Rozdział 20

164 10 0
                                    




Weszliśmy do ogromnego salonu za młodą kobietą w popielatych szpilkach i wąskiej spódnicy.Była szczupła i nie wysoka, miała długie blond włosy i takie same oczy jak Bella.Wiedziałam, że to jej matka a za nią w pochodzie kroczył pan Joseph.Usiedliśmy naprzeciwko siebie przy małej ławie.Rozglądnęłam się jeszcze raz niepewnie po salonie.Pani Taylor utkwiła we mnie wzrok a potem spojrzała na męża, Tom rozsiadł się luźno a Bill wyczekująco wbił wzrok w rodziców mojej koleżanki.

-Bella,powinna zaraz wrócić-rzekła jej matka-wyszła jakiś czas temu-dodała i zmierzyła mnie wzrokiem-może czegoś się napijecie?

-Ja poproszę red bulla-wypalił Tom a Bill rzucił mu wściekłe spojrzenie

-Tom, nie wypada-szepnął dyskretnie a jego wzrok wskazywał, że najchętniej walnął by brata, gdyby nie dzieliła ich granica zwana JA.

-Nie, w porządku.Jesteście młodzi, więc to normalne, że wolicie napoje niż herbatę w filiżance-uśmiechnął się pan Joseph-mamy i red bulle-dodał i popatrzył na mnie-A Ty jesteś tą koleżanką, która poznała Belle na koncercie chłopaków?

-Taaa,tak-wybąkałam, myśląc dalej jak mam im powiedzieć o ciąży dziewczyny.

-Nie znamy się-rzekł-pora naprawić ten błąd-dodał wstając, po czym podał mi dłoń-Joseph Taylor a to moja żona Alice-Alice podeszła do mnie i nachyliła się podając mi rękę.

-Miło mi-szepnęłam-Melania Gregory

-Melania Gregory-powtórzył w zamyśleniu pan Taylor, wymieniając jakieś dziwne spojrzenia ze swoją żoną.Spokojną rozmowę nagle przerwały czyjeś kroki a potem jak opętana do salonu wpadła Bella.Obrzuciła nas przerażonym wzrokiem, który zaraz się załzawił a wszyscy wpatrzyli się w nią z zaskoczeniem.

-Przyjechaliście-wychlipała

-Przecież Ci mówiłam-rzekłam i podeszłam do niej.

-Za późno,za późno-powiedziała spuszczając głowę.

-Nie rozumie-Tom podniósł się zdumiony

-Ono już nie żyje-dodała całkiem rozbeczana


Dlaczego życie mi dałaś

I tak okrutnie je odebrałaś?

Mamusiu patrz!

Twoją córunię w krematorium spalili,

Ale duszy jej nie zabili,

Ja w Twoim umyśle będę żyła,

Będę po nocach Ci się śniła

I będę po nocach do Ciebie wołała,

Ja Twoja Córunia mała.*


-Że co?!-krzyknęłam wściekła-usunęłaś ciążę?!

-Ciążę?!-powiedzieli w jednym momencie pan Joseph i pani Alice

-Mel,rodzice nie mogli się dowiedzieć.Mel, bałam się, że zostanę z tym wszystkim sama, bo Tom woli ciebie i oleje mnie oraz dziecko.Mel,ja mam ledwo 17 lat, nie poradziłabym sobie z tym sama.

-Nie zostawiłbym cie samej-wtrącił się Tom

-Teraz jest za późno-zawyła- Bo je zabiłam -płakała

Stałam osłupiona, patrząc raz na państwo Taylor zaskoczonych nie mniej niż ja a raz na dziewczynę ryczącą wniebogłosy.


TH by MelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz