Wchodzę do domu i zostawiam lekko uchylone drzwi, aż ręce mi się trzęsą od tego stresu, spokojnie to nie koniec świata przecież co nie? Będzie dobrze... Myśl optymistycznie, widzę że mama nakrywa do stołu, a tata spogląda na mnie chyba tak od minuty
-No to gdzie jest ten twój chłopak?- pyta zdziwiony tata
-Jest na zewnątrz-
-To zaproś go-
-Ale proszę nie reagować pochodnie on naprawdę jest miły i kochany-
-Spokojnie kochanie napewno jest sympatyczny jak i ty, a wygląd nie ma znaczenia jeśli się kogoś kocha- mówi mama podchodząc do mojego taty
-A powiesz przynajmniej imię?-
-Emmmm tak... Nazywa się Horror- po ich minie mogę sądzić że są bardzo zaskoczeni tymi słowami, boję się brnąć dalej w to...
-Hmmm no dobrze bardzo nie typowe imię ale to tylko imię i tyle- mówi tata trochę nie pewnie, jak ja mam to zrobić teraz, jak oni na jego imię źle zareagowali, a co dopiero gdy go zobaczą o matko... On jest morderca, szkielet z dziurą w czaszce zapomniałam powiedzieć aby zostawił siekiere na dworzu ehhh może się domyśli? Szczerze mówiąc wątpię on się z nią nie odstępuje...
-No to kochanie zaproś naszego gościa nie będzie już dłużej ja dworzu stał, to bardzo nie miłe z naszej strony- matko matko boska, jak ja na zawał zejdę... Proszę aby wszystko poszło dobrze, że polubią go i będziemy żyć szczęśliwie niech nie patrzą na jego wygląd... Biorę głęboki wdech i podchodzę do drzwi, rodzice są lekko zdenerwowani jak widzę i szepczą coś do siebie, ehh pewnie zbyt dramatyzujesz jak zwykle... T.I spokojnie, Horror to super chłopak, gość, koleś, osoba, szkielet mogę tak z nieskończoność wymieniać ale czasu tyle nie mamy...
-Horror chodź- widzę że ten opiera się o dom i patrzy w niebo, zapewne różni się od tego w Outhertale jak i u niego... Lekko się uśmiecham, staram się przegonić wszystkie złe myśli... On też się lekko uśmiecha, jak widzę zmienił bluzę i bluzkę nie są we krwi jak zwykle, w sumie chyba od dłuższego czasu je ma, on serio się zmienił jak miło, robi parę kroków do mnie... Mi serce wali jak szalone ten spogląda na mnie i stawia nogę w progu domu... Po czym odchodzę aby miał miejsce wejść
-No dobrze... To jest Horror... Horror to moi rodzice- spoglądam na Horrora który jest w cieniu... Rodzice są zdziwieni, bo jego sylwetka bardzo się różni i jest wyższy odemnie... Oni nie wiedzą że jest trochę starszy... O 7 lat ale wiem w związku nie ma znaczenia!
-Miło mi cię poznać Horrorze?- mówi tata trochę zaniepokojony, Horror robi krok do przodu, wtedy czuję że serce ląduje mi w gardle że stresu... Gdy wyłania się z cienia widać go, widać że jest szkieletem z dziurą w czaszce, jendym czerwonym okiem, drugim całym czarnym i tym na pierwszy rzuć oka creepy uśmiechem
-Mi też miło państwa wreszcie poznać- stara się mówić jak najnormalniej moi rodzice stoją jak wryci i patrzą na niego po chwili widzę że mama zmierza w moją stronę patrząc cały czas na Horrora nie podoba mi się ten jej wzrok i tej gest który wykonuje... Bierze mnie za rękę i ciągnie tak do nich
-Co ty robisz mamo?- mówię nie widząc o co jej chodzi
-Cicho bądź- matko o co jej chodzi nagle tata się wyrywa z bardzo poważnym głosem
-Nie wiem kim ty jesteś ale napewno z takim wyglądem i zapewne paskudny charakterem nie pozwole spotykać ci się z moją córką!-
-Tato to nie tak jak myślisz! Przestań!- mówię spanikowana
-T.I zamknij się nie widzisz że to potwór po tobie spodziewałem się czegoś innego!-
-Przepraszam bardzo ale państwo mówili aby pańska córka była szczęśliwa-
-Z tobą w życiu nie będzie!- krzyczy tata widzę że Horror się irytuje ale trzyma nerwy za sobą
-To on! To on jej zrobił te rany ja plecach!- krzyczy mama że szklanymi oczami
-Co!? Nie!?! Mamo przestań on w życiu by mnie nie skrzywdził!- mówię i chce podejść do Horrora ale mama mnie łapie i przytrzymuje
-Wynoś się z tego domu ale już i w życiu nie wracaj! Masz się z nią nie zadawać!- mówi wkurzony tata
-Bo co ludzku?- o nie...
-Horror proszę cię nie!- mówię, a ten spogląda na mnie i troche się uspokaja, robi krok w moją stronę
-Odsuń się potowrze!- Ten go nie słucha i robi kolejny krok do mnie
-Ostrzegam cię!- Horror nie reaguje już jest przy mnie gdy widzę że tata go uderza w głowę... Nie, nie, nie, nie Horror tylko nie to. Horror łapie się za czaszkę i patrzy na niego... Po czym w szybkim tempie zaczyna się zbliżać do niego
-Horror nie uspokój się on nie chciał!- znowu patrzy w moją stronę, gdy tylko to robi tata uderza go znowu w tył głowy przez co ten się przewraca
-Tata to nie rób mu krzywdy!!! Proszę!- mówię mając szklane oczy, szarpie się ale mama mnie trzyma-Naprawdę? Naprawdę!?- Horror spokojnie proszę cię
-Myślicie że bym ją skrzywdził? Co z was za rodzice wyjeżdżają na miesiąc i mają córkę gdzieś!? Praca ważniejsza!?--Zamknij się nie będziesz nas oceniać- uderza go znowu z tyłu głowy... Jego pęknięcie zaczyna krwawić czyli w tym miejscu jest słaby...
-Tato proszę cię przestań!!! On nic nie zrobi jest nie szkodliwy tato!- mówię, a łzy spływają mi po policzku
-Zamknij się smarkulo ty nic nie wiesz o życiu!- uderza go kolejny raz, widzę że Horror powoli traci świadomość, ja nadal się szarpie
-Przestań do jasnej cholery!!!- krzyczę i wyrywam się mamie i odpycham tatę, ten tylko upadł na kanapę, a ja pobiegłam do Horror i jedynie powiedziałam przepraszam... Ten się uśmiechnął i nagle zostałam złapana za koszulkę i odrzucona w tył...
-Tato nie!- zanim zdążyłam to powiedzieć tata uderzył Horror na tyle mocno że ten upadł na ziemię nie przytomnie... Natychmiast łzy zebrały mi się do oczu i zaczęłam płakać...
-Czemu ty to zrobiłeś on nawet się nie bronił!-
-Jesteś gorszym potworem nic on!- krzyczę przez łzy ja niego, po czym czuję na oberwałam w twarz... Zabolało zebrało mi się więcej łez-Zamilcz... Ty nie jesteś normalna...- po chwili słyszę że ktoś puka do drzwi mama otwiera, a to policja... I karetka... Mama musiała zadzwonić, ja nadal płaczę, policja patrzy na nie przytomnego Horrora po czym na mnie, jakiś lekarz podchodzi do Horrora i sprawdza jego stan, on żyje jak dobrze... Po czym zabierają go do karetki ale przywiązują do łóżka... Wyrywam się w podłogi i pobiegam do lekarzy
-Nie róbcie mu krzywdy proszę!!! Nieee! On nic nie zrobił!- policjant mnie łapie i przytrzymuje... Nikt mnie nie słucha... Po czym bez władnie padam na kolana, policjant odchodzi i podchodzi do rodziców nie interesuje mnie o czym gadają chcę być przy Horrorze to moja wina... Czuję że ktoś pomaga mi wstać to jakaś pani, blondynka i zaprowadza na kanapę, patrzy się na mnie jak ja wariatke
-Muszę do niego iść!-
-Już spokojnie nic mu nie będzie ale ty potrzebujesz pomocy moja droga-
-Nic nie potrzebuje! Chcę do Horrora!- chce wstać z kanapy ale ona łapie mnie za ręce
-Spokojnie nic mu nie będzie...- ja zaczynam szlochać... Patrzy tylko na mnie po czym idzie do rodziców i coś im mówię nie wiem co, za cicho mówiła... Policja jeszcze obejrzała dom, a potem wyszła... Zostali tylko moi rodzice i ta kobieta...
CZYTASZ
Horror Sans x Reader #Zakochana w Horrorze [ZAKOŃCZONA]
FantasyMyślałaś kiedyś że to co widzisz nie dzieje się naprawdę? Może jednak sie myślisz I nawet wymyśleni przyjaciele żyją naprawdę, a tego nie wiemy. Zobaczymy kto jest lepszy, realny świat czy może ten drugi. Witajcie to jest moja druga książka w stylu...