Dean wrócił z Benem do domu koło dwudziestej drugiej i nieoczekiwanie zastał tam Lisę.
Płaczącą Lisę.
A to nigdy nie oznaczało niczego dobrego.
- Ben, idź pod prysznic, a ja sprawdzę co z mamą, dobrze? - poprosił syna, który niechętnie się na to zgodził. Prawdopodobnie nie kłócił się tylko dlatego, że był zmęczony.
Ben zniknął za drzwiami łazienki, a Dean podszedł do Lisy, wręczając jej chusteczkę.
- Dziękuję - powiedziała cicho, biorąc chusteczkę.
Dean skinął słabo głową i usiadł obok niej na kanapie.
- Pewnie nie chcesz o tym ze mną gadać, ale jestem tu - zadeklarował.
I w tym momencie pożałował tych słów, bo Lisa przytuliła się do niego i zaczęła moczyć mu łzami jego ulubioną koszulkę.
- Rzucił mnie - pożaliła się, a Dean wywrócił oczami.
Oczywiście... Wszystko musiało dotyczyć Jamesa Pieprzonego Fleshera.
- Czemu?
- Znalazł inną, młodszą...
- Więc widocznie był dupkiem. Czemu się nim przejmujesz?
- Bo straciłam was obu.
Dean parsknął.
- Chciałaś to masz.
- Dean, proszę... chodźmy na terapię. Naprawmy nasze małżeństwo...
Miał ochotę uciec. I to szybko.
- Myślałem, że ustaliliśmy, że nasze małżeństwo skończone.
- Ale ja cię kocham.
- Ale ja ciebie już nie - powiedział stanowczo. - A ty mówisz tak tylko dlatego, że James cię zostawił i nie chcesz być sama.
- Mówię prawdę.
- Nie wątpię. Ale swoją prawdę, Lisa.
- Chociaż spróbujmy.
- Lisa, trochę się z tym spóźniłaś - odparł. - Dzisiaj rozmawiałem z córką Casa. Wie o nas. Za dwa lata Cas się rozwodzi...
- A jeśli wam nie wyjdzie?
- Przez trzy lata służby nie naszły nas żadne wątpliwości, żaden kryzys. Gdyby Cas nie był żonaty i nie miał już dziecka, po powrocie zamieszkałbym z nim, nie wróciłbym do ciebie. Nie chcę cię tym ranić, zwłaszcza teraz, ale taka jest prawda, Lisa. Dlatego latami nie kontaktowaliśmy się z Casem. Wiedzieliśmy, że to co jest między nami jest silniejsze niż byśmy chcieli, a ja byłem z tobą, Cas miał rodzinę. Byliśmy świadomi, że jeśli utrzymamy kontakt to prędzej czy później wszystko się skończy tak jak skończyło się teraz. Przez ostatnie lata, z każdą kolejną przeprowadzką, bałem się, że przypadkiem wprowadzimy się do miejscowości, w której on mieszka, że się spotkamy. Nie chciałem tracić ciebie i Bena. Ale stało się. I nie możesz mnie o to obwiniać, bo zrobiłem wszystko co mogłem, żeby być z tobą. Ty zdecydowałaś, że się tu przeprowadzimy. Chciałaś, żebym znowu się z nim spotkał. A ja nie potrafię walczyć z tym co czuję, kiedy go widzę, kiedy o nim myślę...
- Więc wyjedźmy - zaproponowała. - Zapomnisz o nim. Znowu będziemy rodziną. Ja, ty i Ben.
Dean pokręcił głową.
- Lisa, powiedziałem już, że nie wyjeżdżam. Nie jestem w stanie go teraz zostawić. Jest dla mnie ważny, zależy mi na nim.
- I nadal będziesz się z nim pieprzył? - załkała w jego ramię.
- Jestem z nim szczęśliwy. Proszę, uszanuj to.
- A ze mną nie jesteś?
- Od kilku lat nie. Coś się zepsuło między nami. Stałaś się agresywna, wyżywasz się na mnie, interesujesz się tylko pracą. Ja tak nie mogę.
- A jeśli się zmienię?
- Lisa, nie zrezygnuję teraz z Casa. Przykro mi.
- Ale Dean...
- Postanowiłem. Jeśli chcesz, możemy być małżeństwem do czasu rozwodu Casa. Ale pod warunkiem, że zostaniemy w Pontiac i będziesz potrafiła się mną dzielić. I nie możesz powiedzieć żonie Casa o nas.
- Czemu? Nie wie?
- Nie wie i jest homofobiczna. To nie skończy się dla nikogo dobrze.
Lisa przytaknęła słabo.
- A jeśli się zmienię przez te dwa lata? Mam jakieś szanse?
- Nikłe. Bardzo nikłe.
Znowu wtuliła się w jego tors i zaczęła płakać.
- Nie chcę cię stracić. Dean, proszę... nie zostawiaj mnie.
Winchester przymknął oczy i starał się jej nie słuchać. Jakaś część niego wciąż czuła coś do Lisy i przez to ta sytuacja go bolała. Ale większa część niego kochała Casa i ta część niego nie pozwalała mu zrezygnować z planów na bycie razem z Casem, z planów na ślub być może już za trzy lata.
Bo jednego był pewien: to nie Lisa była miłością jego życia, a Cas.
N/A
Komuś szkoda Lisy? Tak odrobinkę?
CZYTASZ
Sekret [Destiel AU]
FanfictionCastiel jest kochającym mężem i ojcem, szanowany w sąsiedztwie. Jego życie diametralnie zmienia się, gdy do jego sklepu przychodzi przystojny mechanik samochodowy, z którym już kiedyś się spotkali.