– Wyglądasz pięknie, Taehyung. – powiedział, podchodząc do niego, patrząc na profil jego twarzy, na kuszącą szyję i ładnie zarysowany, miodowy obojczyk.

– Dziękuję... – szepnął.

I starał się ignorować wzrok mężczyzny na swoim ciele do końca podróży.

Kiedy auto się zatrzymało, drzwi do jego strony zostały otworzone przez postawnego faceta. Wysiadł więc ostrożnie z czarnego, niskiego samochodu i począł rozglądać się speszonym wzrokiem po miejscu, w którym się znajdował. Pod wysoki, rozbudowany budynek przybywało coraz więcej drogich aut, z których wysiadali elegancko ubrani ludzie, a reporterzy siłą zostawali odpychani za złote barierki przez postawnych ochroniarzy.

Taehyung nie rozumiał, gdzie się znajdował i w jakim wydarzeniu miał uczestniczyć, ale czuł się trochę pewniej, gdy Jeon stanął obok niego i chwycił jego dłoń w swoją, patrząc zimnym wzrokiem po ludziach, jakby chciał okazać że Taehyung jest jego.

– Prezesie Jeon!Kim jest mężczyzna obok ciebie?!

– Panie Jeon, proszę spojrzeć!Panie Jeon!

Nastolatek spojrzał na Jungkooka, widząc jak reporterzy krzyczą zza barierek, a fotografowie robią zdjęcia. Jungkook zaś uśmiechnął się kącikiem ust, wiedząc o czym już jutro będzie huczał internet i że osoba pięknego Kim Taehyunga u jego boku dojdzie do wszystkich.

Nachylił się nad czerwonowłosym, gładząc delikatnie kciukiem jego dłoń.

– Będziesz grzecznym chłopcem, prawda?

Oczy Tae przygasły widząc lekki uśmiech na twarzy Jeona. Teraz się do niego uśmiechał, a potem go skrzywdzi. Tak jak mówiła Solar. Skinął jednak głową i dał się mu poprowadzić przez wysadzony kamieniami szlachetnymi chodzik, marmurowe schody, oszklone drzwi, długi korytarz urządzony w nowoczesnym stylu aż w końcu do ogromnej, podłużnej sali, gdzie zasiadł na krześle w pierwszym rzędzie, tuż obok Jungkooka oczywiście, który wciąż trzymał jego dłoń.

Taehyung znajdował się przy długim wybiegu, reporterzy robili zdjęcia, zaś kamerzyści ustawiali kamery pod najlepszymi kontami. Tłum ludzi, prawdopodobnie ważnych, postawionych wysoko rangą, siedział w kompletnej ciszy, obserwując innych. Chłopak czuł się poddenerwowany, lecz także podekscytowany na myśl tego, co miało się zaraz wydarzyć. Nigdy nie miał okazji uczestniczyć w pokazie mody, a teraz siedział na wygodnym krześle w pierwszym rzędzie, wyczekując rozpoczęcia. Które nadeszło dość szybko i zawładnęło sercem chłopca, który przez kilka lat podziwiał świat zza okna.

Zaraz po zamknięciu pokazu, wszyscy skierowali się do sali, gdzie stoły zastawione były wyśmienitymi potrawami i winami z najwyższych półek. Ludzie zaczęli się ze sobą witać, więc w pomieszczeniu zapanował jeden, wielki tłok, w którym Taehyung nie potrafił się odnależć.

Widział jak w stronę Jeongguka i jego idą jakieś osoby. Zaczął się stresować. Co jeśli będą o coś pytać?Co jeśli odpowiedz będzie zła?

Podeszła do nich para, witając się z Jeonem firmowym uśmiechem i uściskiem dłoni.

– To Taehyung, mój partner. – przedstawił, posyłając uśmiech dwójce i obejmując zawieszonego w chwili nastolatka wokół talii.

– Miło mi poznać, Im Youjin. – kobieta wystawiła rękę w jego kierunku.

– Mi również, Kim Taehyung. – uścisnął jej dłoń, próbując wyglądać naturalnie. To samo zrobił z jej mężem.

– Jeongguk, jak poznałeś tak przystojnego mężczyznę? – zapytała, patrząc na Taehyunga z niemałym zafascynowaniem.

– Nie lubię się spowiadać z życia prywatnego, więc niech to pozostanie tajemnicą.

– Myślałem, że już skończyłeś z bieganiem po klubach. – Im uniósł brew.

– Zle mnie zrozumiałeś, Taemin.

– Prezesie, Jeon. – zza pleców wspomnianego wyłonił się mężczyzna w ciemnoszarym garniturze i czarnych jak słoma oczach.

– Prezesie, Lee. – ukłonili się obydwoje, zaś Choi przywitał się jeszcze z dwójką, która zaraz odeszła, by przywitać się z innymi.

Wzrok Koreańczyka o ciemnych oczach i lekkim zaroście, wylądował na Taehyungu.

– Kim jest ten piękny chłopak?Wszyscy tutaj o nim mówią. – puścił oczko zarumienionemu chłopcu, który poczuł jak jego dłoń zostaje momentalnie mocniej ściśnięta przez tę Jungkooka.

– To mój narzeczony, Kim Taehyung.

Serce Kima zabiło mocniej. Przed chwilą był partnerem.

Mężczyzna uniósł kącik ust, nie chcąc dać po sobie znać jak jest zszokowany tą informacją.

– W takim razie gratuluję zaręczyn.

Jungkook skinął głową w podziękowaniu, zaś Tae lekko się uśmiechnął.

– Przyznam, że nie spodziewałem się tutaj ciebie, Panie Jeon. Bardziej Namjoona.

– Niestety, Namjoon nie mógł się dzisiaj pojawić. Przyznam, że ja nie miałem zamiaru się pojawiać na pokazie, ale Taehyung bardzo interesuje się modą.

Nastolatek czuł, że atmosfera wcale nie jest dobra między dwójką mężczyzn. Wyczuwał pomiędzy nimi sztuczność, niechęć.

– Rozumiem. – ponownie zatrzymał wzrok na Taehyungu.

– Przepraszam prezesie Lee, ale muszę przedstawić mojego narzeczonego jeszcze kilku ważnym osobistością. Proszę pozdrowić Choi. – Jeon ukłonił się, co zrobił również Taehyung.

– Naturalnie.

Kiedy odchodzili, Taehyung widział pewną satysfakcję na twarzy Jungkooka.

– Kim – kim był tamten mężczyzna?

Czarnowłosy nachylił się nad jego uchem i wyszeptał tak, by inni nie słyszeli. Chociaż większość wiedziała, jak nie wszyscy.

– Naszym wrogiem. Każdy kto należy do Choi jest naszym wrogiem.

A w twoich żyłach płynie krew Choi. Wrogiem i rodziną. Tym są dla ciebie Choi, Taehyung.





Wesołych Świąt, śnieżynki!🌠🎄

bolą was brzuszki po wigilii?bo mnie troszkę, ale niczego nie żałuję – nawet tych 16 pierogów

💞😘

skaza!taekookWhere stories live. Discover now