Rozdział 3-przeszłość powraca

24 4 3
                                    

Gdy zjadłam już kolację z moją ,,rodziną" i chciałam iść już do pokoju nagle zatrzymała mnie Renet .

-Hola ,hola -powiedziała.

Byłam przerażona , ponieważ byłam nowa w tej rodzinie zaczęłam zastanawiać się nad tym co źle zrobiłam . Pomogłam nawet posprzątać po kolacji.

-A co z babeczkami ? Dzisiaj upieczone .

Mówiąc to skierowała tackę z nimi w moją stronę.

-Gośc pierwszy-ostrzegła ciocia April.

-Dziękuję !-mówiąc to sięgnełam po jedną z nich.

Zrozumiałam ,że ze strony dziewczyn i cioci zawsze mogę znaleźć wsparcie.
To było dla mnie cudowne przeżycie i sama myśl ,że ktoś się i mnie troszczy.

-Smacznego dziewczynki... No to co Paula ty na pogadanki z Leo a wy do pokoju i zaczekajcie tam na gościa oraz pościele jej łóżko bardzo proszę-rozkazała ciocia Mona.

Gdy dziewczyny znikły sama myśl o tej rozmkwie mnie przerażała , niestety mój niepokój został bardzo łatwo wykryty.

-Nie martw się! Znam go bardzo długo nie będzie krzyczał itd. on chciałby tylko z tobą zamienić dwa słowa- uspokoiła mnie Karai- A teraz już idź...Wiesz jak trafić?

Ja tylko kiwnełam głową i ruszyłam w stronę dojo.

Kiedy stanęłam już ,przed drzwiami i je delikatnie uchyliłam ,żeby zobaczyć czy w ogóle dobrze trafiłam do moich uszu ,już dotarły słowa : Wejdź. Zamykając za sobą rozsuwane drzwi szybko wykonałam polecenie ojca.

-J....ja naprawdę nie...-jąkałam się próbując wydusić z siebie cokolwiek .

-Już dobrze -przerwał mi- Nie musisz czuć się tu obca...W końcu odbyłaś tą podróż ,aby znaleźć rodzinę a nie jej unikać. Córko naprawdę cieszę się ,że wróciłaś - mówiąc to przytulił mnie ,a moja głowa zderzyła się z jego klatką piersiową.

Słyszałam jak bije mu serce ,jak szybko ,szybko i szybciej . W jego uścisku czułam się bezpieczna zarówno jak i kochana. Odwzajemniłam uścisk.

-Ojczę ! Już nigdy nie wrócę do Matthewa ! Strasznie się go boję ,ale w głębi serca wiem ,że wracając sprowadziłam na was zagrożenie ! Przepraszam !-Okazując mój żal i smutek zaczęłam płakać.

-Hej... Spokojnie tutaj nic ci nie grozi ! Od teraz jesteś częścią naszej rodziny i nie pozwolę ,aby jakiś świr mi ciebie zabrał ,a zwłaszcza teraz jak cię odzyskałem- Gdy to mówił ,,czochrał " mnie po głowie -Ty już się o nic nie bój . Jest już późno idź spać Paulin dobranoc.

Mówiąc to znowu mnie przytulił.

-Dobranoc tatusiu...kocham cię-odpiwiedziałam mu na ucho poczym wyszłam z dojo. Zasnęłam bardzo szybko razem z dziewczynami i nie miałam problemu z nowym miejscem ,środowiskiem .

W środku nocy naglę się obudziłam było około 2 nad ranem i ktoś pukał do pokoju . Dziewczyny spały jak zabite więc poszłam otworzyć . Za drzwiami stał Nick.

-Hej ! - powiedział nieco podekscytowany .

-Hej Nick! Czego dusza pragnie ?-zapytałam .

-Ubieraj się !

-Co ?

- Tak! Wychodzimy mam dla ciebie małą niespodziankę.

-Czekaj przy wejściu-odpowiedziałam krótko .

Po 5 minutach gotowa wybiegłam z moim bratem z kryjówki. Gdy weszliśmy na dach  to Nick przeskoczył bezproblematycznie z jednego dachu na drugi. Ja bardzo się bałam , ponieważ nigdy wcześniej tego nie robiłam ,ale nie mogłam pokazać ,że jestem gorasza. Wzięłam rozpęd i przeskoczyłam ,kolejny ,kolejny i tak dalej .

-Zatrzymójemy się na tamtym dachu - powiedział wskazując na niego.

Szybko zaczęliśmy biec i gdy obydwoje zrobiliśmy w tym samym czasie trik przeskakują na dach zderzyliśmy się ze sobą . Kiedy  zaczęłam spadać w ostatniej chwili mnie złapał . Zdyszani leżeliśmy na dachu.

-Wow! Ale odlot - cieszyłam się będąc po części z siebie dumna .

-Co nie...ha ha .

-Dziękuję za ratunek i w ogóle,że potrafiłeś mnie zaakceptować...

-Spoczko, wiesz nawet mi się bardzo to podoba,że teraz jesteśmy rodziną.

Po jeszcze paru minutach rozmowy wróciliśmy do kryjówki .Nie chcąc budzić innych zasneliśmy przy telewizorze w salonie .

Love or relief 2 Nowe pokolenieWhere stories live. Discover now