Rozdział II

153 2 0
                                    

Tej nocy Lotte nocowała u Amandy, czesto tam bywa, szczególnie, gdy jej ojciec znowu przesadzi z piciem i zacznie rzucać krzesłami po domu. Niebo było gwieździste, a dziewczyny postanowiły spać na dworzu.

-Ale dzisiaj duszna noc.. - Mówiła sama do siebie Lotte

-Tak, ale skoro jest parno, czy nie oznacza to że w nocy bedzie mocno padać?- wtrąciła Amanda

-Być może, nie mam zielonego pojęcia- -Co będziemy robić tej nocy?-

-Spać.- Odburczała Amanda poirytowanym tonem

Wprawdzie zabarzmiało to oschło, ale taka już była Amanda, tydzień temu razem z Lotte wygłupiały się w markecie i zostały pouczone przez sprzątaczke która pogoniła je ze sklepu, zdenerwowana Amanda w progu rzekła do staruszki z mopem "Tarzając się po podłodze przez dwie minuty posprzątałam tam lepiej niż ty przez całe swoje życie, babciu". No nic, może to i jej dobra cecha, gdyż nie daje sobą pomiatać, dosłownie.

-Ams..-

-Czego ty znowu ode mnie chcesz?--Pamiętasz jak to było kiedy się zamieniłyśmy w syreny?-

-Tak, jeden z najlepszych dni w moim życiu! Chociaż może do tego mogę zaliczyć również dzień w którym dowiedziałam się o mojej magii-

-Co się stanie jeżeli jeszcze raz pójdziemy w to miejsce Amando?-

-A czy ja wyglądam jak jakaś wróżbitka Salomea? Idźmy tam i się przekonajmy-

-Ale Ams... Jest druga nad ranem-

-I co z tego, pojedziemy autobusem nocnym, chyba nie chciałaś iść na Cocoa Beach piechotą?-

- No dobrze.- Jakby niezadowolona z tego że to ona jest dawczynią tego pomysłu odpowiedziała Lotte

Fluoresencyjne oświetlenie przy oknach w autobusie oślepia Amandę która nienawidzi jasnego światła, a w domu siedzi przy zasłoniętych zasłonach. Idzie po schodach na piętro autobusu, wie że tam oświetlenie jest w połowie zepsute i ma cieplejszą barwę. Usiadła na tylnich siedzeniach oglądając Miami. Po pięciu minutach zauważa Lottę zaspaną i jakąś dziwnie niezadowoloną. Jadą około dwudziestu pięciu minut gdy docierają na przystanek niedaleko Kakaowej Plaży.. Tam to wszystko się zaczęło, gdy weszły do wody późną nocą, kapiąc się, nurkując i chlapiąc wodą, w dali zobaczyły święcący kontur w wodzie, miał on kształt okręgu. Podpłynęły żeby zobaczyć co się tam dzieje, woda w tym miejscu była dziwna, miała inną temperaturę i już wpływając do okręgu można było to szybko poczuć, woda była ciepła i miała lekko czerwony odcień, nie wyglądało to groźne, nie było w żadnym stopniu podobne do krwi, woda była przezroczyście czerwona i wyglądała jak naturalna. Dziewczyny pływały w tamtej wodzie około 5 minut. Można powiedzieć że pływały wokół kręgu ale od wewnątrz. Nagle, nie wiadomo skąd można było ujrzeć bardzo, ale to bardzo jasne światło biegnące od dna, szło coraz wyżej i wyżej do góry. Światło było już tak wielkie że zajmowało powierzchnię całego okręgu i biegło od dna aż do powierzchni. Wystraszona Lotta już płynęła do brzegu, aczkolwiek przy granicy kręgu woda w 3 sekundy zamieniła się w zwykłą, oceaniczą wodę, straciła swoją temperaturę, a dziewczyny były zmuszone wyjść z wody jeżeli nie chciały dostać szoku termicznego.

-To miejsce popsuło mi życie, nie wchodze tutaj już nigdy do wody! A co jeżeli teraz z syreny zamienie się w orkę? Albo wieloryba.. Albo jakąś meduzę, ugh. -

-Ale z ciebie maruda, masz chyba najpiękniejszy dar na tej ziemi, a ty narzekasz bo masz ogon. -

-Ty masz dobrze, możesz kontrolować wodę, leczyć nią i zabijać..- Powiedziała Lotte leżąc na skale i maczając ogon w wodzie, jezeli nie dotyka wody od razu staje się człowiekiem, tak to działa.

- Ty też coś dostaniesz, wydaje mi się że to już taka cecha syren. Może nawet już coś masz, ale tego nie odkryłaś i może jeszcze długo nie odkryjesz. Nie wiesz nic. - Wymądrzyła się Amanda

-Nie uważasz że powinnyśmy już wrócić do domu? Muszę coś zjeść- Jękła Lotte

-Chyba pierwszy raz się z tobą zgadzam. -pomyślała głośno Ams.-Ale możemy zjeść coś w barze zanim pojedziemy do domu..-

Lotte się zgodziła. Poszły do klubu Mansion Nightclub, nie zamierzały tańczyć ani tam zostawać. Po prostu chciały się napić i coś zjeść a to był najbliższy bar.

-Cześć, poproszę wodę i... emmm... Lotte, co chcesz do picia?-

-Wodę Ams.. - odpowiedziała Lotte

-Więc poproszę dwie wody w butelce, najlepiej buxton.. I dwie zapiekanki z pieczarkami.

-Już podaję.-  Usłyszała Amanda od faceta zza lady.

Barman podaje dwie chłodne wody z lodówki a w międzyczasie wkłada zamrożone zapiekanki do piekarnika.

-Przepraszam czy możemy poprosić słomkę?- Prosi Amanda

-Dziewczyno.... Przecież to woda w butelce.

-No tak, ale ja lubie pić przez słomkę, proszę mi ją dać.

-Proszę dać tą słomkę, jak dotkniemy wody to za....-

W tej sekundzie Amanda tak mocno kopnęła Lottę w łydkę że ta jęknęła.

-To zamaże nam się make up... Tak, o to mi chodziło, myślał pan że chciałam powiedzieć że byśmy się zamien.... -

Amanda powtórzyła to, co zrobiła pół minuty temu.

-Ja już się nic nie odzywam, idę rodzić siniaki w łazience, dzięki Ams.

Ams uśmiechnęła się sarkastycznie do przyjaciółki.

Do powrotu Lotty z łazienki zapiekanki już były gotowe, jedna nawet zjedzona. Dziewczyny biorą butelki z wodą i wychodzą z baru na przystanek. Autobus przyjeżdża w ciągu 10 minut. Amanda wysłała sms do mamy o treści "żyję". a potem usnęła na ramieniu Lotte

-Wstawaj!- krzyczy Lotte- ominęłysmy nasz przystanek!

-Co? Jak to?- pyta Amanda usiłując otworzyć oczy.

-No już jesteśmy około 10 minut od naszego domu, a następny przystanek dopiero za 5 minut, czyli czeka nas jeszcze około 15 minut spaceru-

-Mój boże... - Mówi Amanda załamującym się powoli głosem

Dziewczyny wysiadły z autobusu, idą po brukowej ścieżce prowadzącej prosto do domu Amandy. Na niebie zbierają się burzowe chmury. Dziewczyny są już w połowie drogi. Nagle z nieba spada gęsty deszcz, Lotte ciągnie za rękę Amandę bięgnąc pod jakiś daszek. To przystanek, znowu.

-Jak my teraz dojdziemy do domu? Nie zapowiada się na to żeby przestało padać w ciągu najbliższej godziny, możemy zaryzykować, ale kto wie czy nie zamienimy się na ulicy, albo w domu przy mojej mamie, nie ma co ryzykować.- Tłumaczy Amanda

Zdenerwowana Lotte zaczyna krzyczeć żeby przestał padać deszcz, myśli o pogodzie z wczorajszego dnia, kiedy to na dworze był upał w którym można byłoby się ugotować.

Robi się gorąco, jasno, i o 3 w nocy zaczyna świecić słońce..

Czyżby to była moc Amandy? Panowanie nad pogodą?

-Chyba właśnie się objawiła twoja moc Lotte, ale teraz może zrób noc, bo nie chce skończyć w programie informacyjnym na BBC.-

-Jakbym ja jeszcze wiedziała jak..- Mówi zmieszana Lotte

-Myślałaś o pogodzie z wczoraj gdy zaczęło świecić teraz słońce, prawda?

-Tak, skąd wiesz?-

-Zgaduję,teraz pomyśl o ciepłej nocy. Prędko.- Nalega Ams

- No dobrze.- Zgadza się Lotte

Ciemno, ciepło, gwieździste niebo, dobrze, teraz mogą iść do domu i spać na zewnątrz.

-Jak myślisz mam jeszcze jakąś moc?

-Kto wie Lotte, kto wie..

Dziewczyny z Palm BeachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz