4

463 70 36
                                    

Następnego wieczoru umówili się pod hotelem, co dla obu było jednoznacznym komunikatem: jeśli ktoś idzie do hotelu w mieście, w którym mieszka, a nie został wyrzucony z domu, to robi to przecież tylko w jednym celu.

Hotel nazywał się Fiesta Motel i był po prostu najtańszy ze wszystkich dostępnych w mieście. Cas złożył tam wcześniej rezerwację, aby mieć pewność, że nie zostaną odesłani z kwitkiem gdzie indziej.

Dean okłamał Lisę, że jadą z Casem na imprezę urodzinową do jego brata, a Cas okłamał Amelię, że musi zostać na nocną zmianę, bo Nathan, który miał go zmienić, nagle się rozchorował.

Winchester dotarł na miejsce kwadrans przed czasem i czekał w aucie, z przymkniętymi oczami, przypominając sobie jak to było w Afganistanie - przypominał sobie każdy jego dotyk, każdy pocałunek, muśnięcie jego warg na jego skórze... tak bardzo za tym tęsknił, a dziś na nowo przyjdzie mu to poczuć. Nie mógł się tego doczekać.

Z transu wspomnień obudziło go pukanie w auto. Podskoczył przestraszony i odetchnął z ulgą widząc, że to Cas. Szybko wysiadł z auta i przytulił się z nim na powitanie.

- Jak praca? - spytał Dean.

- Nudna i męcząca. Ale... Rick się zwalnia, więc od jutra szukamy nowego pracownika, mógłbyś się zgłosić.

Winchester zmarszczył brwi.

- Jestem mechanikiem, nie sprzedawcą sklepowym.

- W tym mieście ciężko o pracę jako mechanik, a tak dodatkowo miałbyś mnie bliżej. Mógłbyś pracować do czasu aż znajdziesz coś lepszego.

- Zastanowię się.

Castiel skinął głową na znak, że nie naciska.

- Idziemy? - spytał wskazując głową na hotel. 

Dean przytaknął i ruszyli w stronę wejścia do budynku, skąd szybko udali się do recepcji.

Recepcjonistka zmierzyła ich wzrokiem.

- Bez bagażu? - spytała zaskoczona.

- Po prostu zepsuł nam się samochód. Nie mieliśmy nic ze sobą - wymyślił na poczekaniu Cas.

Kobieta przytaknęła.

- Stąd rezerwacja już rano?

- Samochód zepsuł się rano, wiedzieliśmy już, że dzisiaj go nie odbierzemy.

- Panowie są razem? Przepraszam, że pytam, ale oboje macie obrączki i...

- Nie - odparł Dean ze względu na bezpieczeństwo. - Jesteśmy kuzynami, którzy skoczyli z odwiedzinami do wspólnej ciotki i zepsuł im się samochód. Nikim więcej.

Kobieta zmarszczyła brwi.

- Dobrze... mam nadzieję, że nie przeszkadza panom fakt, że dwuosobowe pokoje mają tylko jedno duże podwójne łóżko. Ewentualnie mogę dać panom czteroosobowy. Ma dwa podwójne łóżka.

Zgodnie pokręcili głowami.

- Zostaniemy przy dwuosobowym ze względu na finanse - zadecydował Winchester. - Nie ma najmniejszego problemu z jednym łóżkiem. Nie raz tak spaliśmy, gdy byliśmy młodsi, więc...

Recepcjonistka podała im klucz.

- Pokój numer czterdzieści trzy, drugie piętro. Trzeba wyjść z budynku, na prawo, tam jest klatka schodowa, dalej panowie sobie poradzą.

- Ślicznie dziękujemy. Miłego wieczoru.

- Miłego wieczoru.

Udali się w kierunku pokoju zgodnie z instrukcjami i gdy tylko tam dotarli i przekręcili zamek, Cas przycisnął Deana do drzwi i oparł jedną rękę obok jego głowy, drugą dociskając go do drzwi, po czym spojrzał mu prosto w oczy, po chwili zjeżdżając wzrokiem na jego wargi.

- Nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęskniłem... - zaczął.

- Ja za tobą też, Cas - odparł Dean, który dosłownie sekundę później poczuł usta Casa na swoich i odwzajemnił pocałunek. Pocałunek, na który czekał latami.

Cas zjechał dłonią z drzwi po ciele Deana i przez materiał zacisnął ją na przyrodzeniu młodszego mężczyzny, który w odpowiedzi jęknął cicho w jego usta, co dało Novakowi jasny sygnał, że może działać dalej. Przerwał pocałunek i szarpnął Deana od drzwi, po czym pchnął go na łóżko, momentalnie znajdując się nad nim i dobierając się do jego ubrań.

Winchester poszedł przykładem starszego mężczyzny i zdjął mu trencz.

-  Czekaj - zatrzymał go Cas, sięgając po trencz, z którego wyjął lubrykant, po czym odrzucił ubranie i uniósł pojemnik z substancją do góry. - Bez tego niewiele zrobimy.

Dean uśmiechnął się szeroko i przyciągnął go do pocałunku, który Cas odwzajemnił, błądząc pod koszulką po jego torsie, powodując u Winchestera przyjemne dreszcze.

Niczyj dotyk nigdy nie był dla niego tak przyjemny jak dotyk Casa. Nawet dotyk żony, którą teraz zdradzał bez najmniejszych skrupułów czy wyrzutów sumienia. Od lat wiedział, że spotkanie z Casem najpewniej skończy się w ten właśnie sposób. A ponieważ jedynym powodem, dla którego wciąż był z Lisą był Ben, nie zamierzał rezygnować z przyjemności, jaką dawał mu Cas.

Całowali się, a ich dłonie błądziły wzajemnie po ich ciałach, tak bardzo spragnionych tego dotyku przez wieloletnią rozłąkę.

Kiedy zostali w samych spodniach, Castiel otarł się o Deana tak, że ich erekcję otarły się o siebie poprzez materiał spodni. Uśmiechnął się czując to. Tęsknił za tym chłopakiem, z którym było mu cholernie dobrze w łóżku i z którym zawsze mógł porozmawiać, na którego mógł liczyć. Wiedział, że Dean nigdy nie zrobi niczego, żeby mu zaszkodzić.

Szybko pozbył się dolnej części ich garderoby z bokserkami włącznie, po czym sięgnął po lubrykant i spojrzał na dyszącego, podnieconego Deana.

- Kto na górze?

N/A

Pytanie na przyszłość: chcecie sceny 18+ w tym ff czy wolicie cenzurować jak w tym rozdziale?

Do następnego!

Sekret [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz