Rozdział 8

4.7K 281 95
                                    

Odwracam się i widzę ją ubraną chyba w najbardziej zadbaną suknię jaką udało jej się znaleźć w szafie, bo wątpię, że specjalnie wydawała pieniądze na ubrania.

Jak małe dziecko stęsknione za mamą podbiegłam do niej i ściskałam ją z całych sił.

Ona tu jest.

Naprawdę tu jest.

Mogliśmy stać tak cały dzień.

Nie chciałam jej wypuścić z obawy, że to tylko sen.

W końcu poczułam jak jej uchwyt maleje i rękoma łapie mnie za policzki, ocierając przy tym łzy, które są i na jej policzkach i przejeżdża wzrokiem po mnie, od góry do dołu.

- Boże Willow jak ty wypiękniałaś. Wyglądasz tak ślicznie. Zupełnie jak księżniczka.

Zauważyłam, że jej wzrok wylądował na moich widocznych uszach, gdzie było już pięć kolczyków.

Przybliżyła się i zaczęła obcałowywać mają twarz i później znowu mnie przytuliła. - Jestem z ciebie dumna córeczko. Zawsze byłam. - Poczułam, że głaszcze mnie po włosach.

- Nie mogę uwierzyć, że tutaj jesteś.

- Powiem ci szczerze, że ja też. Nawet nie wiesz, jaka ja byłam zaskoczona, kiedy otrzymałam list od księcia. Musiałam go przeczytać z 10 razy zanim do mnie dotarło o czym on jest. Boże kochanie tak się cieszę. - Znów mnie zaczęła całować.

Normalnie poprosiłbym, żeby przestała, ale niech ma.

W końcu nie wiadomo, kiedy się znowu spotkamy.

W końcu przestała i spojrzała ponad moim ramieniem.

- Clara to ty? - Wyminęła mnie, a ja odwróciłam się za nią zastanawiając się kogo ma na myśli.

- O matko, Sophie. - Byłam w szoku, kiedy zauważyłam ja przytula się do mamy Diany.

Patrzę na Dianę, a ona na mnie i obie mamy szok wypisany na twarzy.

Skąd moja mama znała się z mamą Diany, przecież ona nigdy nie opuściła prowincji, aż do teraz.

- To wy się znacie? - Zapytała Diana, bo ja nie mogłam nawet otworzyć ust.

- Mieszkałyśmy kiedyś w sąsiedztwie. - Odpowiedziała pani Spencer uśmiechając się.

W końcu powraca mi głos.

- Ale jak to w sąsiedztwie? Przecież mieszkacie w dwóch innych prowincjach. - nasze mamy uśmiechnęły się, wyszeptały sobie coś do ucha, a potem moja mama z powrotem podeszła do mnie.

- Chodź kochanie przejdziemy się. - Mama pociągła mnie za rękę w stronę pierwszego, lepszego korytarza.

- Jak? - Zapytałam i wiedziałam, że wie o co mi chodzi.

- Bo widzisz Clara mieszkała kiedyś w tym starym domu obok nas. Jest córką państwa Swan.

Zatkało mnie.

Przez całe życie mieszkałam obok dziadków Diany nic o tym nie wiedząc.

Myślałam, że to jakieś stare bezdzietne małżeństwo.

- Jakim cudem znalazła się w Sorrow?

- Proste. Zakochała się. Jej mąż jest synem kupca. Któregoś dnia przejeżdżał przez Poverty. Oczywiście zrobił duże zamieszanie, bo nikt wtedy nie dysponował takim pojazdem jaki on miał. I Clara się w nim zakochała. W drodze powrotnej do Sorrow zatrzymał się nie daleko nas i wtedy jakoś się poznali, nie wiem czy nie na targu. Potem cały czas przejeżdżał tylko po to żeby ją zobaczyć, aż w końcu się jej oświadczył i zabrał do siebie.

UlubienicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz