VIII

1.5K 80 38
                                    

Nico pro.

–Dobra, jaki jest twój ulubiony kolor?-zapytałen

–Czarny zdecydowanie czarny, teraz moje pytanie, ile masz lat?

–Osiemdziesiąt- powiedziałem zgodnie z prawdą

–Jak to?- zdziwiła się

–To już drugie pytanie ale ci odpowiem, kojarzysz takie kasyno w którym jedna sekunda to osiem minut. To tam spędziłam tyle czasu. Mam osiemdziesiąt lat a wyglądam jak piętnastolatek

–To dlatego Leo nazwał cię bez zmarszczkowym staruchem- zaśmiała się

–Tego przezwiska jeszcze nie słyszałem- powiedziałem i też lekko się uśmiechnęłem- a teraz moje dwa pytania

–Jestem ciekawa co wymyślisz

–Pierwsze pytanie to jak żyłaś przed dotarciem do obozu- zapytałem Katris westchnęła i zaczęła opowiadać

–Odkąd pamiętam mieszkałam z tatą, w wieku trzech lat adoptował on chłopaka i imieniu Tom, kochałam go jak prawdziwego brata chodź był odemnie trzy lata starszy. Gdy miałam pięć lat on umarł- powiedziała a ja zauważyłem że łzy napływają jej do oczu i nie wiedząc co powinienem zrobić pogłaskałem ją po włosach, uśmiechnęła się delikatnie i zarumieniła a potem kontynułowała- jak miałam osiem lat tata ożenił się z inną kobietą, na początku była miła, lecz gdy ojciec pracował całe dnie a ona siedziałam w domu traktowała mnie jak śmiecia, kazała mi sprzątać, gotować i cały czas mnie przezywła, nie mówiłam nic tacie i to dlatego pewnie potem stało to cię stało trafiłam do szpitala psychiatrycznego na pół roku, ojciec mówił mi że zaczynałam majaczyć, mieć jakieś urojenia i nawet mówił że zachowywałam się jakby ktoś zawładną moim ciałem bo miotałam się po całym domu uderzałam w ściany rozwaliła szybę i uciekłam. Psychiatryku zniszczył mnie od środka. Nie okazywała szczęścia, smutku, złości, nie umiałam się śmiać jedyne co mi zostało to empatja. Gdy przyszłam do szkoły na początku było super miałam dwójkę przyjaciół, albo mi się zdawało że są moimi przyjaciółmi bo jak powiedziałam im o moich historiach rozpowiedział i to na całą szkołę. Zostałam obraża, gnębiona, bili mnie i raz pamiętam jak urosły mi długie włosy to pierwszo oblali mnie czymś śmierdzącym potem obcięli mi włosy i zaczęli bić. Nauczyłam się to znosić. Parę razy mój tata ingerował ale zawsze to ja wychodziłam na tą złą. A potem ziawiłeś się ty i resztę historii znasz- powiedział już bez uśmiechu

–Przykro mi, nie wiem co mam powiedzieć- naprawdę mnie zatkało taka miła dziewczyna i nie brzydka a tak gnębiona

–Nie mów nic, było minęło już się nie odbędzie-powiedziała z pewnością w głosie- a teraz drugie pytanie

–No to teraz coś łatwego ulubione jedzenie?

–Naleśniki w kolorach tęczy, choć nie będę marudzić jak dostanę Heppy-Mele- powiedziała i dodała- w domów miałam całą kolekcję zabawek

-Ja też lubię Heppy-Mele chodź dużo osób uważa to za dziecinne-powiedziałem i zauważyłem że Katris mnie nie słucha bo zasnęła, tak słodko wyglądała jak śpi. Coś się że mną dzieje. O czy ja myślę.

Postanowiłem ją zostawić na kanapkę tylko przykryłem ją kocem. Potem wyszłam z domku. Było już ciemno. Do moich uszu dobiegała piosenka kończącą ognisko. Chciałem pójść na plaże i przemyśleć sobie wszystko. Lecz gdy szkłem wpadłem na kogoś. Była to Reychel. Nasza obozowa wyrocznia. Gdy na mnie spojrzał z jej ust za zaczęła wydobywać się zielona mgła a potem powiedziała:

Odnaleść kogoś muszą
Więc nim dzień wstanie w podróży wyruszą
Syn oceanu i
Córką mądrości
Z elfem ognistym i
Panem kości
Z córką Demeter nieśmiałą
Przez przeszłość źle wspominaną
Do podziemi wyruszą
Ale pierwszo nowych mocy kontrolować się nauczą
Tylko historia
Dobrowolnie oddana sprawić może że otworzy się do celu brama
Ktoś kogoś pozna
I wszyscy się odwrócą
Lecz uśmiech prawdziwy
Przypomniałam światu ci to są dobre czyny
Tylko pocałunki prawdziwy
Sprawi że moc osiągnie szczyt możliwy
I koniec spotka się
Z pewną osobą
I życie potrzebne
Powróci na nowo

Gdy to powiedziała mgła znikła a ona się zachwiała więc ją złapałem. Postanowiłem pójść z nią do Chejrona i porozmawiać o nowej przepowiedni. Powiedział że jutro zwoła zebranie. I wszystko ustalimy.

Wróciłem do domu i zapominając o śpiącej na kanapie Katris rzuciłem się na nią. A dziewczyna przygnieciona moim ciałem jękneła. Wtedy sobie o niej przypomniałem. Szybko wstałem i się zaczerwieniłem.

–Przepraszam zapomniałam że tu zasnęłaś- powiedziałem

–Nic się nie stało i właśnie dobrze że mnie obudziłeś, muszę ci coś powiedzieć- zdziwiłem się ale usiadłem obok Katris i czekałem aż powie i co chodziło- Nico bo w śnie obiawiła mi się Artemida- tu się zawachała i powiedziała już szeptem- powiedziała że będzie chciała mnie przyjąć do łowczyń- zadziwiło mnie to co mi powiedziała, i po co mi to mówiła przecież to jej decyzja, a może ona mi zaufała jako jedną z nielicznych i dlatego pyta mnie o zdanie. Moje rozmyślenia przerwała Katris bo dodała- i nie wiem czy się zgodzić czy nie

Poczułem jakieś dziwne uczucie gdy pomyślałem o tym że ona zostanie łowczynią Artemidy, zostawi mnie z tymi wszystkim a jeśli jej coś się stanie to sobie nie wybaczę. Poczułem takie ukucie w klatce piersiowej. Chyba nie chciałem znów zostać sam. Choć znam ją krótko zdążyłem dowiedzieć się o niej więcej niż wszyscy inni, to tak jak ona o mnie. Nie powstrzymałem się i krzyknąłem

–NIE!

–Też tak myślałam, nie wybaczyłabym sobie gdyby coś ci się stało podczas mojej nieobecności i na dodatek jestem jedyną osobą z którą dobrze mi się rozmawia i myślę że znalazłam przyjaciela– powiedziała po czym uśmiechnęła się szczerze, ja też cieszyłem się z tego co usłyszałem nie mogłem się powstrzymać i przytuliłem ją. Ona chyba była lekko zdziwioną ale potem też się do mnie przytuliła i wyszeptała mi do uch- jakbym poszła z łowczyniami nikt by cię nie pocieszał i nie pił z tobą czekolady- chyba się zarumieniła, pierwszy raz od śmierć Bianki czułem się potrzebny i kochany przez kogoś innego- to dobranoc- powiedziała i wyszła z mojego domku pewnie w stronę swojego.

Położyłem się na łóżku z uśmiechem który mi nie schodził z twarzy. Nie wiem co się zemną działo ale chyba ta dziewczyna sprawia że znów zaczynam cieszyć się życie. Może teraz nie będę czuł się samotny. Myślałem i nie zauważyłem kiedy zasnęłem. Domyślnie się że też z uśmiechem.

1010 słów
Nie umiem pisać przepowiedni wiem ale chyba nie jest taka zła.
Buziaki 😍😘

Niechciana półbogini | Nico di Angelo (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz