19.

1.9K 89 35
                                    

-Bo mi na tobie zależy.

Stanęłam bez ruchu cały czas plecami do Tae. Zastanawiając się czy się odwrócić czy nie.

-Jesteś dla mnie ważna i nie chce by działa ci się krzywda- odparł ,a ja zdecydowałam ,że się w końcu odwrócę.

Popatrzyłam na niego i go po prostu przytuliłam.

-Dziękuję Tae- wtuliłam się bardziej w chłopaka.

                                                                                           ~*~

Już minęło kilka dni od sytuacji z Bogumem. Do tej pory nie widziałam go ani razu w szkole. Pewnie wagaruje gdzieś ze swoją bandą. Ale tym lepiej dla mnie ,bo nie chce go widzieć.

Obecnie siedzę na swoim miejscu obok Jisoo na lekcji chemii. Nie powiedziałam Jisoo tej sytuacji i nie wiem czy powiem.

Moja głowa stawała się coraz cięższa więc podparłam się ręką. Przymknęłam lekko oczy i starałam się nie zasnąć. W końcu uratował mnie z tej nudy dzwonek ,który oznaczał czas przerwy ,a dla mnie koniec lekcji.

-Ej [T.I] wszystko dobrze?- podbiegła do mnie Jisoo.

-Tak no trochę jestem zmęczona- uśmiechnęłam się do przyjaciółki.

Ubrałam się i czym prędzej wyszłam ze szkoły a obok mnie stanęła ciemno włosa Jisoo.

-Idziemy?

-Idziemy.

Ruszyliśmy w tym samym tempie, a ja w między czasie  wybrałam numer Tae i do niego zadzwoniłam.

~Halo?

-Cześć Tae gdzie ty jesteś? Chciałam byś wrócił ze mną do domu.

~Chciałbym słonko ,ale profesor Jeon wysłał mnie na zajęcia wyrównawcze ahh, przepraszam.

-No dobrze to ucz się Taeś.

~Heh a ty idź spokojnie uważaj na siebie.

-Dobrze mamo.

~Haha dobra pa.

-Pa- rozłączyłam się.

-Gdzie Tae?- zapytała Jisoo po tym jak się rozłączyłam.

-Na zajęciach wyrównawczych- powiedziałam chowając telefon do kieszeni.

Szliśmy drogą w między czasie rozmawiając lecz coś nam przerwało a tym czymś był głos... głos ,który do tej pory mnie przerażał.

-No proszę proszę [T.I]miło cię widzieć.

-A ciebie nie Bogum- powiedziałam totalnie ignorując go lecz w środku zaczęłam lekko panikować gdyż nie wiedziałam jakie chłopak miał zamiary 

-Ej [T.I] pogadać chce- usłyszałam głos Boguma.

-Ale ja nie chce.

-Czemu?- udawał głupszego niż jest.

-Ty się jeszcze pytasz? Po tym co mi zrobiłeś. Brzydzę się tobą- spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.

-Ale ja ci nic nie zrobiłem mała- w tym momencie złapał moją rękę ,ale od razu się wyrwałam.

-Nic? Nie masz żadnych wyrzutów sumienia jesteś zwykłym dupkiem!

-Spokojnie kochanie nie wiem czemu się spinasz- powiedział i ułożył dłoń na moim policzku jednakże szybko ją zrzuciłam.

Odeszłam od niego ciągnąć za sobą Jisoo. Za sobą usłyszałam śmiech  Boguma. Zignorowałam to. Zacisnęłam zęby starając się opanować swoje emocje.

-Czemu go tak potraktowałaś? Przystojny jest- powiedziała Jisoo utrzymując mi kroku.

-Przystojny? On mnie skrzywdził...

-Co ci zrobił?

-On... próbował mnie...zgwałcić- powiedziałam lekko drżącym głosem.

-Co? Kiedy?

- Ostatnio...

-Nie wiedziałam ,przepraszam nie mogę sobie nawet wyobrazić przez co przeszłaś- dziewczyna złapała mnie za plecy i przyciągnęła mnie do siebie dzięki czemu mogłam schować twarz w jej szyję.

Stałam przed domem. Nacisnęłam klamkę przez co weszłam do budynku, ale widok który tak zobaczyłam spowodowałam że chciałam się cofnąć. Głośna muzyka. Alkohol. Fajki. Burdel jak nigdy. Mój ukochany tatuś postanowił zrobić imprezę w naszym domu. Tylko tego brakowało. Przeszłam przez korytarz o mało nie przewracając się o puste butelki po alkoholu. Ludzi było więcej niż Januszy na przecenach w Lidlu. Goście obijali się o siebie przez brak miejsca. Przepychałam się przez tłum czując w między czasie smród papierosów zmieszany z tym od  wódki i innych wysoko procentowych napoi. Postanowiłam odnaleźć ojca  i to wszystko wytłumaczyć.

Przemierzałam salon poszukując gospodarza. I znalazłam... przy stole. Ten idiota pił ten wstrętny trunek na czas i z tego co słyszałam od reszty ludności dopingujących tatę jak i drugiego faceta mogłam stwierdzić, że tata chyba przegrywał.

-Co to ma być?!- przekrzykiwałam głośną muzykę.

-[T.I]! Zamknij się nie widzisz że gram! Nie masz ze mną szans Paul!~- wykrzyczał, a pod koniec zwrócił się do mężczyzny siedzącego na przeciwko jego.

-Chyba śnisz!- odparł rywal ojca wlewający w siebie więcej alkoholu.

-Wy jesteście normalni?! Przecież wam się może coś stać!

-Słodziutka nie przeszkadzaj ,ciekawie się robi twój ojciec wychodzi na prowadzenie- ktoś powiedział z tyły ,a po chwili  poczułam dłonie na swoich biodrach.

-Zostaw mnie. A wy natychmiast przestańcie!- odepchnęłam lekko chłopaka od siebie.

-Mówiłem byś nie przeszkadzała!- krzyknął ojciec patrząc na mnie z mordem w oczach.

-Chodź mała mam dla ciebie zajęcie- odparł mężczyzna , który przedtem mnie zaczepiał. Po sytuacji z Bogumem jestem trochę bardziej uważna jak chodzi o takich oblechów i w tym momencie zapaliła mi się w głowie czerwona lampka.

-Uuuu no nieźle Jack dawaj!- krzyczał tłum najwyraźniej podniecony tym ''widowiskiem'' ale ja nie chciałam się dać.

-Przecież powiedziałam że masz mnie zostawić!- krzyknęłam gdy facet ułożył mnie na stole obok pustych butelek piwa.

-No Jurek twoja córcia to niezłe ziółko- zaśmiał się ciemno włosy. 

-Czego nie rozumiesz zboku! Weź te łapy!

-Zostaw ją Jack...



______________

No witam kochani

Dobre wiadomości wena mi powróciła juhu.

I jeszcze jedno ten uczuć gdy zapominasz imię ojca i przez cały czas pisania rozdziału jesteś pewna że ma na imię Jacek a nie Jurek xD

Papatki



Fake Smile || K.ThWhere stories live. Discover now