20.

7.2K 447 225
                                    

Mijały dni, a ja wciąż pracowałam w sklepie. Każdy poranek, popołudnie i wieczór wygladały dość podobnie. Między mną, a Nikolą do niczego nie doszło poza niewinnym flirtem. Marzyłam żeby zostać tu na zawsze. Wcale nie dlatego, że wyjątkowo mi się tu podobało, a dlatego, że Filip i Weronika bardzo się przez ten czas do siebie zbliżyli. Wiem to bo czytałam ich rozmowy, sama pisałam z nią jako mój najlepszy przyjaciel. Nie wiem do czego doprowadziłam. Nie odpisuje na wiadomości od Weroniki ani Filipa. Czasem odbiorę telefon i rzucę coś, że nie mam czasu, ale wszystko jest w porządku. Okropnie się boję. Jestem przerażona, że mogę usłyszeć, że są razem. Nie chce tego wiedzieć, nie mam zamiaru tego na razie słuchać. Nie chce znać rzeczywistości. Najpierw muszę się do niej sama przygotować, bo wiem, że prędzej czy później będę musiała się zmierzyć z tym co zmieniło się podczas mojej nieobecności.

Razem z Nikolą leżałyśmy na rozłożonym przed domem kocem. Dziewczyna leżała mi na nogach i czytała na głos kolejne moje wiersze. Było to dość romantyczne, racja. Całkiem też mi się podobało. Daniel pomagał dziadkowi przy samochodzie i przyznam, że w tym za dużych jeansach, z przewiązaną wokół pasa czerwoną koszulą w kratkę i bez koszulki wyglądał też dosyć seksownie. Był cały umazany czymś czarnym na twarzy. Pomachał nam.

-O jeju, nie patrz tak na mojego brata-zaczęła Nikola.

-Jak?-zapytałam.

-No tak jakby wyglądał jak jakiś Apollo.

-Trochę tak wygląda-zaśmiałam się.

Dziewczyna uderzyła mnie w rękę i podniosła z moim kolan.

-Tak? To ja w takim razie jestem Artemidą?-zapytała dumnie dziewczyna.

-W sumie była to bogini łowów, a patrząc na twoje ostatnie romanse to...-niedokończyłam mówić, bo dziewczyna się na mnie rzuciła i dla żartów zaczęła bić.

-O ty...myślisz, że to zabawne, tak?

Obie rzucałyśmy się po trawie i szarpałyśmy. W pewnym momencie Nikola zatrzymała się milimetr przed moją twarzą i nieodrywając ode mnie wzroku zaczęła mówić.

-Masz ogromne szczęście, że stoi tam mój dziadek i Daniel bo tym razem byś mi nie uciekła.

-To chyba raczej pecha-odpowiedziałam puszczając do niej oczko.

Nagle obie podniosłyśmy wzrok, bo usłyszałyśmy ryk slinika. Pod dom podjechał jakiś samochód. Właściwie to wcale nie jakiś, bo dokładnie wiedziałam co to za samochód.

-O kurwa-powiedziałam z trudem łapiąc oddech.

-Co jest?-zapytała Nikola.

Z czarnego samochodu szybko wysiadł Filip. Zaraz za nim, z drugiej strony, Weronika. Zakuło mnie coś w klatce piersiowej, a w gardle poczułam ogromną gulę.

-Filip? Czekaj, nie mów, że to ta Weronika. Jest całkiem spoko, ale myślałam, że jest...inna?-zaczęła Nikola.

Zobaczyłam, że Daniel wcale nie jest zdzwiwiony zaistniałą sytuacją, a jego dziadek tymabrdziej. Cholera. On dobrze wiedział, że przyjadą. Kurwa, nawet gorzej. Oni chcieli mi zrobić niespodziankę przyjeżdżając. Ja pierdole, jednak najgorzej. Z bagażnika wyjęli walizkę.

-Co oni robią?-zapytała mnie Nikola.

-Uwierz mi, że tak samo szukam odpowiedzi na to pytanie.

Daniel porozmawiał chwilę z Filipem i Weroniką, a potem wskazał na nas palcem. Machnął nam rękę żebyśmy podeszły.

-No to chyba czas się zapoznać?-zaczęła Nikola.

-Nie chcę tam iść-rzuciłam szybko.

Nikola chwilę na mnie popatrzyła, potem zrobiła minę jakby odkryła coś naprawdę ważnego, a źrenice rozszerzyły.

Wyświetlono  •ZAKOŃCZONE•Where stories live. Discover now