrzuciło na ladę z butami. Oparła się o nią plecami. Nagle usłyszała dwa strzały. Spojrzała w tamtą stronę i zobaczyła że jeden z nich zabił dwóch innych.

Ta osoba podeszła do niej i zdjęła swoją maskę.

- Nie wierzę...

------

Czuje się jak wyrachowany Polsat. Ahhh pewnie mnie teraz nienawidzicie prawda?

591
Słów

MorderczaSlodycz5~2019

✔Przyszłość nas goni//the Umbrella Academy☂Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz