-Spytaj się Eomera. On potwierdzi moje słowa-Elvira mówiąc to, podniosła się by wyglądać dostojniej.

-Mam się go spytać o to czy spędził z tobą noc?-zdziwił się Aragorn.

-Skoro mi nie wierzysz to pytaj się innych ludzi-warknęła czarnowłosa po czym pogalopowała na Esterze do Edoras. Była zła, że jej ukochany jej nie wierzy, że stracił do niej zaufanie. A to wszytko przez głupie zwody na picie...

Parę godzin później oboje dotarli do Edoras

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Parę godzin później oboje dotarli do Edoras. Ani Elvira ani Aragorn nie mieli pojęcia jak przeżyją jutrzejszy dzień wędrówki. Zostały im może dwie godziny snu, a byli wyczerpani emocjonalnie, więc Aragorn postanowił odłożyć na jutro rozmowę z Eomerem, która jak podejrzewał mogła skończyć się tragicznie.

https://www.youtube.com/watch?v=hzRevZmfP8U

Nadszedł ranek. Wyruszyli w kierunku Gondoru. Droga strasznie dłużyła się Elvirze. Chciało jej się spać, na dodatek męczył ją myśli o Aragornie. Miłość jest taka męcząca. Najpierw czujesz się jak w raju na ziemi, ale chwilę później raj zamienia się w piekło. Nagle do Elviry podjechała Ewoina.

-Źle wyglądasz-stwierdziła księżniczka Rohanu.

-Brakuje mi snu. Odkąd wmieszałam się w tą całą historię z pierścieniem, nie mam ani chwili spokoju-mimowolnie spojrzała w kierunku Aragorna.

-Martwię się o ciebie-powiedziała Ewoina.

-Dlaczego? W ogóle mnie nie znasz. Kto wie.. może jestem zupełnie inna niż ci się wydaje-odparła Elvira, wbijając swój wzrok w plecy Aragorna. Była na niego zła a jednocześnie pragnęła ukryć się w jego ramionach przed całym światem.

-Nie powinnaś walczyć. Wyglądasz tak jakbyś szła się bić tylko po to, aby się zabić-rzekła księżniczka łagodnym głosem.

-Kto wie jak potoczą się dzisiejsze, wydarzenia. Może będę chciała walczyć po to by się zabić, a może po ty by uratować Śródziemie-odpowiedziała Elvira. Nagle Ewoina wydała z siebie zduszony okrzyk.

-Co się stało, księżniczko?-zmartwiła się czarnowłosa.

-Ty go kochasz?-zdziwiła się Ewoina.

-Kogo?

-Nie udawaj głupiej! Pana Aragorna, oczywiście!-wykrzyknęła księżniczka Rohanu, której zaszkliły się oczy a skóra zrobiła się blada jak papier.

-Szczerze? Wskoczyłabym za nim w ogień, na zawsze złączyłabym się z nim w pocałunku lecz nie dzisiaj... Przepraszam... Ja muszę... pobyć sama-powiedziała Elvira po czym odjechała na koniec orszaku konnego.

***

Późnym popołudniem dotarli na jakąś polanę u podnóża gór, na którym już się znajdowały tłumy żołnierzy. Na polu były porozstawiane namioty, w których mieli wypocząć by następnego dnia wyruszyć w dalszą drogę. Elivra chciała na coś się przydać, lecz nie wiedziała co ma robić. Postanowiła pomóc w przygotowywaniu strawy dla głodnych wojowników, którzy lada dzień mogli stracić życie. W między czasie udało jej się wyłapać kilka informacji. Mili sześć tysięcy włóczni. Theoden podobno liczył na dwa razy tyle. Tak na prawdę wszystkiego było za mało. Ludzi, broni, zbroi, koni. Elvira gotowała głównie po to, by odpocząć od swoich myśli i rzeczywiście jej to się udało. Nagle wyrósł przed nią, jak z pod ziemi Aragorn. Jego wyraz twarzy wskazywał na to, że nie był w dobrym humorze. Kobieta ledwie nie podniosła nawet głowy z nad garnków a już usłyszała:

-Zdradziłaś mnie. On to potwierdził.

Elvira zamarła.

-Jak to potwierdził?-krzyknęła gdy już się ocknęła.

-Eomer powiedział, że oboje byliście pijani i spędziliście ze sobą noc-odparł Aragorn, w którym się gotowało.

-Nie... Kochanie... To nieprawda! Tylko ja byłam pijana i tylko się pocałowaliśmy! Przyznaje, że to ja go do siebie przyciągnęłam ale po chwili oderwaliśmy się od siebie i każdy poszedł w swoją stronę! Aragornie! Błagam cię! To nieprawda! Umiesz mi! Zrobię wszytko! Proszę! Aragorn!-Elvira zalewała się łzami i klęczała u stóp Obieżyświata-Wybacz mi! Błagam!

-Twierdzisz, ze Eomer kłamał?! Powiedz komu mam wierzyć? Marszałkowi Marchii i następcy tronu czy jakiejś kobiecie, która całowała się z innym?-przez Aragorna przepływała złość.

-Czyli ja jestem tylko jakąś kobietą? Tylko kobietą!? Nigdy mnie nie kochałeś?-czarnowłosa uciekła ze łzami w oczach. Zamierzała znaleźć Eomera.

Eomer siedział w swoim namiocie. Zastanawiał się nad tym czy dobrze uczynił okłamująca Aragorna. Doszedł do wniosku, że to nie był najlepszy pomysł. Jeśli to się wyda, to stanie się wielką ujmą na jego honorze. Co go opętało? Przecież, nie zdobędzie w ten sposób takiej kobiety jak Elvira, takim obrzydliwym kłamstwem. Miał nadzieję, że Aragorn jeszcze nie powiedział tego czarnowłosej i że, uda mu się to wszytko odkręcić zanim Elvira się załamie. Zupełnie jak na zawołanie kobieta pojawiła się w jego namiocie.

-Nienawidzę cię, Eomerze! Jak mogłeś dopuścić się tak ohydnej rzeczy!?-czarnowłosa rzuciła się na niego z pięściami. Eomer w ostatniej chwili złapał ją za nadgarstki, radując się od gradu ciosów.

-I co ci z tego przyszło? CO!?-Elvira wyrwała się z uścisk mężczyzny.

-Wybacz mi.. Wiem, że nie powinienem ale... zakochałem się w tobie-powiedział z trudem.

-Nienawidzę cię!-kobieta uderzyła go w twarz. Włożyła w to całą swoją siłę. Mężczyzna upadł na ziemie. Elvira natychmiast usiadła na nim okrakiem a potem złapała go za szyję.

-Głupcze! Co ty sobie myślałeś? Powiesz Aragornowi, że z tobą spałam, on mnie zostawi a my będziemy żyć długo szczęśliwie? Myliłeś się psie! Zniszczyłeś mi życie! Odebrałeś wszytko co było mi drogie! Odebrałeś mi go!-Elvira przez łzy zaczęła dusić Eomera. Niestety nie miała z nim szans. Mężczyzna natychmiast się uwolnił i teraz to on trzymał za szyje czarnowłosą.

-No.. dalej... zabij mnie...-syczała, próbując złapać oddech. Nagle Eomer ją puścił.

-Na Valarów...-szepnął przerażony- My się o mały włos nie pozabijaliśmy... Ja cię o mały włos nie zabiłem...

-Jak to wszystko się skończy to będziesz wił się pod moim obcasem i błagał o litość-powiedziała Elvira, dochodząc do wniosku, że Eomer mógłby się jeszcze przydać światu zabijając kilku orków. Nie ważne czy Sauron zostałby pokonany czy nie, kobieta obiecała sobie że i tak zabije Eomera. Wychodząc z namiotu tego padalca zobaczyła zakapturzą postać. Ciekawość ogarnęła kobietę, więc zaczęła za nią podążać. Tajemnicza persona wkroczyła do namiotu króla Theodena. Chyba rozmawiała z nim pewien czas. Po paru minutach Theoden wyszedł i wrócił wraz z Aragornem, lecz do namiotu wszedł tylko Obieżyświat. Król Rohanu poszedł gdzieś w swoją stronę. Elvira zastanowiła się co teraz ma zrobić. W końcu ciekawość wygrała. Podreptała bliżej by móc słyszeć o czym rozmawiał jej ukochany z tym tajemniczym typem. Niestety nie usłyszała całej rozmowy tylko jej fragment:

-...Arwena umiera-powiedział głos. Elvira skądś go kojarzyła lecz nie wiedziała skąd-Nie przeżyje zła, które przybyło z Mordoru. Siły Saurona rosną jej maleją. Życie Arweny złączyło się z losem Arweny. Pogrążamy się w cieniu, Aragornie. Kres już bliski...

Elvira natychmiast odbiegła od namiotu. Czyżby Aragorn przez ten cały czas nie zerwał zaręczyn z Arweną? Czy planował ją zostawić już na samym początku ich miłości? Czarnowłosą dręczyły wątpliwości. Nagle doszło do niej, że może powinna jeszcze trochę posłuchać ich rozmowy. Może dalszy ciąg ja pocieszy albo bardziej zasmuci...

-A i jeszcze jedno. Arwena wie, że inna zakończyła w twym sercu. Podobno dała ci czas do namysłu. Przyszedłem tu również po odpowiedź.

-To już przeszłość. Wciąż ubiegam się o rękę twojej córki i mam nadzieję, że gdy wypełnię swe przeznaczenie to Arwena zostanie moją żoną-odpowiedział Aragorn a Elvira poczuła się tak jakby ktoś wbił jej nóż w serce.

I will never forget these daysWhere stories live. Discover now