🍁 Rozdział 11 🍁

Start from the beginning
                                    

Usiadłyśmy przy komputerach z Laurą , jak najdalej Mikołaja.

-Witam , wszystkich , mam nadzieję ,że dobrze Wam się spało , i nie było większych przygód Krzysztofie prawda ? Dobrze , teraz zajmiemy się programowaniem , będziemy na dzisiejszych tworzyć program , jaki sobie wymyślicie , będę chodził i Wam pomagać , więc  proszę do pracy , bo trzy godziny to wcale nie tak długo , a osoby , które zapisały się na olimpiadę informatyczną , szczególnie proszę o przyłożenie się do zadania , bo może Wam się te wiadomości przydadzą w etapie konkursowym.

Wywróciłam oczami , olimpiada informatyczna , śmieszne , dla geniuszów , nie dla mnie...

-Ty Laura , wiesz jak to zrobić ?-zagadałam do przyjaciółki

-No musisz zrobić program ?

-Jedzie mi tu czołg ?-zapytałam się

Wiesz Laura ,że ja zaraz coś zepsuję , nawet najprostszą rzecz.

-Jakiś problem dziewczyny ?-zapytał się uśmiechnięty Mikołaj

-Nie ,żaden-uśmiechnęłam się.

-Ej TY , o fuck , nie wiem jak on ma na imię ,Kornel ?-spróbowałam

-Yyy, mówisz do mnie ?

-Tak , pomożesz mi to zrobić ?

-Tera , nie mogę , zajmuję się funkcją G i H i muszę to prawidłowo połączyć , żeby wtyczka działała , tak poza tym Adam jestem.

-Paulina , miło mi-bezradnie podniosłam ręce , co robić , przecież za nic tego nie zrobię.Może będę udawać ,że robię , a później udam że się usunęło. Brzmi jak plan..

Około 11 wyrósł przede mną Mikołaja .

-Paulinka , jak tam Twój program ?-był wyraźnie rozbawiony.

-Ma się bardzo dobrze , Panie Profesorze -udałam roześmianą wariatkę

-Tak ? podniósł brew , a mógłbym go zobaczyć , zaciekawiłaś mnie , pokaż -nachylił się nade mną , a mi serce zaczęło szybciej bić ...

Popatrzył mi się głęboko w oczy , dlaczego on to robi...

Nagle zaczął się głośno śmiać.

-Pauluś , nawet nie otworzyłaś odpowiedniego programu

-Świetnie

Chwilę pokazywał mi zasady , niedługo po tym była 12 i się te zajęcia w końcu skończyły.

Kolejne mieliśmy zajęcia z miejscową pedagog ,kobieta po 50 , dziwna , i to bardzo..

Mieliśmy się przedstawiać i takie tam pierdoły , myślałam ,że umrę z nudów. Gadała nam ,że pewnie ciężko w nowej szkole , blabla.

Założyłam słuchawki i z nudów słuchałam disco polo...

O 13 mieliśmy matematykę , kontynuowaliśmy te chore zadania z trzeciej liceum , wspaniale mi szło...Ta ironia..

Jak jakiś Krystian , czy jak mu tam zarzucił rozwiązanie to ja nie wiedziałam , co się działo..

O 14 był obiad , oprócz tego ,że niektórzy jak małe dzieci zaczęli rzucać się jedzeniem nic ciekawego się nie działo. Te obiady takie średnie.

Niektóre osoby mieszkają w bursie i mówią ,że nawet tam lepsze jedzenie.

Dobrze ,że ja nie mieszkam w bursie , bo w kwestii jedzenia , potrafię być bardzo wybredna ..

Mama chciała mnie dać nawet kiedyś do bursy , żeby tyle nie dojeżdżać , ale się udało zostać w domu...

O 15 przyszedł czas na paintballa , nie to , to jakaś porażka.

Nauczyciel, który zmienił wszystkoWhere stories live. Discover now