Prosto do zakochania cz.45

Start from the beginning
                                    

- Kibicuję wam.

- A ja tobie i Radkowi. A propos Radka, patrz. Stoi tam przy schodach.

Brunetka od razu się wyprostowała i spojrzała we wskazanym kierunku. Przerażona zasłoniła swoją twarz i się odwróciła.

- Co on tutaj robi? – dopytywała.

- Nie wiem, ale w końcu działał w auli z tymi sprzętami. Pewnie zabierał rzeczy i przy okazji pomagał.

- Rany! W ogóle jestem z nim umówiona do kina i strasznie jestem zestresowana.

- Niepotrzebnie. Dobra Misiu, ja muszę iść. Do zobaczenia w przyszłym tygodniu, w końcu jesteśmy umówione. Pamiętasz?

- Pamiętam, pamiętam. Pa, pa.

Przyjaciółki przytuliły się, a potem pożegnały. Wera z uśmiechem na ustach wyszła ze szkoły. W głowie wyobrażała już sobie swoją randkę z Adrianem. Za to Michalina szła w stronę wyjścia, marząc o tym, aby stąd ulotnić się.

Niestety jej plan nie udał się. Radek zatrzymał ją tuż przy drzwiach. Podszedł do niej, witając się. Następnie zaproponował wspólne wracanie do domów. Michalina była tym mile zaskoczona. Zgodziła się od razu. I tak we dwójkę szli przez miasto.

***

Wika, Olga i Ola właśnie miały iść na górę, w stronę głównego wyjścia. Na schodach spotkały Karolinę i Elizę, które schodziły najprawdopodobniej do szafek. Po licznych przytuleniach nastał czas, aby zacząć rozmowę. Oczywiście pierwsza wystartowała realistka:

- Och w końcu dwa miesiące luzu! Zobaczymy się dopiero za osiem, prawie dziewięć tygodni. Ale spokojnie. Po tym czasie na pewno znajdę wam facetów. I oczywiście pomogę z Sową.

Ola i Olga przypomniały sobie wczorajszy dzień. I tamtą rozmowę. Nagle Ola się odezwała:

- A ty nie byłaś chora?

- Nadal jestem. Po prostu dobrze to ukrywam. Gdy nie mam gorączki, to w sumie nigdy nie jestem chora. Przynajmniej moim zdaniem.

- Em... No cóż. W takim razie jestem ciekawa, kim będzie mój.

- Ja też.

- Co?

- Nic, nic. Miłych wakacji!

- Wzajemnie.

Po raz kolejny przytuliły się do siebie, a potem ruszyły w stronę wyjścia. Za to dwójka przyjaciółek zeszło na sam parter i poszło kierunku szafek. Przy sklepiku ktoś na nich czekał, a konkretniej na jedną z nich.

- Łukasz? – zdziwiła się Eliza.

- Cześć Eliza, co tam?

- Mną się nie przejmujcie – wtrąciła się Karolina, podchodząc i tuląc Elizę. – Miłych wakacji Elzia – potem podeszła do chłopaka i lekko uderzyła go w ramię. – Tobie też Łukszi.

- Łukszi?!

Karola jedynie wzruszyła ramionami. Następnie podreptała w stronę szafek, zostawiają dwójkę samą.

Łukasz był trochę zdziwioną nową ksywką. Od razu nie przypadła mu do gustu. Mimo to zignorował całe zajście. Odwrócił się do dziewczyny. Eliza właśnie spojrzała na chłopaka. Uśmiechnęła się lekko. Była bardzo ciekawej następującej akcji.

- Chciałem się z tobą pożegnać, ale tego nie zrobię.

I właśnie w tym momencie optymistkę zatkało. Zrobiło zdziwioną minę. Nagle poczuła, że chłopak ją przytula. Schylił się i szepnął do jej ucha:

- Nie zrobię tego, bo w wakacje spotkamy się prędzej, czy później.

- Czy mi się wydaje, czy zapraszasz mnie na randkę? – zapytała z uśmiechem.

- Jeśli się zgodzisz, to nie będzie ci się wydawać.

- A co jeśli odmówię?

- Wtedy się z tobą pożegnam i zobaczymy się, dopiero w przyszłym roku.

- W takim razem, zgadzam się.

- Świetnie. To do zobaczenia, Elizko.

- Do zobaczeniu Łukszi.

Chłopak momentalnie się wyprostował i cofnął. Niezadowolony zmarszczył brwi. Eliza wzruszyła ramionami.

- No co? Wpada w ucho.

***(w tym samym czasie co akcja powyżej)***

Karolina zostawiła dwójkę gołąbków i podreptała do szafki. Położyła świadectwo oraz książkę na górę. Następnie zaczęła szukać klucza w swojej torebce, w której było dosłownie wszystko. (Moja świetna charakterystyczna torebeczka, na każdą okazję).

Otworzyła szafkę i wzięła swoje rzeczy, gdy zauważyła, że ktoś obok niej staje. Ktoś bardzo wysoki i cholernie przystojny dla niej. Sięgnął po jej świadectwo i cicho zagwizdał.

- No widzę, że ktoś tutaj ma czerwony pasek – skomentował.

- A ja widzę, że ktoś chyba temu komuś zazdrości – zaśmiała się i spojrzała na niego, zamykając szafkę przy okazji.

- Miło słyszeć, że masz humor. Jak się czujesz tak w ogóle?

- Dobrze. Od kiedy nie przyjaźnię się z gorączką, czuję się o wiele lepiej.

Chłopak zachichotał cicho. Karola uśmiechnęła się zadowolona. Następnie we dwóję ruszyli w stronę wyjścia.

- Nasze wyjście aktualne? – zapytał.

- Pewnie – odpowiedziała. – W końcu musisz mnie poprosić o chodzenie.

Konrad zatrzymał się i poczuł, że zarumienił się okropnie. Jakoś zrobiło mu się głupio. Karola także się zatrzymała. Spojrzała na niego zza ramienia.

- Myślałem, że zapomniałaś.

- Spoko, mogę zapomnieć. Ale mam nadzieję, że się nie rozmyśliłeś.

- Oczywiście, że nie.

- No właśnie. To cóż. Miłych wakacji i do jutra.

- Nawzajem i do jutra.

Oboje się przytulili i rozdzielili. Każdy poszedł w swoją stronę.

Koniec części pierwszej opowiadania.

Cześć, kochani!

Jak tam u was? Są paski?

Oficjalnie mamy wakacje!

Szkoda, że nie mam takich planów

jak Karola w opowiadaniu.

Skakałabym ze szczęścia.

No, ale nie można mieć wszystkiego.

Z góry mówię, że w wakacje nie będzie rozdziałów.

To znaczy mogą być, ale to będą historię poboczne.

Nasi bohaterowie pożegnali się z klasa 2.

Idą do 3.

Tak, więc dopiero w 3 klasie będę pisać.

Zobaczymy, czy w naszym prywatnym życiu

także to wszystko się stanie...

A tym czasem życzę wam miłych wakacji.

Do zobaczenia we wrześniu

Pozdrawiam, Naniminia

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now