"Jesteś dla mnie bardzo ważna."
______________________________________________________________________________
- Znowu popełniłeś błąd, od początku! - mężczyzna w średnim wieku, noszący kimono do trenowania sztuk walki, spojrzał surowo na swojego młodego ucznia. Był już zmęczony jego ciągłymi pomyłkami i nie zamierzał dłużej go trenować bez zobaczenia jakiejś oznaki poprawy.
- Tak, Sensei - odpowiedział uczeń. Twarz i ubranie chłopca były kompletnie zalane potem, a jego pięści były potłuczone i poranione od nieustannych prób przełamania deski. Chłopiec spojrzał na nią ze złością i determinacją w oczach. Zmagał się z nią już od pięciu godzin. Był wykończony, ale nie chciał zawieść swojego Senseia. Chciał, żeby Sensei choć raz był z niego dumny. Już miał cofnąć rękę i zamachnąć się na deskę, kiedy z wejścia do dojo dobiegł go czyjś głos.
- Oi, Sensei, czy on już skończył? - przy wejściu stał chłopiec przebrany już w swoje kimono. Spojrzał na Senseia swoimi brązowymi, niecierpliwymi oczami. - Naprawdę bym chciał poćwiczyć.
- Cierpliwości, Sho - wzrok Senseia złagodniał, gdy tylko padł na jego ulubionego ucznia. Sho nigdy nie popełnił żadnego błędu, nigdy nie zawalił testu. Był idealnym studentem. - Została nam jeszcze minuta - Sensei z powrotem odwrócił się do zmagającego się chłopca, a w jego oczach powróciła srogość.
Chłopiec wytarł pot z twarzy i skupił się na desce trzymanej przez Senseia. Powoli cofnął swoje ramię i wyobraził sobie swoją pięść łamiącą deskę na drobne kawałeczki. Młody uczeń wziął głęboki oddech i zamachnął się z całej siły.
- HYAHH! - pięść chłopca spotkała deskę i natychmiast rozległ się głośny trzask. Chłopiec otworzył szeroko oczy, czując piekący ból w ręce. Wydał bolesny jęk i chwycił swoją dłoń, czując zbierające się łzy. Na westchnienie Senseia oczy chłopca szybko powędrowały do deski. Była cała. Niezniszczona.
- Nie udało ci się... znowu - rzekł Sensei bez cienia zaskoczenia w głosie. To powiedziawszy upuścił deskę, a ta upadła z hukiem przed chłopcem. Malec spojrzał na Senseia bezradnie, ale spotkał się jedynie z zimnym, srogim spojrzeniem. Szybko odwrócił wzrok ze wstydem.
- Super, teraz moja kolej! - ucieszył się Sho i podbiegł do Senseia, kłaniając mu się z szacunkiem.
- Tak, ale wyjdźmy na czas treningu na zewnątrz.
- Na zewnątrz?
- Zgadza się. Z twoimi umiejętnościami bardzo ważne jest uzyskanie harmonii z naturą i zapoznanie się z otoczeniem - odparł mężczyzna i poklepał Sho po głowie niczym dumny ojciec. Sho rozpromienił się słysząc pochwałę i wybiegł natychmiast na dwór się przygotować. Sensei też już się odwrócił do wyjścia, kiedy chłopiec nagle się odezwał.
- J-ja wiem, że ciężko się mnie trenuje... ale proszę... proszę dać mi jeszcze jedną szan- - zaczął chłopiec, ale mężczyzna mu przerwał.
- Ani słowa, cisza! - powiedział stanowczo. Miał już dosyć stresu związanego z trenowaniem tego beztalencia, poza tym ich czas się skończył, a trening Sho był znacznie ważniejszy.
- ...... - uczeń spojrzał na ziemię, zaciskając pięści i próbując powstrzymać łzy. Dlaczego nie mógł być tak dobry jak Sho Kunin. Chęci miał, ale nie miał wystarczająco siły, żeby je zaspokoić. Był słaby.
- Myślałem, że w końcu się poprawisz, ale twój poziom jest dokładnie taki, jak na samym początku - ciągnął nauczyciel, mierząc chłopca wzrokiem.
- W-wiem, ale błagam-
- Dość, wynoś się z mojego dojo - uciął Sensei, odwracając się plecami. - Mam ważniejsze sprawy na głowie.
YOU ARE READING
Jeśli nie mogę mieć Senpaia (tłumaczenie fanfika DollySonikku)
FanfictionJeśli nie mogę mieć Senpai'a, to będę mieć ciebie, dopóki nie będziesz mógł znieść myśli o opuszczeniu mnie. Ten fanfik jest tłumaczeniem ,,If I can't have Senpai" autorstwa DollySonikku. Wszystkie pochwały należą się jej :D Również grafiki na okład...