14. Tajemnica Herobrinea / Info

107 7 5
                                    

Ogłoszenie: Przeto że zaczął się rok szkolny, a koleżanki jak zwykle nie mają ogarniętych pomysłów. Więc wcielam w życie swoje plany na temat pisania. A. i rozdziały będą pojawiać się od 1 do 2-3 dni góra. Ewentualnie w weekendy kilka na raz (a przynajmniej się tak postaram). Niebawem może też opublikuję jedną lub dwie nowe opowieści. Nad którymi zastanawiam się juz od jakiegoś czasu.

Lisa wyglądała na mało zadowoloną. Wyglądała raczej na taką która chciała zabić wzrokiem Niko, za to ze przystała ze mną i Doną. Nadal trzymała kilof na mojej kosie. Nie zamierzałem odpuścić pierwszy. Gdyby nie Niko ta pewnie też by nie odpuściła.

-Co ci do łba strzeliło?! Znaczy... Po jaką cho***e się z nim bratasz?! I jak to nie ma Brinearyego?!

-Zabiłem go. Pasuje? -Odpowiedziałem wrednie chowając kosę do ekwipunku. Na te słowa L.Hill popatrzyła na mnie jak na seryjnego mordercę. Wow. Fajnie wyglądała.

-A- Ale... J- Jak?... -Zająknęła się rywalka.

-Normalnie. To wirus. Może prawie wszystko... -Odpowiedziała Niko po czym ruszyła na salę treningową po coś. Tymczasem ja ruszyłem z Doną przed siebie. Nie chciałem by ta mała ruska menda zrobiła jej jakąkolwiek krzywdę. Już wcześniej za dużo jej zrobiła. Null był zachwycony salą wiec pognał za Niko. Larissa i dziewczyny chyba poszły na zwiedzanie. Herobrine zaś. Wyglądał na jakby zamartwionego.

-Co ci jest Herobrine? -Zapytała Carify.

-Nic nic. Czemu pytasz?- Zapytał jej mąż.

-Wyglądasz na zamartwionego, takiego przygnębionego. Co cię gryzie?

-Um, bo widzisz.. -Rozejrzał się dookoła. I odciągnął ją na bok.- W domu kiedyś pracowałem nad bronią która miała za zadanie zabić Abdiela. Ostatecznie ukryłem ją w swojej posiadłości, bo czasy się zmieniły tak samo jak Abdiel. No a ta broń nie została te do końca skończona. Boje się by nie wpadła w niepowołane ręce podczas mojej nieobecności tam.

-Czyś ty naprawdę zgłupiał?!-Wydarła się Carfy patrząc na Herobrinea jak na debila.- DLACZEGO ZEŚ JEJ NIE UKRYŁ?! -Każdy spojzrał się w ich kierunku.

-Uhm, kochanie nie krzycz... I no, ukryłem. Ale nie wiadomo co strzeli do łba tamtej grupie. I czy odnajdą moją posiadłość...

-Natychmiast masz tam wracać i to ALBO zniszczyć ALBO UKRYĆ... -Oh, Momma fuck yeach. Ciśnij ojca jak ziemniaka po tarce. Herobrine teleportował się gdzieś jak oparzony. Carify nie wyglądała na zadowoloną, a wręcz przeciwnie. Wk*****ną jak ch****a.

Przyglądałem się sali treningowej, albo matce jeszcze z dobrą chwilę. Rozmyślałem nad tym wszystkim co może czekać mnie, i nie tylko mnie, podczas spotkania z tymi czyścicielami. I jaką broń czy też plany mogą mieć wobec mnie. Przesżły mnie ciarki, ale ustały gdy poczułem uścisk ramienia. To była Dona. Wtuliła się w moje ramię.

-Dziękuję.. -Szepnęła.

-Oj nie ma za co.. -Przytuliłem ją do siebie i siedliśmy pod ścianą. Tymczasem z sali wyszła Lisa i Niko. Pogadały o czymś. Na zadowoloną tamta czarnowłosa nie wyglądała. Siostra też. No trudno.

W końcu pojawił się Ojczym. Minę miał wystraszoną ale dobrze ukrył ten strach. Czy tylko ja mam wrażenie że cała ta wojna zbliża się szybciej niż sądzę? Nie wiem. Ale Dona też wygląda na przejętą.

-Mam plan. -Oznajmiła Niko.- Lisa, 404 i Ann ruszą do Notcha. A my do grobowca by powstrzymać tych je****ch czyścicieli.

-W sumie to by się mogło udać.. -Oznajmił Null. Spojrzał w kierunku 404. Ten nie wyglądał za dobrze. Wyglądał na przybitego i zmęczonego. Jego miecz tez nie był w za dobrym stanie. Od wczoraj bardziej się pochylił ku złamaniu. Oby nie było tak ze opuści nas jeszcze przed mega walką.

-Więc musimy ruszać... -Oznajmiłem.

-Taa.. tylko jakoś ci nie wierzę.. -Burknęła Lisa.

-I Vice Versa.- Popatrzyłem na nową.

-Koniec z tymi przekomarzaniami się. 404, Ann, Idźcie z Lisą do włości Notcha i poproście o pomoc. My ruszamy do grobowca, czy też w jego kierunku by dorwać tamtą grupę. -Oznajmiła Larissa. Woach, odzyskała język w gębie.

Jak powiedziała tak też się stało. Trójka ruszyła do włości Notcha we wskazanym kierunku przez Ojczyma, a my do grobowca. Po drodze znowu miewałem te złe wspomnienia. No i ten ból w plecach jakby ktoś noże wbijał. Próbowałem tego po sobie nie pokazać. Ale niektóre były naprawdę silne ze musiałem się zatrzymać.

-Wszystko w porządku? -Odezwała się Larissa.

-Wyglądasz jakbyś cierpiał... -No bo cierpię. Matka okulary bym ci kupił.

-Pobladłeś.. -Dodała z troską Dona, po czym połoyła dłoń na moim czole.- Gorączkę masz....

-Musimy zrobić postój..-Odparła Niko.

-N- Nic mi nie będzie.. -Oznajmiłem uspokajając ich. A przynajmniej próbując.- R- Ruszajmy dalej.

-Ale Entity...

-Nic mi nie będzie Niko. -Spojrzałem na siostrę.- Jestem kawałem sku*****na jak to raz ktoś ujął. I nie mam zamiaru się tak łatwo poddać.. -Na te słowa jęknąłem upadając na ziemię.

-Entity! -Dona złapała mnie, a zaraz za nią Niko.

-W-Wszytko ok...-Upierałem się że jest, chociaż wcale nie było.

-Ty, Krwawisz... -Zauważyła Niko pokazując dłoń we krwi.

-Koniec sprzeczania się. Abdiel musisz odpocząć. -Stwierdził stanowczo Herobrine.

-Raz jeszcze, nazwiesz mnie po tym je****m... Imieniu. A obiecuję ze wypruję ci flaki.... -Tak, ja wciąż nienawidzę tego imienia. Wciąż mam złe wspomnienia i dlatego pewnie też krwawię pleców.

W końcu zrobili prowizoryczne schronienie w środku lasu. Postawili łóżko gdzie mogłem się położyć i odpocząć. Gdy Dona i Niko ściągnęły ze mnie bluzę, okazało się, ze na plecach mam pełno tak jakby cieć po nożach czy coś w tym stylu. Gabrysia i Kasia przyniosły wody w wiaderkach. Potem Herobrine przystąpił do opatrywania ran. Przyznam się ze za wiele nie pamiętam gdyż zasnąłem z całego tego zmęczenia i bólu. Obudziłem się dopiero wieczorem gdy juz wszyscy spali. No prawie wszyscy.

Herobrine gdzieś krążył. Coś go dręczyło. Nie chciał nikomu powiedzieć co. Czyżby skrywał przed nami jakąś tajemnicę? Jak tak to jaką? Prawdopodobnie tylko Carify zna odpowiedź. Tylko czy całą? Czemu gdy o tym myślę znów czuję jakby ktoś wbijał mi nóż? Jestem aż tak zagrożony, że czyściciele mogą zabić mnie na odległość?

Entity303 - W obliczu zagrożenia.✔Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ