#7

267 7 2
                                    

*Lorenzo

Dzisiaj musiałem sam przyjść do szkoły. Tata gdzieś pojechał i znowu nie przyjdzie do Irs a Izabel jeszcze nic na ten temat nie powiedziała. Mam nadzieje że mimo wszystko Izabel go nie wyrzuci. Ciekawe o co w tym wszystkim chodzi... Teraz to nie istotne.. Prawdopodobnie dzisiaj będą wyniki testu DNA i wszystko będzie jasne.Tata powiedział że nie ma żadnych wątpliwości że Gabo to jego syn. Ja też myślę że to prawda że jesteśmy rodziną ale w sumie co jeżeli wynik testu będzie negatywny. Nigdy wcześniej się nie zastanawiałem nad tym. Od razu założyłem że jesteśmy braćmi ale przecież miał zdjęcie mamy. Nic już nie wiem niczego nie jestem pewien. Sam nie wiem czy chcę aby test wyszedł pozytywny czy negatywny. Polubiliśmy się ostatnio i w sumie fajnie by było mieć takiego brata jak Gabo.  

Wszedłem do szkoły i na korytarzu spotkałem Francisco.

- Witam Trenerze- powiedziałem do niego

- Cześć Lorenzo- odpowiedział- Dobrze że jesteś bo chciałem z tobą porozmawiać. Chodź do mojego gabinetu.

- Coś się stało? - zapytałem gdy weszliśmy do gabinetu

- Nie nic się nie stało. Chciałem porozmawiać

- A o czym trenerze?

- O drużynie, o tobie, o Gabo

- O Gabo? A o co chodzi?- zapytałem delikatnie zdenerwowany. Czy on coś wie? Nie to niemożliwe no bo niby skąd

- Tak.. Cieszy mnie wasza współpraca-zaczął a ja odetchnąłem- Podoba mi się że udało wam się dogadać. To mocno podbudowało drużynę.

- Trenerze wzięliśmy sobie do serca wszystko co pan mówił i postanowiliśmy się dogadać i teraz jest już między nami wszystko dobrze. Wiemy że dla dobra drużyny musimy współpracować.

- Dobrze cieszę się. A jeżeli chodzi o drużynę to jesteś dla nich dobrym kapitanem. Ty i Gabo mocno budujecie morale drużyny i to mnie cieszy.

- Tak trenerze. Od poprzednich mistrzostw jesteśmy inną drużyną. Jesteśmy teraz zgrani i bardziej dojrzali. Drużyna dobrze funkcjonuje i jestem pewien że nadchodzące turnieje będą dla nas udane.

-Tak to świetnie że kapitan drużyny myśli tak pozytywnie.  Uważasz że damy radę grać na dobrym i równym poziomie w obu turniejach?

- Cóż trenerze to rzeczywiście będzie trudne ale my jesteśmy jastrzębiami i damy sobie radę. Musimy tylko uważać żeby żadnego meczu nie zaniedbać i myślę że wszystko będzie dobrze.

- Tak uważam podobnie. Mam do ciebie jeszcze jedną sprawę.

-Tak a o co chodzi?

- O Martina.  Chciałem zapytać co o nim sądzisz?

- Widać że ma trudny charakter. Jeszcze go nie znamy więc nie mogę nic więcej powiedzieć ale jeżeli jest dobrym piłkarzem to z resztą sobie jakoś poradzimy. Tylko trenerze...

- Tak? Mów szczerze o co chodzi?

- Doszły nas słuchy że Martina wyrzucono z poprzedniej drużyny.

- Ahh więc już wszystko wiecie. Tak rzeczywiście poprzednia drużyna go nie chciała ale nic więcej nie wiemy. Dlatego proszę cię abyście nie naskakiwali na niego.

- Jasne trenerze.

- Wiesz Lorenzo na początku kiedy zostałeś kapitanem nie byłem tym zachwycony. Wtedy uważałem cię za dość konfliktowego i nadpobudliwego dlatego sądziłem że nie będziesz dobrym kapitanem do tego jeszcze wasze sprzeczki z Gabo ale wiesz teraz widzę że to była najlepsza decyzja dla całej drużyny i cieszę się że to ty jesteś kapitanem - gdy to powiedział to aż mi się cieplej na sercu zrobiło.

- Dziękuję trenerze miło to słyszeć

- Dobrze leć już

- Do zobaczenia na treningu trenerze

Wyszedłem  z gabinetu i poszedłem na lekcje.

Lorenzo Guevara Lecący ku chwale! / Zawieszone Where stories live. Discover now