7. To nie romans z uczniem.

2.5K 191 5
                                    

Przedostatni?

Horan nie miał co robić, pałętał się po domu, a Zahir miał porę drzemki. Omega w końcu westchnęła. Alfa miał wrócić dopiero za godzinę do domu, zagryzł dolną wargę, nim postanowił pójść po ukochanego. Wszystko starannie przygotował tak, żeby małemu było ciepło. Był początek kwietnia i pogoda potrafiła być na prawdę zdradziecka. A nie chciał, by Zahir zachorował.

- Idziemy po tatę maluchu. - szepnął do synka, kiedy sprawnie wsadził go do wózka.

Chłopiec patrzył na mamę wielkimi oczami, otoczonymi długimi ciemnymi rzesami. Zdecydowanie miał więcej genów alfy.

- Tak, do taty. Wiem, że też za nim tęsknisz. - poprawił wszystko i już po chwili zamykał dom i szedł pewnie, trzymając rączkę wózka.

Dziś miał ich też odwiedzić Harry z Louisem, para od miesiąca była połączona ze sobą. Zahir tylko pisnął w odpowiedzi i wyciągnął do góry swoje rączki. Niall uwielbiał z nim spacerować i jak tylko upewnił się, że może to robić, stopniowo z dnia na dzień zwiększał czas spędzany na dworze, o ile pogoda na to pozwalała. Blodyn już po niecałych trzydziestu minutach był na terenie placówki i usiadł na jednej z ławek, bujając deliatnie wózkiem. Obserwował omegi, które przyszły po swoje pociechy i wyobrażał sobie siebie w takiej sytuacji za kilka lat. Uśmiech wstąpił na jego twarz i po chwili do jego uszu doszedł dźwięk dzwonka. Zahir skrzywił się na ten dźwięk i momentalnie zaczął marudzić.

- Ciii promyczku. - mruknął omega, trochę intensywniej poruszając wózkiem - Zaraz tata przyjdzie.

Wiedział, że Zayn jest autem, ale to nie był problem, zwłaszcza że jego samochód ma duży bagażnik. Po chwili mulat wyszedł z budynku w towarzystwie omegi oraz małej dziewczynki. Kobieta dotknęła jego ramienia, żywo do niego mówiąc. Niall zmarszczył na to brwi, jednak wziął głęboki wdech. Nie chciał, by Zahir denerwowal się przez jego negatywne emocje. Alfa kucnął i wystawił do dziewczynmi dłoń tak, aby przybiła mu piątkę, po czym uśmiechnął się szeroko. Horan rozczulił się na ten widok. Jednak nadal nie pasowało mu co to za kobieta, nigdy nic nie wspominał o jakimś małym brzdącu... A co dopiero o jakieś kobiecie. W końcu rozejrzał się i uśmiechnął na widok Nialla, powiedział coś do omegi przez nim, po czym uscisnał jej dłoń i zaczął iść w stronę swojej rodziny.

- Zahir, tatuś idzie. - szepnął blodyn do rozbudzonego szczenięcia.

- Kogo to moje oczy widzą. - zachwycił się.

- Cóż, razem z Zahirem postanowiliśmy po ciebie wyjść. - wstał i przytulił się do alfy.

- Cieszy mnie to bardzo. - połączył ich usta.

Omega zamruczała, nim ponownie spojrzał na malca.

- Ciągle mówiłem mu, że idziemy do ciebie i uparciuch nie śpi.

- Stęskniłem się za tatusiem? - wyjął na chwilę chłopca z wózka.

Szczenię uśmiechnęło się szeroko i wyciągnęło do przodu rączki.

- Moje maleństwo. - ułożył sobie chłopca przy klatce piersiowej.

- Właśnie... Kim była ta kobieta z małym dzieckiem? - starał się nie być zazdrosny.

- To był Natalie, jedna z moich uczennic z mamą. - wyjaśnił.

Blodnyn pokiwał głową, nadal był lekko niezadowolony, przez to na co sobie ta kobieta pozwalała.

- Co to za mina? - zauważył Zayn.

- Nie, nic. - pokręcił głową i uniósł kąciki ust - Wracamy?

Summer Of My Life||ZiallOnde histórias criam vida. Descubra agora