#37*Syriusz, Edgard, James, Amy

204 12 0
                                    

- Nie martw się Syriusz wszytko będzie dobrze-powiedział Regulus Balck, podając bratu kawę.

- Wysztko będzie dobrze- prychnął były Gryfon- Ty chyba nie wiesz co mówisz, Regulus Edward nie żyje, Ava leży w śpiączce! a nasze maleństwo....

- Może nie wiem co czujesz, ale wiedz że zawsze będę Cię wspierał- powiedział.

- Ja też będę Cię wspierać- powedziała Laura McCortney, której dopiero udało się przyjechać do szpitala

- Może gdybyśmy odrazu zawieźli ją do Munga to....

- To nic by nie zamieniło- przerwała Laura- Amy jest Jeszce w szpitalu?

- Tak, załatwia sprawy pogrzebowe, rodzina Edwarda mieszka na stałe w Stanach i narazie nie udało się nawiązać kontaktu- powiedział Regulus wstając z krzesła- muszę pilnie zadzwonić, zaraz wrócę

- Nie obrazisz się Syriusz jeśli pójdę do Amy?- zapytała Laura, chowając telefon do torebki.

- Nie idź- powiedział- pójdę do Avy.

   Oddaliła się od starszego Blacka. Syriusz wstał i wszedł do sali, w którym spała jego dziewczyna. Miał ogromne szczęście że przeżyła, co zrobił by gdyby zginęła? Tej myśli wolą do siebie nie dopuszczać, ogromnie współczuł Amandzie Argent, która w tym cholernym wypadku straciła ukochanego. Od Avalone McCarter wiedział, że miała ona pojechać wraz z Edwardem Strange'm po pierścionek zaręczynowy dla Amy.
  Usiadł na stołku przy szpitalnym łóżku, po chwili chwycił swoją dziewczynę za rękę i zaczął gładzić ją kciukiem.
  Gdyby nie ten cholerny mugol, nic by im się nie stało, mały Aries lub Adra żyli by.  Ich dziecko, byli tacy szczęśliwi na wieść o nim, mimo że nie było ono zaplanowane pokochali je od samego początku.

***

- Amy! Cześć

- Cześć Laura- powedziała z smutnym uśmiechem Amanda.

- Cześć Laura- powiedział James Potter podchodząc do kobiet- twoja kawa Amy, i jak udało się?

- Tak, jako że z rodziną nie udało się nawiązać kontaktu mogę przejąć sprawy pogrzebowe i majątkowe...

- To dobrze- westchneła Laura- a jak ty się czujesz?

- A Jak mam się czuć... - powedziała wybierając łzy rękawem bluzy.

- Biedactwo- westchneła Laura, po czym objęła Amy.

- Chodźcie, nie możemy siedzieć cały czas w szpitalu- powiedział James sprawdzając godzinę- mamy Jeszce spotkanie z prawnikiem, w sprawie tego mugola.

- Gdy Ava się obudzi będziemy mieć 100% pewność jak to było- powiedziała Amnada- to idźmy, Laura ty zostajesz?- McCortney przytakneła głową.

- Chodźmy- powiedział James, Amy ruszyła przodem. Laura zatrzymała Jamesa rękę.

- Dobrze że się nią zaopiekowałeś- powiedziała półszeptem.

- Jest moja przyjaciółką, to mój obowiązek- stwierdził.

- Nie pozwól jej się złamać- dodała Laura i odeszła od Huncwota, stukajac przy tym obcasami.

***

- Nie dziwię się Balck'om że nie nawidzą mugoli- powiedział Edgard Cliford po kolejnym kieliszku ognistej whisky.

Maruders Era ||Instagram Po Huncwocku||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz