Rozdział 2

23 7 0
                                    


Zaczęłam się powoli budzić i otwierać oczy, ale gdy je otworzyłam od razu je zamknęłam przez jakieś głupie białe światło.

- Moglibyście zgasić światło? Oślepia ją.

Usłyszałam głosik Sebastiana, a po chwili oślepiające światło zniknęło.

- C-co się stało?

Zapytałam i podniosłam się do siadu.

- Zemdlałaś i obok ciebie zaczął pojawiać się szron, więc wziąłem ciebie do szpitala. Po drodze kot powiedział mi co się stało, a ja to powiedziałem Hokage i wróciłem tu, bo mi kazała, a i ona chce z tobą pogadać jak ci się polepszy.

Powiedział Kiba siadając obok mnie.

- Dobra posiedzisz tu jeszcze godzinę i jeśli nic ci nie będzie się dziać to ciebie wypuszczę, a i Kina idź do Tsunade powiedzieć, że dziewczyna się obudziła. Właśnie jak się nazywasz?

Popatrzyłam na różowowłosą.

- Sakura Haruto. Uczennica Kakashiego, a potem Tsunade wzięła ciebie pod swoje skrzydła. Druga najlepsza kunoichi na świecie i najlepsza medyczka. Strasznie zakochana w Uchita Sasuke.

Powiedziałam, ale gdy zobaczyłam jej minę to zdałam sobie sprawę co ja powiedziałam i zakryłam ręką usta.

- S-skąd to wiesz?

Spytała mnie zdziwiona.

- Yyy wiesz musimy już iść.

Powiedziałam, wzięłam Sebastiana na ręce i wyskoczyłam z nim przez okno. Nie pomyślałam tylko, że jestem na 5 piętrze. Przytuliłam mocno Sebastiana i mocno zamknęłam oczy. Nie wiem czemu, ale pomyślałam o mięciutkim śniegu.

Nagle wylądowałam, ale nie na twardej ziemi, tylko na miękkim śniegu.

- Ej nic ci nie je... Co to jest?! Śnieg jest przecież lato!

Usłyszałam głos Kiby.

- Ja tez nie wiem jak to się stało.

Po chwili Kiba był już na dole.

- Nic ci nie jest?

Zapytał wystraszony.

- N-nie nic mi nie jest.

Powiedziałam i chciałam wstać, a najwyraźniej Kiba też chciał mi pomóc wstać, ale potknął się i upadliśmy razem na ten śnieg.

Wystraszona zamknęłam oczy, ale gdy je otworzyłam zobaczyłam twarz Kiby bardzo blisko.

- Yuki romanse później. Idziemy do Hokage.

Usłyszałam Sebastiana.

- J-jasne.

Powiedziałam, a Kiba ze mnie zszedł i mi pomógł wstać.

- Dziękuje i czy zaprowadzisz mnie to Hokage?

- Jasne.

Powiedział trochę czerwony i zaczęliśmy iść przez ulice Konohy.

Tak jak czytałam kiedyś to jest prawda, że Konoha jest radosna. Wszyscy się uśmiechali. Dzieci udawały shinobi. Po chwili byliśmy tuż przed drzwiami. Kiba zapukał.

- Wejść!

Usłyszałam głos piątej.

Weszliśmy, a ja zamarłam. Zobaczyłam blond włosy i szare włosy. Nagle coś we mnie pykło i jak głupia ich przytuliłam.

- Aaaa! Naruto! Kakashi! Boże moje marzenia się spełniło! Aaa!

Chyba chwila mnie poniosła i pocałowałam Naruto w policzek i właśnie sobie uświadomiłam co zrobiłam.

- Yyy tego nie było.

Powiedziałam i się od niego odsunęłam.

- Piąta miałam przyjść.

Lekko się ukłoniłam.

- Tak podobno jesteś nie stąd i wiesz kto się jak nazywa. Kim jesteś, jak masz na imię i co to za kot?

Zapytała się mnie dając swoje ręce na stół.

- Nooo to mam na imię Yuki Himitsu, jestem uczennicą liceum, a ten kot ma na imię Sebastian, a i nie jestem z tego świata.

- Czekaj jak to z innego?

Zapytał mnie Naruto.

- Noo pomagałam mamie posprzątać strych no i miałam zanieść takie książki na dół, ale się potknęłam. Znalazłam księgem ze znakiem Jashina , coś źle powiedziałam i tak oto jestem tutaj.

- Hmm jak zemdlałaś to szron się pojawił pod tobą.

Powiedział Kiba

- Hmm powiedz mi jeszcze raz jak masz na imię.

Powiedziała Tsunade.

- Y-yuki.

Jęknęłam się.

- Twoje imię oznacza śnieg. Może to ma jakiś związek z twoją naturą czakry. Miałaś kiedyś do czynienia z czakra?

- Nie.

- Hmm Kakashi - obróciła się w stronę szarowłosego - zajmiesz się nauką czakry i jej treningiem. Naruto ty też. Tym czasem tu masz Yuki klucze do nowego mieszkania, numer domu, mapę Konohy i pieniądze na jedzenie i twoje tam rzeczy, a teraz idźcie. Zaczynasz trening od jutra.

Wszyscy wyszliśmy. Kiba pobiegł gdzieś mówiąc, że ma coś do załatwienia.

- To Yuki o 5 przyjdę po ciebie.

Powiedział Kakashi i sobie pufnął.

- Spoko. Czekaj co?! 5?!

Krzyknęłam.

- Spokojnie Yuki on się zawsze spóźnia. Będzie ok. 7.

Powiedział Naruto.

- Naruto mam do ciebie prośbę. Pokażesz mi gdzie mam ten dom?

- Nie no jasne.

Wyszliśmy z budynku i poszliśmy w kierunku znanym tylko blondynowi.

Dlaczego akurat ja?Where stories live. Discover now