*8 Gwałt*

109 13 3
                                    

Następnego dnia obudziłam się ostatnia. Wczoraj ten Adam się dalej na mnie cały czas gapił. Nadal nie wiem o co mu może chodzić. Dołaczyłam do śniadania. Naszego jedzenia było już na prawdę bardzo mało.

Ja- hejka co dziś robimy?
Adam- hej
Michał- elówa nie mamy planów ale chyba pójdziemy na jakieś polowanie czy do supermarketu
Remek- siemano
Nadia- elo
Ola- hej hej
Ja- okej wow ale mało mamy jedzejnia
Nadia- noooo

Po zjedzonym śniadaniu zostało tylko opakowanie kabanosów. Postanowiliśmy, że pujdziemy w 2 osoby w trzy kierunki świata. Ja miałam iść z Adamem może w końcu dowiem się o co mu chodzi z tym jego gapieniem sie na mnie. Kiedy Michał został poingormowany o tym że idę z Adamem strasznie się wkurzył. To było dziwne. Szczerze to sie trochę boje o to czy ten Adam to nie jest przypadkime jakiś świrus.

Mamy iść za ok. 30 min. Więc każdy coś szykuje do broni. Ja wziełam długi, ostry patyk.

35 min. puźniej

Oddaliliśmy się od jaskini. Przez ten czas wogule nie gadałam z Adamem. Nie wiem jak zacząć z nim gadać.

5 min. później

Nagle Adam upuścił patykyk.

Ja- Adam co ty robisz?

Bez słowa zaczą wyrywać mój kij. Kiedy mi go wyrwał pogniutł gk na małe części.

Ja- Adam co się stało? Przecież to mogło sie na przydać.

Adam nadale nic nie mówiąc podszedł do mnie i przywarł do drzewa. Bardzo się wystraszyłam. Z kieszeni wyją jakąś szmatę i zawiązał mi nią usta. Oczywiście prubowałam się wyrwać ale to na nic on był za silny. Jeszcze nigdy się tak nie bałam. Nie mogłam sie ruszyć. Nagel zaczą mnie całować po szyji i powiedział:

Adam- Teraz Cię zgwałce a ty nic nikomu nie powiesz bo inaczej pożegnasz się ze swoim życiem.

Tak się szarpałam, że szmata mi spadła z ust i zdążyłam krzyknąć tylko pomocy bo on mnie uderzył teraz to już płakałam. Zawiązał mi znowu szmatę na ustach i kontynułował. Nagle zaczą wkładać swoje bezydliwe ręce pod moją bluzkę. Ja się dalej szarpałam resztkami sił ale na nic nie mogłam nic zrobić. Po chwili moja bluzka już leżała podarta na ziemi. Aż nagle usłyszałam czyiś głos. Było to Michał

Michał- puść ją albo ci tak przyjebie, że już nie wstaniesz!

Adam się tak wystraszył, że odrazu pobiegł gdzieś. Ja nadal rozryczan skuliłan się pod drzewem i płakałam dalej. Przyszedł do mnie Michał i wzią mnie na ręce. Wtuliłam się w niego szepcząc dziękuje u dalej płacząc ale on usłyszał tylko płacz. Pocieszał mnie głaskając po głowie. Nagle zasnełam.

_____________

Eh... nie pytajcie co ja tu odwaliłam. Nie ważne xd. Niedługo next. Zostaw gwiazdkę i koma rozdział z dedykacją dla Aga_teq bayoooo 🖤

Apokalipsa Zombie i YouTube...Where stories live. Discover now