Bento

297 29 40
                                    

       Rozdzielił drewniane pałeczki, złapał je w dłoń i zabrał się za śniadanie. Ryż był nieco zbyt kleisty, ale zrzucił to na karb zaspania po przebytych kilkunastu kilometrach dzień wcześniej. Konoha była dużo ciekawszym miejscem na samotne spacery niż Suna, więc nawet nie zorientował się, gdy słońce opadło za horyzont, robiąc miejsce dla Króla Nocy.

       Właśnie miał zamiar rozsiąść się wygodniej na schodach prowadzących na trybuny w sali gimnastycznej, gdy nagle usłyszał za sobą niski, ale czysty, męski głos.

       – Zjeżdżaj stąd, to nasze miejsce.

       – Hej, hej, Sasuke, daj sobie spokój, przecież jest go wystarczająco... – Uzumaki wyprzedził przyjaciela, próbując zawczasu załagodzić sytuację. Widział po brunecie, że piaskowy od kilku dni działał mu niezdrowo na nerwy. Haruno szła z Ino nieco dalej, ale słysząc podniesiony głos chłopaka, przyspieszyła kroku. Gaara siedział spokojnie i przyglądał się nowo przybyłym bez cienia skruchy.

       – Trudno, znajdziesz sobie inne.

       – Sasuke-kun, co się dzieje? – Sakura stanęła obok Uchihy, kładąc mu dłoń na plecach.

       – Cześć, Gaara – przywitała się z uśmiechem Ino.

       – Zajął nasze miejsce – odparł lakonicznie Uchiha, nie wyciągając dłoni z kieszeni.

       – Nie widzę powodu do kłótni – stwierdziła Sakura, omijając wzrokiem opanowanego Sabaku. – Możemy usiąść gdzie indziej...

       – Nie będzie kryminalista zajmował mojego miejsca.

       – Jaki znowu kryminalista? – zapytał zachrypniętym głosem.

       – Czytałem twoją kartotekę. Byłeś jednym z szefów gangu grasującego w Sunagakure, zajmowaliście się kradzieżami i zbieraniem haraczu, a twoja matka przez ciebie zginęła...

       – Nie wiem, czy potrafisz czytać ze zrozumieniem... – przerwał Sasuke, zamykając bento i chowając go do czarnego plecaka – ...ale w moich aktach dwa lata temu dodano sprostowanie, że pomylono mnie z jednym z bossów. A moja matka zmarła przy porodzie, możesz sobie darować insynuacje. – Patrzył na nich z góry, a jego oczy zdawały się być jeszcze ciemniejsze i mroczniejsze niż zwykle. – Widzę, że szufladkowanie idzie ci znakomicie.

       – Wystarczy na ciebie spojrzeć – odparł Uchiha mimo słów Gaary, nie spuszczając z niego wzroku. W końcu stanęli naprzeciwko siebie, niebezpiecznie blisko.

       – W takim razie mogę śmiało nazwać cię półgłówkiem.

       Torby opadły na bruk, a trzask materiału zjeżył Sakurze włosy na karku. Dopadła Uchihe i złapała go za nadgarstki, Naruto zrobił to samo z Gaarą.

       – Co tu się dzieje? – Wszyscy jak jeden mąż odwrócili wzrok w stronę nowo przybyłych. Gaara nieufnie przyglądał się białym tęczówkom chłopaka, który patrzył na nich ze ściągniętymi brwiami. – Uchiha, co ty znowu odwalasz?

       – Niech cię głowa nie boli, Hyuuga. Wiem, co robię – odparł butnie, co jeszcze bardziej zdenerwowało pytającego. Neji podszedł do mężczyzn i stanowczo oderwał ich od siebie.

       – To, że twój ojciec jest inspektorem w policji, nie zwalnia cię od zachowywania się jak człowiek, Uchiha. A ty nie szukaj sobie wrogów drugiego dnia pobytu w naszej szkole, młody.

       – Nazywam się Gaara.

       Neji zignorował uwagę, spojrzał na nich ostro i rzucił na odchodne:

Unikaj go, Sakura! [zawieszone]Where stories live. Discover now