- Aishi... Aishi... - powtarzał pod nosem lekarz. - Co za nostalgiczne nazwisko.
- Doktorze...?
- Miałem nadzieję, że już nigdy go nie usłyszę - rzekł doktor, wyglądając przez okno. Uśmiechnął się gorzko. - Nie mogę się doczekać.
__________________________________________________
- S-Senpai! - Ayano niemal krzyknęła, widząc go. Jej twarz natychmiast się zarumieniła, a serce zaczęło szybciej bić. Taro był w tym samym pokoju co ona.
Gdy tylko Taro usłyszał głos Ayano, spojrzał w górę i zobaczył ją stojącą tuż przed nim. Zamrugał kilka razy i szybko wstał ze swojej kryjówki.
- J-jesteś tą dziewczyną, którą biły! - zauważył Taro, mierząc ją wzrokiem. - W-wszystko w porząd- Czy to krew...!?
- N-nie martw się... T-to moja krew..! - rzuciła Ayano, składając niewinnie ręce. Senpai nie mógł się dowiedzieć, że była morderczynią. To na pewno by go przeraziło, szczególnie w jego obecnym stanie.
- R-rozumiem... Jak się tu dostałaś...?
- W-wzięłam klucz g-główny z gabinetu dyrektorki... - odparła nieśmiało Ayano. Kiedy Taro patrzył na nią tymi swoimi pięknymi oczami, nie mogła powstrzymać jąkania. Nareszcie skupiała na sobie całą jego uwagę.
- Musimy się stąd wydostać i skontaktować z policją - powiedział Taro, patrząc na nią nerwowo. Nie był pewny czy powinien ufać tej dziewczynie od czasu sprawy Osany, ale był zbyt zdesperowany, żeby wydostać się ze szkoły.
- P-próbowałeś użyć telefonu pielęgniarki? - zapytała Ayano, patrząc na biurko.
- Próbowałem, ale myślę, że delikwentki przecięły linię telefoniczną. Poza tym, gdy byliśmy na zewnątrz, próbowałem zadzwonić na policję moją komórką, ale delikwentka z fioletowymi pasemkami we włosach uderzyła mnie w ręce i zepsuła mi telefon - odpowiedział Taro, patrząc na swoje posiniaczone dłonie. Siniaki były wciąż zbyt delikatne, żeby je dotykać, więc ciężko było mu zgiąć palce i ruszać nimi. Nawet przez samo patrzenie na nie kulił się w sobie i zastanawiał się, czy to dzieje się naprawdę.
- Jak śmiały cię skrzywdzić! - powiedziała Ayano nieco zbyt głośno, przez co Taro podskoczył zaskoczony. Nie zauważyła, że Taro był ranny, w ogóle nie zdawała sobie sprawy, że został zaatakowany, gdy ją biły. Te delikwentki naprawdę za to zapłacą.
- Znajdę coś, żeby je opatrzyć - oznajmiła Ayano, odwracając się od niego, żeby powęszyć w zaopatrzeniu gabinetu. Zajmie się nim, jak jej mama zajmowała się tatą. Może wtedy Senpai ujrzy, że byłaby świetną żoną. Pisnęła na samą myśl o byciu żoną Senpaia.
- C-czekaj, twoja ręka, jest złamana? - zapytał Taro, sięgając do niej. Twarz Ayano natychmiast się rozpaliła, czując, jak Taro łagodnie chwyta jej uszkodzoną dłoń. Taro zbadał jej rękę i skrzywił się na widok jej wykrzywionych palców, to wyglądało gorzej niż u niego.
Twarz Ayano była całkowicie czerwona, kiedy tak uważnie przyglądała się Taro. Był taki piękny z bliska, a jego ręce była tak miękkie, jak tego dnia, gdy spotkali się po raz pierwszy.
Taro natomiast żałował tej dziewczyny. Wyglądała jak siedem nieszczęść, ale pozostawała spokojna i opanowana. Oczy Taro rozszerzyły się nieco, gdy zobaczył rany, które zdobyła broniąc się, wraz ze śladami drzazg i ziemi. Ale to nie to go zaskoczyło. Dostrzegł, że jej paznokcie były brudne od krwi i może skóry. Co ona zrobiła, żeby się uwolnić?
- T-to ty powinnaś... usiąść na łóżku i odpocząć, a j-ja znajdę bandaże - powiedział nerwowo Taro, szybko puszczając rękę Ayano. Ta uśmiechnęła się szeroko, słysząc chłopca i przystała na jego propozycję. Usiadła na jednym z łóżek, czekając cierpliwie.
YOU ARE READING
Jeśli nie mogę mieć Senpaia (tłumaczenie fanfika DollySonikku)
FanfictionJeśli nie mogę mieć Senpai'a, to będę mieć ciebie, dopóki nie będziesz mógł znieść myśli o opuszczeniu mnie. Ten fanfik jest tłumaczeniem ,,If I can't have Senpai" autorstwa DollySonikku. Wszystkie pochwały należą się jej :D Również grafiki na okład...
Rozdział 11
Start from the beginning