Rozdział. 3✖

9 0 0
                                    

- Braciszku! Pobaw się ze mną! - mała wpada do pokoju starszego brata.
- River do cholery! - zrywa się nagle.
Na łóżku siedzi jakiś gość w ciemnej bluzie i w pomalowanych na czarno paznokciach.
- Mówiłem, że masz tu nie wchodzić! Podchodzi i szarpie za włosy.
- Ej! Ten pan nie lubi się bawić?! - krzyczy smutna.
Wyrzuca ją za drzwi i je zatrzaskuje.

Zrywam się z wrzaskiem. Zaczynam bardzo głośno oddychać. Rozglądam się i dochodzę do wniosku, że dalej jestem w tej dziurze. Krzyknęłam ze złości i uderzyłam pięścią w ścianę.
- Mamo... Tatoo. - jęknęłam. - Mamoo! - rozpłakałam się.
Jeszcze nigdy nie było mi tak zimno. Bałam się i płakałam ze słabości. Nagle drzwi otworzyły się. Brunet stanął w miejscu i zaczął się przyglądać.
- Nie wiem dlaczego tu jestem... Chyba się nie dowiem. - mówię powstrzymując już łzy i doprowadzając się do porządku. - Ale przepraszam... Proszę!  Zrobię wszystko, żeby z tąd wyjść. Jest mi zimno... Chcę mi się pić i jestem głodna...
- Weź się w garść i wstawaj. - przerywa mi.
- Co? - dziwię się.
- Głucha jesteś? Chodź tutaj.
Bardzo powoli się podnoszę i robię krok. Syknęłam z bólu.
- Wczoraj przebiegałaś  pół domu i wyskoczyłaś przez okno, więc nie przesadzaj.
Z jednej strony miał rację, więc strasznie kulejąc wyszłam z pomieszczenia. Momentalnie pochwycił moje ręce.
- Wychodź. - pokazuje wzrokiem na bardzo wysokie schody.
- A-ale...
- Nie będę drugi raz przypominał co najlepszego wyprawiałaś wczoraj.
I tak stopień po stopniu wspięłam się straszliwe cierpiąc na górę.
- Tędy. - wskazał.
Przeszliśmy przez dwa ogromne pokoje aż w końcu mnie puścił. Byliśmy obok tej ,,chyba" kuchni. Usadza mnie na stołku. Chwila ciszy.
- Dam ci szklankę wody. Może być?
Przytaknęłam. Po minucie podał mi szklankę pełną ciepłej wody. Z zawrotną prędkością oprużniłam całą zawartość.
- Dzie-dziękuję... - mówię niepewnie.
- Dam ci coś do jedzenia. Później weźmiesz kąpiel. Dostaniesz świeże ubrania i odpoczniesz. Jasne?
- Ale w sumie... Czemu niby miałabym cię słuchać? - olśniło mnie. - Skąd mam wiedzieć, że to jedzenie nie jest czasem zatrute. Najpierw powiedz kim jesteś i co ja tu robię.
- Wszystko w swoim czasie, ale jeśli nie chcesz wrócić do lochu to się uspokuj. - jego ton głosu zabrzmiał bardzo poważnie.
Wryło mnie. Zamknęłam buzię i już się nie odzywałam. Siedziałam w miejscu i rozmyślałam. Uważnie przyglądałam się chłopakowi. Dzisiaj miał na sobie szarą luźną bluzę i jeansy z przetarciami. Wziął trzy kawałki chleba i posmarował je masłem.
- Nie jadłaś nic od trzech dni. Trzeba uważać na ciężkie dania, bo twój żołądek może to źle przyjąć. - postawił przede mną talerz.
Byłam straszliwe głodna i nawet takie zwykłe kanapki smakowały bardzo dobrze. Zjadłam je powoli i od razu zaczęłam czuć się lepiej.
- Emm... Dziękuję.
- ... Chodź się wykąpać. - odpowiada po chwili bez żadnych emocji.
Wstałam i kontrolowana przez tajemniczego młodzieńca wyszłam na górę.

Zakręcił wodę w wannie i spojrzał na mnie.
- Tutaj masz wszystko czego potrzebujesz. Szampon do włosów i te inne pierdoły.
- To twoje tak? - pytam trochę skrępowana.
- ...No... No tak. Kiedyś dostaniesz swoje, ale najpierw musisz zasłużyć.
- Kiedyś? To ile ja tutaj będę? - zaniepokoiłam się.
- Zdejmuj ciuchy i wskakuj. - zmienia temat.
- To może wyjdziesz?
- Po wczoraj? W życiu.
- To się chociaż odwróć czy coś.
Chłopak poszedł na drugi koniec łazienki i zaczął sprawdzać coś na telefonie. Bardzo zawstydzona zdjęłam ubrania. Byłe całe brudne z zazchniętej krwii oraz ziemi. Bez namysłu wrzuciłam je do kosza na śmieci. Weszłam jedną nogą do wrzącej wody i usiadłam. Całe moje ciało zakryła piana. W końcu było mi ciepło. Zaczęłam od umycia twarzy i włosów. Poczułam się już stokroć lepiej i na pewno również wygladałam dużo korzystniej. Nagle zauważyłam, że brunet na chwilę zwrócił na mnie wzrok.
- Co robisz zboku?! - oburzona zakrywam się pianą.
- Myślisz, że ja chce na ciebie patrzeć? - mówi z kpiną w głosie. - Sprawdzam tylko czy nie robisz nic głupiego.
Słowa te troszkę zabolały, nie miałam pojęcia dlaczego. Po skończonej kąpieli szybko sięgnęłam po ręcznik i wyszłam z wanny.
- Co mam teraz zrobić?
Chłopak zerka na mnie i powoli wstaje. Podchodzi do szafki i wyciąga z niej jakieś ciuchy. Podchodzi do mnie.
- To ci narazie musi wystarczyć.
- Twoje? - pytam po raz kolejny w dzisiejszym dniu.
- Ehh... Tak. A widzisz tu kogoś jeszcze? - irytuje się. - Ubieraj się.
- To się odsuń albo najlepiej odwróć.
- Nie... Zakładaj to.
- Nie dopóki się nie odwrócisz.
- Ubieraj się mówię. - wycedził przez zęby.
- Potrzebuje przestrzeni osobistej...
Zrywa się i chwyta mnie za gardło.
- Przestrzeń osobistą to ty możesz mieć w lochu, więc ściągaj ten ręcznik i wykonaj polecenie! Jeszcze raz się to powtórzy a źle się to dla ciebie skończy! - po tych słowach puścił moje gardło i zdarł ze mnie ręcznik.
Przerażona cofnęłam się o krok i szybko zaczęłam zakładać dużo za duże ubrania tak aby chłopak za długo mnie nie ogladał. Serce waliło mi jak młot. Stałam się rozstrzęsiona na samą myśl o lochu i o tym co mógłby mi zrobić.
- A teraz na dół. - stał się bardziej stanowczy niż był przedtem.

Nie wierzyłam własnym oczom. Stałam przed sporą okrągłą klatką. W środku było parę poduszek oraz butelka wody. Tajemniczy pchnął mnie do środka. Spadłam na poduszki, a ten podszedł i kucnął przy mnie. Przykuł moją nogę łańcuchem do ramy klatki i zamknął ją.
- Zaraz muszę gdzieś jechać. Ty siedzisz tutaj. I tak nie masz szans się uwolnić, więc nie radzę próbować. Wrócę za jakieś pięć godzin. W tym czasie masz przemyśleć swoje kolejne występki.
Popatzryłam na niego błagalnym wzrokiem. Ten tylko wywrócił oczami i wyszedł z pokoju.
Położyłam się i coś wymyśliłam: ,,Będę mu posłuszna... Może wtedy uzna, że zależy mi na powrocie do domu, wszystko mi wyjaśni i mnie wypuści.''

- Mamo dlaczego braciszek się ze mną nie może pobawić?
- Nie wiem córko... Napewno jest zajęty.
- Wszyscy jesteście zawsze zajęci...
- Zaniesiesz to ojcu? - zmienia temat.
- Tak jest mamo. - posmutniała.
Wzięła talerz z obiadem dla taty i poszła w kierunku jego gabinetu. Pod drzwiami usłyszała rozmowy.
- Ojcze... To jest konieczne jeśli chcemy ocalić nasz dobytek.
- Ale ta mała przez to ucierpi. Nie wiadomo kiedy zechcą ją zabrać.
- Niech poprostu nie podaje nazwiska...
- Synu! Ona będzie w wielkim niebezpieczeństwie jeśli ją dorwął...

- Tato! - krzyczę budząc się.
Próbuje złapać oddech. Te sny nie dają mi spokoju... Nie sny, a raczej budzące się we mnie wspomnienia. Rozejrzałam się. Było już prawie całkiem ciemno. To źle... To bardzo źle. Ciemności to mój największy lęk odkąd pamiętam. Nagle usłyszałam trzask. Podskoczyłam ze strachu. Później usłyszałam głosy z zewnątrz.
Skuliłam się i siedziałam cicho. Ktoś otworzył drzwi. ,, To napewno ci ze snu, o których mówił tata. '' Zapala się światło. Zaczęłam piszczeć, schowałam głowę w kolanach. Rozbeczałam się jak małe dziecko.
- Zostaw mnie! Zrobię wszystko, ale nie rób mi krzywdy! Błagam!
- Co ty odwalasz? - słyszę nagle znajomy głos.
Podnoszę głowę. Odetchłam z ulgą i starałam się uspokoić.
- O co płaczesz?
- J-ja... - nie mogę się wysłowić przez mój okropny stan.
- Spokojnie. Powiedz co się dzieje. - brzmiał dużo łagodniej niż przed wyjściem.
- Ja poprostu boję się ciemności i... I się wystraszyłam. Zasnęłam i... I tak cię to nie obchodzi, nie ważne.
Patrzył na mnie przez chwilę, a potem wyszedł bez słowa.

Minęło około 15 minut. Na szczęście chłopak zostawił zapalone światło. Starałam się zasnąć, ale podłoga była strasznie zimna, a myśli nie dawały mi spokoju.
- Ej... - słyszę nagle.
Odwracam się. Tajemniczy podchodzi do klatki. Otworzył ją i wszedł na chwilę. Rzucił mi ciepły koc, a następnie ustawił małą lampke na baterię i ją włączył. Zszokowana patrzę na to wszystko. Wychodzi i zatrzaskuje.
- Dziękuję... - wołam gdy już miał wyjść.
Bez żadnej odpowiedzi zgasił światło.
- Jutrzejszy dzień spędzisz w klatce za swoje zachowanie, ale już niedługo wszystko stanie się dla ciebie prostsze. - po tych słowach poszedł sobie.

Przepraszam za wszelkie błędy. Staram się teraz dodawać jak najczęściej! Jeśli was nudzi to przepraszam... Dopiero się rozkręca ;)

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 12, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

I can't espace✖Where stories live. Discover now