Rozdział 38

5.2K 269 10
                                    

Zaliczenie OWTM'ow wydawało by się, że dla Hermiony Granger było formalnością. Tydzień temu, też tak myślała, ale teraz, kiedy siedziała w pokoju należącym do Draco w ośrodku szkoleniowym, z kopertą która miała pieczęć Ministerstwa Magii, ogarnęły ją wątpliwości.

- Co tam masz? - Głos od którego zawsze przechodził ją dreszcz, należał do pół nagiego Draco. Krople wody spływały po jego piersi, brzuchu, aby zniknąć pod ręcznikiem, który wisiał luźno na jego biodrach.

W jednej chwili zapomniała całkowicie o wynikach egzaminów, na rzecz wspomnień wczorajszej nocy. Westchnęła głośno, na obrazy jakie podarował jej umysł.

Miała ochotę śledzić językiem każdą krople, która błądziła po jego torsie.

- Ubierz się. - Poleciła, z trudnością odrywając spojrzenie od jego ciała. Przeniosła wzrok na jego twarz. Jeśli nie chciała spędzić kolejnej godziny zaplątana w pościeli, powinna wyjść, jak najszybciej.

Patrzył na nią z obietnicą rozkoszy, w pociemniałych od pożądania oczach. Uda mimowolnie jej się zacisnęły, a policzki lekko zaróżowiły.

Nikt o zdrowych zmysłach i dobrym wzroku, nie mógł by jej potępić za wybór jaki dokonała.

- Dostałam wyniki OWTM'ów. - Odezwała się lekko schrypnięty głosem, jakiś czas później.

- Ile przedmiotów oblałaś? - Głaskał ją po plecach opuszkami palców, bardzo lekko, ale ona i tak zadrżała. Zawsze tak na nią działał. Wystarczył lekki dotyk, a jej ciało budziło się do życia. Nic nie odpowiedziała. Wiedziała, że żartował, ale obudził jej wątpliwości. - Co się dzieje? - Usiadł, aby móc widzieć jej twarz. - Czym się martwisz? - Podciągnęła prześcieradło do piersi, aby zakryć swoją nagość. - Hermiona?

- A jeśli faktycznie zawaliłam jakiś przedmiot?

- Ty? - Spojrzał na nią z politowaniem. - Jesteś przecież najmądrzejsza osobą jaką znam. - Nie był to komplement, raczej stwierdzenie faktu. - Daj mi tą kopertę, odważna Gryfonko. - Zakpił.

Podała mu bez słowa sprawczynie swoich zmartwień.

- Słuchaj skarbie. - Serce zabiło jej na czułe słowo, jakim ją nazwał. Nie zdarzało się to zbyt często, ale wiedziała z kim się wiąże. -  Nawet jeśli dostaniesz trolla, to i tak będę Cie kochać. - Zaśmiał się, kiedy uderzyła go w ramie. - Gotowa?

- Po prostu ją otwórz! - Wstrzymała oddech, czekając, aż Draco rozłoży pergamin z ocenami.

- Transmutacja, wybitny. Eliksiry, wybitny. Obrona przed Czarną Magią, wybitny. Zaklęcia i Uroki, wybitny. Astronomia, wybitny. Numerologia, Starożytne Runy, Historia Magii, wybitny. Zielarstwo i Mugoloznactwo, wybitny. Alchemia. Alchemia? - Zaskoczony przeczytał nazwę przedmiotu dwa razu. - Nie mieliśmy jej w Hogwarcie.

- Profesor McGonagall organizowała zajęcia pozalekcyjne, a ja lubię się uczyć. - Wzruszyła bezradni ramionami. - Jaka ocena?

- Wybitny, kujonie. - Zaśmiał się z jej miny.

- Merlinie! Ale jestem głupia! Tak się bać. - Opadła na poduszki, oddychając głęboko.

- To jest zaprzeczenie faktom. - Draco pochylił się nad nią z krzywym uśmiechem. - Masz najlepsze oceny w historii Hogwartu, głupia napewno nie jesteś. - Zawisł zaledwie kilka milimetrów nad nią, kiedy mówił, jego usta ocierały się o jej wargi. - Napewno nie chcesz pracować ze mną?

- Nie wytrzymałbyś ze mną za długo.

- Okiełznałbym ten twój temperament. - Powiedział, na co roześmiała się głośno. Śmiech ucichł, kiedy spragnione usta połączyły się w pocałunku.

Odetchnęła gwałtownie, gdy twardym ciałem  przycisnął ją do materaca. Odsunął jej włosy z czoła i przywarł gorącymi wargami do rozgrzanego ciała, śledząc pocałunkami drogę do ust. Poczuła na podbrzuszu jego twardą męskość. Tętno wyrwało się spod kontroli, a przyspieszone oddechy mieszały się z sobą.

- O słodki Merlinie. - Wydyszała, ocierając się o niego. Gdy się poruszyła, wsunął dłonie pod zakrywające ją prześcieradło, musnął kciukami sterczące sutki, po czym zamknął dłonie na drżących piersiach i zaczął ugniatać je z delikatnością, jakiej po nim można było się nie spodziewać.

- Prześcieradło. - Wydyszała. Podniósł się, zerwał je z niej i opadł na nią ponownie. Zaczął błądzić ustami po jej obnażonym ciele.

Upajała się pocałunkiem, bezwstydnie ocierając się o jego napięte ciało. Zarzuciła nogę na jego biodro, w zapraszający geście, z którego skorzystał.

Szybkim ruchem znalazł się w niej. Nie mógł się nadziwić, jak szybko zawsze była na niego gotowa.

Oboje jęknęli, kiedy wycofał się lekko, po to tylko, aby pchnąć mocniej i móc znaleść się głębiej.

Nogi w kostkach złączyła nad jego pośladkami, dając mu i sobie lepszy kąt do penetracji.

Tym razem kochali się wolno, rozkoszując się każdym pchnięciem. Wtuleni w siebie, wznieśli się jednocześnie na najwyższy poziom rozkoszy, jaki mogli sobie podarować.

Truth Seeker || DRAMIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz