Rozdział Czterdziesty Ósmy "Młoda dama"

160 15 0
                                    


Budząc się rano, odniosła wrażenie, że każdy mięsień palił żywym ogniem, a większość bladej skóry zmieniła kolor na fioletowo-granatowy lub żółto-brązowy. Z cichym jękiem spróbowała podnieść głowę z klatki piersiowej partnera, ale ostatecznie się poddała, poprzestając na otworzeniu oczu. W myślach zwyzywała zarówno swój, jak i Shuuzou niekonwencjonalny sposób na rozładowanie napięcia.

— Obudziłaś się? — Usłyszała lekko przytłumiony głos Nijimury. Uspokajającym ruchem gładził włosy dziewczyny, jakby nie chciał, żeby wpadło jej do głowy ruszanie się z miejsca. Zresztą nie miała najmniejszej ochoty.

— Wszystko mnie boli — mruknęła. Poczuła, jak klatka piersiowa wybranka unosi się, kiedy sypialnię wypełnił jego śmiech. Miała ochotę coś odburknąć i wejść w dyskusję charakterystyczną dla dwojga spierających się o zabawkę dzieci, ale nawet na przekomarzanie nie miała ochoty.

— Musimy wyglądać tak samo cudownie — uznał.

— Tobie przynajmniej malinki pasują — zauważyła, z trudem odtwarzając sobie przebieg poprzedniego wieczoru. Alkohol i stres zwykle stanowiły mieszankę nieobiecującą niczego dobrego, a tęsknota sprawiła, że tym razem sytuacja miała trochę bardziej pozytywny finał — w łóżku, w namiętnym seksie, z którego skutkami musieli się zmierzyć.

— Ale z tą rozwaloną wargą przypominam raczej nieszczęśnika, który spotkał się z marginesem społecznym pod wpływem alkoholu — stwierdził. Tym razem to Michiru rozbawił paradoks sytuacji.

— O, proszę. A to tylko mała dziewczynka, której polano lampkę wina za dużo.

— Raczej mała złośnica — poprawił ją z rozbawieniem. — Mam tylko nadzieję, że to mnie nikt nie oskarży o pobicie. Pewnie jesteś cała w siniakach — dodał już poważniej z poczuciem winy w głosie. — Powinienem bardziej uważać.

— Nie obwiniaj się, Shuuzou — odpowiedziała, gładząc kojąco jego ramię. — Tak już jest, że nawet, gdy się lekko uderzę, już mi się robią, więc to rozsądne, że podczas zbliżenia, szczególnie kiedy wchodzi w grę pożądanie i stres, oboje nad sobą nie panujemy. Ja też zrobiłam ci krzywdę — zauważyła trzeźwo. — I też nie miałam takiego zamiaru.

— Ale to ty idziesz jutro do pracy — bezlitośnie odbił pałeczkę, jakby chciał przede wszystkim udowodnić, że to przede wszystkim on był odpowiedzialny w dużej mierze za takie stan rzeczy. — A poza tym to ja jestem mężczyzną i muszę się tobą opiekować.

— Pff, patriarchalny model związku panował w średniowieczu — prychnęła. — Żądam uprawnienia, panie Nijimuro, w kwestii odpowiedzialności za partnera — dodała pół żartem pół serio.

— Panno Hanamiyo, ależ pani bardzo o mnie dba, kiedy ukróca moje masochistyczne zapędy oscylujące wokół zarywania nocy — wypunktował. — Ten rodzaj równouprawnienia powinien wystarczyć. Tymczasem ma pani ochotę na kawę? — zaproponował tym samym żartobliwym tonem. Nie mogła się nie roześmiać. Ta rozmowa przebiegała tak lekko, tak naturalnie, że przez chwilę zapomniała o kwestii, która doprowadziła ich do stanu, który można śmiało określić jako niezdatny do funkcjonowania poza łóżkiem. Nic dziwnego, skoro ten niepoprawny młodzieniec, który aktualnie musiał pogodzić się ze statusem najwygodniejszej na świecie poduszki, był najlepszym dystraktorem, remedium na pojawiające się problemy, równoważącym niestabilność dziewczyny.

— Potrzebuję jeszcze moment, żeby pogodzić się z faktem, że chce mnie pan opuścić, panie Nijimuro — postanowiła nadal trzymać się narzuconej wcześniej przez siebie konwencji.

— Tylko chwilowo, bo opuścić panią i nie wrócić to byłby największy grzech, panno Hanamiyo — zapewnił. Flirciarski ton sprawił, że mimowolnie blade policzki dziewczyny pokryły się czerwienią. Musiała pogodzić się z niezwykłym darem Shuuzou do wywoływania u niej rumieńców, do zawstydzania, które nie przeminęło, mimo spędzonego wspólnie czasu. Z drugiej strony nie miała nic przeciwko. Akceptowała każdą, nawet najbardziej niewygodną, najmniej zgadzającą się z jej systemem wartości część tego uparciucha.

Poza kontrolą [Kuroko no Basket]Where stories live. Discover now