#20 Let me tell you some important thing

Start from the beginning
                                    

Wykręciłam numer do przyjaciółki i wstrzymałam oddech, jakby miało mi to pomóc uniknąć ciężkiej wymiany zdań, która mnie czekała. Nim usłyszałam drugi sygnał, Sue odebrała i z nieukrywaną radością w głosie, zaczęła powtarzać, jak cieszy się, że do niej dzwonię.

- Już myślałam, że jesteś na mnie zła za tamto! - Zawołała do telefonu. - Przepraszam cię, że nawet się nie odezwałam, ale wiesz, jak to na mnie działa, kiedy chłopak proponuje romantyczny wieczór we dwoje!

- Jasne, nic... - zawahałam się jakich słów użyć - się nie stało. - Zmrużyłam oczy i postawiłam na jedną kartę. - Słuchaj, Sue, bo to bardzo ważne. Nie powiedziałam ci o czymś, bo nie chciałam do tego wracać, ale wszystko wróciło się samo i to bez mojej zgody...

Mówiłam niespójnie i wiedziałam, że będę musiała wszystko tłumaczyć przynajmniej dwa razy, nim moja przyjaciółka zrozumie powagę sytuacji. Opowiedziałam jej o moim byłym chłopaku, którego ona nie miała okazji poznać, kiedy z nim byłam. Minęły długie minuty nim skończyłam o tym, co czułam po zerwaniu z nim i jeszcze dłuższe, kiedy próbowałam owijać w bawełnę, żeby powiedzieć jej najgorsze. Sue tylko słuchała i raz na jakiś czas skomentowała moją historię krótkim "no" albo "a to frajer". 

- I wtedy umówiłyśmy się na ten wypad do restauracji. - Zaczęłam ostrożnie. - Wiem, że pewnie ciężko będzie ci w to uwierzyć, bo ja sama musiałam nad tym wszystkim myśleć przez pół wieczoru. Twój obecny chłopak, był właśnie tym moim byłym, którego nie chciałam nigdy więcej widzieć. A przez głupie zrządzenie losu, znaleźliśmy się na podwójnej randce w restauracji...

Poczekałam, aż Sue jakoś to skomentuje. W myślach krzyczałam "powiedz cokolwiek!", ale ona milczała.  

- Wiem, że Aomine nie przyszedł się z tobą spotkać. - Mruknęłam wreszcie, wiedząc, że nie usłyszę od niej żadnej odpowiedzi. - Wiedział gdzie i kiedy planowałyśmy pójść. Bałam się powiedzieć ci o tym, bo wiem, jak to brzmi... 

- Vena. - Przerwała mi nagle. - Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym wcześniej?

- Bokuto się z nim bił. - Odpowiedziałam. - Nie chciałam, żeby Koutarou znowu oberwał...

Wiedziałam, że to żadne tłumaczenie. Czułam się okropnie, a myśl, że Sue przez co najmniej trzy dni nie miała pojęcia o tym, że jej chłopak ją zdradził, wprawiała mnie w depresyjny nastrój. Teraz pozostało mi tylko pytanie - jest zła na mnie czy na niego?

W słuchawce usłyszałam, jak moja przyjaciółka pociąga nosem, a jej oddech zaczął się urywać. Nie wiedziałam, jak mam się zachować. Po chwili domyśliłam się, że skoro Sue wciąż jest na linii, to oczekuje jakichś słów otuchy.

- Wiem, jakim on jest dupkiem. - Powiedziałam cicho. - Sama się o tym przekonałam rok temu. Zasługujesz na kogoś milion razy lepszego.

To brzmiało jak puste słowa. Nie potrafiłam powiedzieć nic, co naprawdę mogłoby ją pocieszyć. Sue nigdy nie przejmowała się zdradami, bo wcześniej ich nie doświadczyła. Była piękna, seksowna i umiała pokazać się przed chłopakami ze swojej najlepszej strony. Każdy chciał z nią być. A teraz coś się zmieniło. Jej partner zdradził ją z tą szarą myszką, która od zawsze była singielką. To musiało ją wyjątkowo dobić. 

- Przepraszam. - Usłyszałam jej cichy głos w słuchawce.

- Sue? Mówiłaś coś? - Nie, musiałam się przesłyszeć.

- Zjebałaś, że nie powiedziałaś mi o tym wcześniej. - Powiedziała pewniejszym głosem. - Nigdy nie chwaliłaś mi się, że miałaś chłopaka. Gdybyś mnie poinformowała, to może udałoby się tego uniknąć.

Nie byłam pewna, czy mówi o tym, że wpakowała się w związek z kimś takim jak Aomine, czy też o sytuacji, która spotkała mnie w parku. Zabrakło mi mowy w gębie, więc po prostu czekałam na dalszy przebieg rozmowy.

- A to dupek. - Skomentowała w końcu, a ostatnie słowo wypowiedziała z lekkim parsknięciem. Milczała przez chwilę, po czym kontynuowała. - Całe szczęście, że nie zdążyłam się zaangażować.

- Zaangażować? Ty? - Zaśmiałam się ostrożnie, licząc, że chociaż trochę poprawię jej humor.

Jej słowa bardzo mnie uspokoiły. Znałam ją na tyle dobrze, że wiedziałam, jaką mieszankę wybuchową tworzyła z Daikim. Skoro powiedziała, że się nie zaangażowała, to jest spora szansa, że koszykarz w żaden sposób jej nie wykorzystał. Chyba... 

- Chcesz to wpadaj do mnie na noc. - Zaproponowała po krótkim śmiechu. Nie słyszałam w jej głosie goryczy, smutku, zdenerwowania czy jakichkolwiek emocji, adekwatnych do informacji jakie jej przekazałam. Zniosła to o wiele lepiej niż się spodziewałam. 

- A co powiesz na jutro? - Odpowiedziałam. - Dzisiaj jestem już umówiona z Koutarou i...

- Jasne, jasne. - Przerwała mi gwałtownie. - Nie ma sprawy, wpadaj jutro! 

Uśmiechnęłam się, słysząc jej pogodny nastrój. Ustaliłyśmy, że o szczegóły dogadamy się następnego dnia i pożegnałyśmy się. Kilka sekund przed tym, jak się rozłączyła, usłyszałam głośne chlipnięcie. 

Jaką przyjaciółką byłam, że nie siedziałam teraz z nią? 


______

Okej. Ten rozdział. Pisałam. Kilka miesięcy do cholery! W sierpniu planowałam kończyć to opko, a znowu ciągnie się ono od pół roku. Właściwie to nawet się nie ciągnie, bo go nie piszę. 

Fragment, który przeczytaliście, napisałam w sierpniu przed moją przerwą. Szczerze powiedziawszy, to według mojej rozpiski co do niego, to nie skończyłam nawet w połowie. Miała być dalsza akcja itp, ale wolę podejść do tej historii od nowego rozdziału, więc publikuję ten. 1300 słów to i tak dużo, a przy 3000 nie chciałoby mi się tego potem sprawdzać. 

Piszę do szafki regularnie właśnie od sierpnia, tylko nie mogłam ponownie wrócić do SMTS. Hype na Bleacha i stopniowo wyciszane podniecenie Haikyuu!! wpłynęło na mnie tragicznie. Dlatego postanowiłam odświeżyć sobie anime o siatkarzach i to był dobry ruch! Znowu mam ochotę to pisać :)

Mam nadzieję, że tym razem dłużej niż miesiąc czy dwa. 

Do końca tego roku (nie oszukujmy się, pewnie znowu zrobię sobie przerwę za jakiś czas) dokończę to trzyletnie  opowiadanie. Nie wspominając o tym, że chciałabym skorygować pierwsze rozdziały, bo są fu i wstyd mi, że ktoś musi być wprowadzany w fabułę czymś takim. Tak więc, postanowione. Dziękuję za przeczytanie i do następnego rozdziału :)

PS.: Art jest podpisany, jeśli ktoś byłby zainteresowany autorką.



Sing Me To Sleep || Bokuto Koutarou x OCWhere stories live. Discover now