Rozdział 15

6.1K 284 16
                                    

Nauczyciel, profesor Orion był absolwentem Instytutu Magii Durmstrang. Z kręconymi, długimi włosami i pokaźnym, haczykowatym nosem. Zawsze ubrany w białą koszulę, szare spodnie z kantem i małą, ale rzucającą się w oczy przez swój czerwony kolor, muszkę. Przesadnie długa, szara peleryna, ciągnęła się za nim po posadzce. Gdyby nie miły wyraz twarzy i szary kolor, który wielbił, można by było porównywać go do nieżyjącego już profesora Snape.

Witając uczniów​, stał na podeście przodem do klasy. Czarnymi niczym noc oczami, świdrował swoich podopiecznych. Siódmoklasiści patrzyli na niego wyczekująco. W bardzo krótkim czasie, bez większych trudności, zaskarbił sobie sympatię uczniów.

- Klaso, cisza! - Zabrzmiał surowy głos, ucinając wszelkie szepty. - Jak mówiłem na początku roku, po powtórce materiału teoretycznego, przechodzimy do praktyki. Dzisiaj czeka nas pierwsza lekcja pojedynków. Także do dzieła! - Profesor klasnął w dłonie, wyczarowując miejsce na pojedynek. Kręcone włosy zafalowały, kiedy rozglądał się po sali.

- Panie Malfoy, zapraszam na środek. - Draco, przechodząc między ławkami, stanął​ przed profesorem. - Znasz zasady? - Zapytał nauczyciel dla pewności, blondyn kiwnął potwierdzająco głową. Był zadowolony, że to on będzie się pojedynkował. Bez znaczenia z kim. Trening zawsze się przyda.

- A pana przeciwnikiem będzie ...- Orion rozglądając się po klasie, miał wrażenie, że uczniowie specjalnie unikają jego spojrzenia. Najwyraźniej nie każdy miał ochotę pojedynkować się z Malfoyem. - Nie ma chętnych? - Wzruszył ramionami, zatrzymując się na jedynej osobie, która patrzyła wprost na niego.

- Panno Granger, zapraszam.

Hermiona mało co nie podskoczyła w miejscu z radości. Już zacierała ręce na możliwość utarcia arystokratycznego nosa Malfoya. Oczy jej świeciły radośnie, kiedy ustawiła się naprzeciwko Draco, przyjmując pozycje do pojedynku.

Z błyskiem w oku, rzuciła jako pierwsza zaklęcie atakujące. Z minuty na minutę, pojedynek stawał się bardziej niebezpieczny. Oboje z wysokimi umiejętnościami, walczyli zawzięcie, nie popełniając błędów. Zaklęcia śmigały między nimi, jak przelatujące powietrze. Bez chwili zwłoki przechodzili z ataku do obrony.

Szala zwycięstwa przechyliła się na stronę Draco, kiedy różdżka Hermiony upadła na ziemię. Malfoy pierwszy raz od bardzo dawna uśmiechnął się szeroko w stronę zaskoczonej Hermiony. Szatynka z niedowierzaniem wpatrywała się w swoją różdżkę, nie mogąc uwierzyć w to, co się stało.

Blondyn wygrał uczciwie, świadomość tego doprowadzała Hermionę do wściekłości, a zadowolony uśmiech na jego wargach, jeszcze pogarszał sprawę.

Pojedynek skończył się zaledwie kilka chwil przed końcem zajęć. Nauczyciel był szczerze zaskoczony, wiedzą i umiejętnościami owej dwójki. Oczywiście znał historię Bitwy o Hogwart i doskonale zdawał sobie sprawę, że ci młodzi ludzie byli jej bohaterami, jednak zobaczenie na własne oczy, co potrafią, było czym innym.

Zastanawiał się, co ta dwójka właściwie robiła na jego zajęciach. Wątpił czy może ich jeszcze czegokolwiek nauczyć. Oboje wykraczali wiedzą poza zakres jego własnych umiejętności.

Wyszli z klasy jako ostatni. Draco przepuścił ją w drzwiach, uśmiechając się cały czas.

- Granger! - Rzucił, powstrzymując tym samym Hermionę przed odejściem.

- Czego chcesz? - Zapytała, posyłając w jego stronę złe spojrzenie.

- To był dobry pojedynek. - Zaczął. - Nie złość się, to nic wielkiego przegrać z lepszym od siebie. - Wzruszył nonszalancko ramionami. - Do następnego, Granger!

Odszedł, pozostawiając rozzłoszczoną Hermionę za sobą. Szatynka patrzyła na oddalającą się sylwetką blondyna, rozważając w myślach czy by ją wyrzucili ze szkoły, za posłanie go na oddział Szpitala Świętego Munga.

Musiała przyznać sama przed sobą, że Malfoy odegrał się na niej za lekcje eliksirów w mistrzowskim stylu, teraz kolejny ruch należy do niej. Ruszyła wzdłuż korytarza, dziwnie zadowolona.

Lekcje zleciały, jak z bicza strzelił. Kiedy wrócił do swojego pokoju, na parapecie siedziała nieznana jej sowa. Otworzyła okno ptakowi, który w dziobie trzymał list. Upuścił go na biurko, po czym wyleciał na zewnątrz, nie poświęcając ani jednego spojrzenia Hermionie.

Chwyciła odruchowo kopertę, zapominając o ostrożności. Rozerwała woskową pieczeń, wyjmując zgięty arkusz pergaminu. Jej oczom ukazała się wyniki OWTMów należące do Malfoya.

Wyniki OWTMów

Draco Lucjusz Malfoy

OCENY EGZAMINÓW TEORETYCZNYCH

Transmutacja - WYBITNY
Eliksiry - WYBITNY
Zaklęcia i Uroki - WYBITNY
Obrona Przed Czarną Magią - WYBITNY
Starożytne Runy - WYBITNY
Numerologia - WYBITNY
Historia Magii - WYBITNY
Wróżbiarstwo - POWYŻEJ OCZEKIWAŃ

OCENY EGZAMINÓW PRAKTYCZNYCH

Transmutacja - WYBITNY
Eliksiry - WYBITNY
Zaklęcia i Uroki - WYBITNY
Obrona Przed Czarną Magią - WYBITNY
Starożytne Runy - WYBITNY
Numerologia - WYBITNY
Historia Magii - WYBITNY
Wróżbiarstwo - POWYŻEJ OCZEKIWAŃ

Wróżbiarstwo? Też sobie wybrał przedmiot! Co on, wróżką chciał zostać? - pomyślała.

Z każdym przeczytanym słowem, czuła, jak budziła się w niej wściekłość. Okłamał ją, łgał w żywe oczy, zgrywając niewiniątko!

Potwierdziły się słowa Teo, Draco zdał egzaminy, ale w takim razie, co robił w Hogwarcie, dlaczego się przy niej kręcił, gdzie znikał i jaką niby ma pracę?

Zdobyła wyniki egzaminów, ale w dalszym ciągu nie wiedziała nic. Co jej z tego, jak obecnie ma więcej pytań niż odpowiedzi? Musi pogadać z Malfoyem i to szybko, najlepiej po kolacji.

***

Wieści o pojedynku Hermiony z Malfoyem rozeszły się zaskakująco szybko. Uczniowie sami podjudzali się własną wyobraźnią, opowiadając nie istniejące fakty. Ani Draco, ani Hermiona nie przejmowali się w żadnym stopniu plotkami. Oboje byli przyzwyczajeni, że ich nazwiska stanowiły główny temat rozmów.

Wielka Sala wrzała, uczniowie czekali na przybycie owej dwójki z klasy siódmej, aby na własne oczy przekonać się, czy opowiadane słowa na ich temat są prawdziwe.

Kiedy w niewielkich odstępach przeszli przez próg Wielkiej Sali, do ich uszu dotarły jęki rozczarowania. Plotka, która głosiła, że Hermiona ma złamaną nogę, a Malfoy stracił trzy palce u prawej ręki, okazała się jawnym kłamstwem!

Draco skierował się do stołu Ślizgonów. Uśmiał się za wszystkie czasy, słuchając wszystkich plotek przekazanych przez Teo. Mógł się spodziewać, że powrót do Hogwartu nic nie zmieni, w dalszym ciągu był na językach, i w ogóle mu to nie przeszkadzało.

Uśmiech z twarzy mu znikł, kiedy Nott wspomniał mu o rozmowie z Granger. W przebiegły sposób, uzyskała o nim informacje, niczym urodzona ślizgonka.

Dokładnie w takiej samej sytuacji była Hermiona, ona również siedziała i słuchała, w ogóle nie przejmując się tym, że przegrała pojedynek z Malfoyem. Żadne docinki na ten temat, nie ruszały jej.

Siedzący przy swoim stole Draco, musiał tylko podnieść głowę, żeby zobaczyć Gryfonkę. Zmarszczył brwi, kiedy jego spojrzenie skrzyżowało się z Hermiony. Na ramionach​ miała zarzuconą pelerynę, a włosy związała w kok na czubku głowy, który przebiła różdżką.

Nie odrywała od niego uporczywego wzroku. Wyraz jej spojrzenia pozwolił mu odgadnąć, że jest zła albo raczej wściekła. Oczy miała lekko zwężone, rejestrując przy okazji każdy jego ruch. Nie lubił niepewności, a właśnie w tym momencie było to jedyne uczucie, jakie w nim wzbudzała.

Truth Seeker || DRAMIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz