#85 Ślub Dorcas i Remusa

119 11 4
                                    

 

(Rozdział ten dedykuję karo_sznurek28, secretive_angel, xxmrs_drozdzowkaxx, za komentarze pod ostatnią informacją😊😊)

24 kwietnia 1981 ta data dla dwójki młodych ludzi była jedną z ważniejszych w ciągu całego życia. Od rana Dorcas i Remus nie mogli sobie znaleźć miejsca. Dorcas co chwilę odbierała telefon do którejś z przyjaciółek, a Remus...no cóż leczył kaca pod wieczorze kawalerskim z Huncwotami.

- Wyglądam jak wieloryb- westchneła Dorcas.

- Nie prawda, wyglądasz przepięknie- stwierdziła Hestia.

- Łatwo ci mówić bo nie jesteś w ciąży- mrukneła przyszła panna młoda.

- A ja jestem i mówię, że wyglądasz cudownie- zaśmiała się Alice.

- Hej nie został tu....- drzwi się otworzyły, a wszystkie dziewczyny pisneły ukrywając Dorcas za sobą.

- Nie nie ma tu nic Twojego, chodź- powiedziała Ava i wyprowadziła Remusa z pokoju.

- Zgubiłem muchę- westchnął.

- Może jej nie kupiliście- zaśmiała się- chodź Syriusz na pewno ci jakaś pożyczy.

***

- Trzymaj stary- powiedział Black ściągając z siebie muszkę- pójdziemy z Ava Do mieszkania, muszę wziąć krawat.

- znowu się spóźnicie?- zaśmiał się, Lupin.

- Kto? My? Nie- powiedziała Ava.

- Ta jasne...- prychneł zabawnie pan młody.

- Dobra idziemy, do późnej stary- powiedział Syriusz- te dzieci tak szybko dorastają- dodał po chwili.

- Zamknij się, staruchu- zaśmiała się McCarter- do późnej Remusie- już ich nie było.

Lunatyk jesze przez chwilę stał w przedpokoju, po czym wrócił do salonu. Posiadłość Meadows'ów, nie była duża. Stary budynek, wybudowany z kamienia gdzieś między polami. Idealne miejsce na ślub. Gdy tylko Remus pojawił się w salonie Edgrad przejął muchę i pomógł mu ją założyć, ponieważ panu
młodemu tak trzęsły się ręce, że nie mógł sobie poradzić.

- No i gotowe!- krzyknął Edgrad, po czym poklepał Remusa po ramieniu- To co do ołtarza?

- A gdzie Peter? Miał być świadkiem?

- Czeka na zewnątrz- powiedział Frank, który właśnie wszedł do pomieszczenia.

- To idę- westchnął Remus.

***

- Kochana wszytko gotowe możemy iść- poruszała Marlen do Dorcas.

- Dwie słonice pójdą do ołtarza, świetnie- zaśmiała się nerwowo Dora.

- Wypraszam sobie, wielorybice- odparła McKinnon.

- Jak zawał tak zawał...

- Chodź idziemy- powiedziała Marlen.

***

- Nie możemy się znowu spóźnić!

- Poczekaj, nie skończyłem.

Maruders Era ||Instagram Po Huncwocku||Where stories live. Discover now