#12

225 7 4
                                    


Po tym co wczoraj powiedział Joaco byłem dzisiaj zestresowany. Na całe szczęście nikt o nic nie pytał ale Gabo powiedział że Martin węszy w tej sprawie i ciągle wszystkich wypytuje o naszego ojca i o mnie. Ten gość coś knuje. Od początku ma ze mną i Gabo problem. Mam nadzieje że on się niczego nie domyśli. Mieliśmy się z Gabo i tatą wczoraj spotkać ale to co powiedział Joaco zepsuło nam plany. Tata powiedział że to bardzo źle że Joaco usłyszał jego rozmowę bo nawet jeżeli teraz wszyscy uznali że on się przesłyszał to wielu będzie mieć na pewno wątpliwości i zaczną się nad wszystkim zastanawiać i w końcu coś zauważą. Tata też twierdzi że musimy być teraz bardziej powściągliwi i bardziej rozważni. Mam powiedzieć dzisiaj Gabo że spotkamy się dopiero w sobotę bo wtedy będzie łatwiej o jakąś głupią wymówkę.

Wszedłem do szkoły i miałem jeszcze mnóstwo czasu do mojej pierwszej lekcji. Podszedłem do Adriana Lucasa i Leo.

- Cześć - przywitałem się

- Witaj mistrzu- powiedział jak zwykle Adrian

-Hej - odpowiedzieli równo Lucas i Leo

- Co u was? - zapytałem obojętnie

- Dobrze.. A co u ciebie- zapytał Lucas

-  Wszystko Okej. Ćwiczyłem wczoraj takie super zagranie i chcę je dzisiaj pokazać na treningu- powiedziałem- Co się tak dziwnie patrzycie?

- O co wczoraj chodziło z tym Joaco?-zapytał Leo

- O nic... Joaco się pomylił - powiedziałem lekko zestresowany

- Na pewno no bo wiesz trudno się przesłyszeć przy takich słowach -powiedział Adrian

- I wyglądałeś wczoraj na zdenerwowanego - dodał Lucas

- Powiem wam to tylko raz i nie zamierzam się powtarzać- powiedziałem zły- Nie mam żadnego brata i mam nadzieje że to jasne. Jeżeli usłyszę że o tym gadacie to inaczej sobie porozmawiamy i dopilnujcie żeby nikt inny o tym nie gadał. Czy to jasne?!

- Tak mistrzu - powiedział Adrian a ja wstałem wściekły i ruszyłem w stronę kawiarenki.

W kawiarence siedział mój brat ze swoimi przyjaciółmi. Postanowiłem nie podchodzić aby nie wzbudzać żadnych podejrzeń więc usiadłem przy innym stoliku. Gabo chyba myślał podobnie bo rzucił do mnie tylko wymowne spojrzenie. Gdy już sobie zamówiłem coś do picia przysiadła się do mnie Martina.

- Cześć kochanie- powiedziała całując mnie w policzek

- Cześć- odpowiedziałem

- Coś się stało?- zapytała- Dziwnie wyglądasz

- A to przez chłopaków trochę się na nich wkurzyłem ale nie gadajmy o tym. Powiedz lepiej co u ciebie - uśmiechnąłem się do niej

- Dobrze! Dzisiaj gramy mecz bardzo dla nas ważny. Jestem trochę zestresowana

- Jesteś świetna przecież to wiesz.- powiedziałem- Na pewno wygracie w końcu to feniksy mają najlepszą zawodniczkę.

- Dziękuję ci trochę mi pomogłeś

-Tylko trochę?- uśmiechnąłem się szarmancko- Dobra powodzenia kochanie

- Dziękuję widzimy się później- pocałowała mnie i odeszła

Dede postanowił zrobić żart 14 i wylał na niego czerwoną farbę. Wykorzystałem zamieszanie i podszedłem do Gabo.

- Tata chcę żebyś do nas przyszedł w sobotę - szepnąłem do niego

- Jasne przyjdę- odpowiedział- Wymyślę tylko jakąś wymówkę i wpadnę

- To widzimy się w sobotę - szepnąłem

- O czym tak szepczecie - podszedł do nas Martin zwracając na nas uwagę wszystkich

- Nie szepczemy- odpowiedziałem nerwowo - Tylko rozmawiamy

- A to niby o czym -zapytał arogancko Martin

- A co książkę piszesz?!- zezłościłem się

- Spokojnie Lorenzo - powiedział Gabo- przecież to nie tajemnica o czym rozmawiamy. Prawda? - zapytał mnie

- No tak- odpowiedziałem

- Więc o czym gadaliście ?

- To chyba oczywiste że o losowaniu grup w pucharze kontynentalnym i Intercopie!

- Właśnie rozmawialiśmy o tym na kogo możemy trafić- odpowiedziałem

- I do jakich wniosków doszliście?- pytał próbując wymusić u nas jakiś błąd

- Że nie zależżżnie.. na kogo trafimy i tak wygramy!- krzyknął Gabo

- Tak! Naprzód Jastrzębie!- dodałem

- Tak Wygramy z każdym - zaczęli krzyczeć chłopaki

- Cóż sądziłem że się nie lubicie a tu proszę rozmawiacie jak najlepsi przyjaciele- uśmiechnął się Martin

-Słuchaj to już dawno za nami- odpowiedział mój brat

- Właśnie teraz się kumplujemy.. oczywiście dla dobra drużyny - rzekłem

- To dziwne bo czasami mam wrażenie że coś ukrywacie - ciągnął dalej

- Niby co daj spokój - zaśmiałem się

- Może to że Gabo jest twoim bratem!...


Chciałam tylko wam napisać że od początku zrobiłam błąd w imieniu Joaquina ale że nie chce mi się już tego wszystkiego poprawiać to tak już zostanie i będę dalej pisać Joaco.

Lorenzo Guevara Lecący ku chwale! / Zawieszone Donde viven las historias. Descúbrelo ahora