''Dokument lokalizacji''
Siedziałam na białej sofie, popijając herbatę i patrząc ponurym wzrokiem przed siebie.
Podczas delektowania się cieczą, wsłuchiwałam się w ciszę, która mnie otaczała i mogłabym, usłyszeć tylko mój zwolniony oddech. Z chwilowego transu, wyrwał mnie dźwięk ze słuchawki, która umiejscowiona była na stoliku kawowym przed sofą, na której siedziałam.- Wdowa, widzę cię za 5 minut przed moim biurem, to ważne.
Spojrzałam powolnym wzrokiem na te małe gówno, z którego usłyszałam polecenie. Odstawiłam kubek, wzięłam snajperkę pod pachę oraz moją maskę i wyszłam z pokoju, nawet się nie śpiesząc, ponieważ wiedziałam, że przyjdę na czas. Po drodze spotkałam wesołą Meksykańkę z niemałym poczuciem humoru, zauważyłam, że ma na sobie sombreuo i sztuczne wąsy.
Podniosłam brew do góry odwracając się za nią, po jakiego grzyba tak się przebrała? Pokręciłam zrezygnowania głową, gdy usłyszałam za moimi plecami jej śmiech.- Chcesz może kawałek burito, Amiga?
- Zatrzymaj to dla siebie Sombra, bardziej ci to się przyda. Za drugim razem uważaj, bo dużo osób tu się kręci, a po spotkaniu z szefem nie będzie tak wesoło. - Warknęłam zatrzymujac się i patrząc na nią znad ramienia.
- Ty tak naprawdę?! Taka poważna i ponura osoba, nie zatrzyma mnie i nie ochrzani, za to co robię?
Wdowa.. - Zatrzymała się w pół zdaniu, widząc jak już zamierzam odejść. - Dzięki za nie wydaniu mnie szefu.- Zmiataj stąd, zanim się rozmyślę
- Już, już, po co te nerwy.. - Uśmiechnęła się do mnie i użyła niewidzialności, aby szybko przenieść się do swojego pokoju. Zauważyłam juz po chwili, że nie ma jej w pobliżu, więc postanowilam przyśpieszyć kroku i dotarłam. Lekkie spóźnienie. Pff, musiałam spotkać tą przeklętą Sombrę. Weszłam bez ostrzeżenia do gabinetu i stanęłam patrząc na szefa. To co zauważyłam, wcale mnie nie wzruszyło, bo przecież nic nie czuję, ale podniosłam brew w celu ,,zaskoczenia''. To chyba moje ulubione zajęcie od dziś.
Godne obserwował swoje ryby w akwarium i je karmił. Przez głowę przeszła mi dziwna myśl; To będzie moja misja? Karmienie rybek?
- Dobrze cie widzieć, Amélie, usiądź. - Gdy tylko mnie zauważył, podszedł do stołu i usiadł na swoim krześle. Też postanowiłam usiąść. -
Jak wiesz jest sprawa, dość istotna. Musisz tam sama pojechać i ją wykonać, po cichu, tak jak zawsze. Bez włączenia alarmów i takich tam.- W porządku. Jaki to przedmiot?
- To dość wrażliwy temat, jest to osoba.
Amélie ciagle wpatrzona w twarz przyjaciela, nic nie wyrażała, żadnego cienia skruchy. Tak jak być powinno. Ale nawet nie drgnęla jej powieka, gdy powiedziała kolejne słowo;
- Martwy czy żywy?
- Tym razem żywy, bez zabijania. Możesz zabić kilku ochroniarzy, jeśli będzie to potrzebne, ale wolałabym, żebyś wykonała to po cichu, dobrze?
- W porządku. - Pokiwałam tylko głową na znak zrozumienia swojego zadania.
- Dostarczę ci jeszcze lokalizację miejsca twojej misji i możesz wyruszać.
- Dniem, nocą?
- Wieczorem, jak zawsze z resztą. Dniem jest za bardzo nie bezpiecznie i mogliby cie złapać.
- O to nie musisz się martwić, wiele razy udawało mi się uciec od najgroźniejszych sytuacji..
- Tym razem może być inaczej, mają naprawdę dobrą ochronę.
![](https://img.wattpad.com/cover/171946318-288-k363297.jpg)
YOU ARE READING
🔒 | Widowmaker: Special mission | Overwatch
FanfictionZ czasem Widowmaker otrzymuje dziwną misję, w której jej uczucia wykazują chęć powrotu, jednakże ta, nie chce pozwolić im wrócić, ponieważ wie, że źle by się to skończyło nie tylko dla niej, ale także dla innych agentów Blackwatch. Może nadszedł cza...