- Skąd ona zna Magnusa? Jest przecież wampirzycą - wściekał się mój brat.
- Właśnie dlatego go zna - wyjaśniłam. - Oboje są nieśmiertelni, może poznali się z 200 lat temu.
- 200 lat temu... dlaczego Magnus mi
o niej nie powiedział?
- Może nie chciał Cię wystraszył - dodała Izzy. - Zależy mu na tobie. Nie chce, żebyś poczuł się tym zbyt... przytłoczony.
- Tak uważacie? - zapytał nieśmiało.

Obie kiwnęłyśmy głowami. Nie powinnyśmy wtrącać się w sprawy ich związku. Chyba niepotrzebnie wspomniałyśmy Camille.

- No więc, jak było w Wiedniu? - zapytała Isabelle, próbując zmienić temat.
-Fajnie - odparł Alec. - Wszystko wydaje się takie... inne z Magnusem.

- Z Tobą także, Alexandrze - powiedział czarownik, wchodząc do kuchni.

- Cześć! - obie z Isabelle powiedziałyśmy w tym samym czasie.
- Hej - Magnus ciepło się do nas uśmiechnął. - Nie chciałem Wam przeszkadzać, ale Maryse zaprasza nas do Sanktuarium. Złapali wampirzycę.

***

- Nic Wam nie powiem - Camille splunęła Maryse w twarz.

Nocna Łowczyni pozostała opanowana. Wiedziała, że wampirzyca próbuje ją sprowokować przy innych Nefilim. Nie uda jej się.

- Wiesz, co Ci grozi, jeżeli nie zaczniesz współpracować z Clave - ciągnęła Maryse. - Porozumienia nic Ci nie dadzą. Możemy skazać Cię na wyrok śmierci.
- Nie zrobisz tego...
- A co mam do stracenia? - szepnęła Nocna Łowczyni. - Szacunek w oczach dzieci? Jesteśmy Nefilim. Żyjemy, by chronić przyziemnych i całą planetę. Nie zawaham się wbić Ci noża w serce. Zbyt wiele razy to robiłam.

Camille wydawała się poruszona, jednak nie wykazała chęci współpracy. Siedziała milcząca, przykuta kajdankami do krzesła.
Maryse na razie zrezygnowała z pytań.

Po sali kręciło się kilkoro Nefilim
z Konklawe, ale także Jace i Simon, którzy uczestniczyli w ataku. Camille przypatrywała się tej dwójce, a zwłaszcza Simonowi. Nie mogła uwierzyć, że wybrał Nocnych Łowców, zamiast swojej rasy.

- Ale się na nas gapi - szepnął Simon do Jace'a.
- Nie dziwię się - odparł Nocny Łowca. - Pewnie nigdy nie spotkała nikogo tak seksownego jak ja. Jest w szoku, ale spokojnie; przejdzie jej. Przyzwyczai się do mojej urody.

Jace posłał wampirzycy najpiękniejszy ze swoich uśmiechów, a ta w odpowiedzi pokazała kły.

- Dość, Jace - powiedziała stanowczo Maryse. - Nie czas na wygłupy.

W tym momencie drzwi do Sanktuarium się otworzyły
i weszliśmy do środka. Magnus
z Alekiem od razu podeszli do Maryse, Isabelle ruszyła w stronę Jace'a i Simona, a ja stanęłam pod ścianą razem z Clary, która niedawno do nas dołączyła. Na jej widok mój brat podniósł wzrok i przygladał się jej z uwielbieniem.

- Magnus Bane - powiedziała słodko Camille. - Ile to już lat minęło?
- Zdecydowanie dużo, Camille - syknął czarownik. - W co ty grasz? Dlaczego chciałaś ze mną rozmawiać. Mieszkamy w tym samym mieście od przeszło 70 lat i nigdy nie raczyłaś zaprosić mnie na kawę.

Alec musiał czuć się wyjątkowo niezręcznie, bo przystępywał z nogi na nogę. Zrobiło mi się go żal. Dotychczas nie myślał
o nieśmiertelności Magnusa.
Teraz nie będzie mógł przestać.

- Oh, wiesz jak to jest - ciągnęła wampirzyca. - Byłam dosyć zajęta.
Ale moglibyśmy porozmawiać na osobności. Twój chłopak na pewno czuje się niezręcznie - zerknęła na Aleca.

Nocny Łowca zmierzył Magnusa wzrokiem i wrócił do Instytutu.
Maryse szepnęła coś do reszty Nefilim i sala zaczynała pustoszeć. Wkońcu został tu tylko Simon, Magnus, Camille i ja. Nie chciałam przegapić przesdstawienia, a najwidoczniej nie przeszkadzała im moja obecność.

- Ładny ten chłopiec. Podobny do Willa Herondale'a, huh?
- Zostaw go w spokoju. Nie o nim mieliśmy rozmawiać, Camille. Dlaczego zabiłaś tych Nocnych Łowców?
- Może zrobiłam to z nudy - powiedziała uśmiechając się niewinnie.
- Znam Cię - odparł Magnus. - Nie jesteś głupia. Nie naraziłabyś się Nefilim.
- Masz rację. Pamiętasz Londyn z XIX wieku? Oboje przyłożyliśmy się do porozumień.
- Więc dlaczego chcesz je teraz zniszczyć?
- Nie, ja, Magnusie. Nie ja.
- Wykonujesz czyjeś rozkazy? - wtrąciłam. - Wiedziałam!

Cała trójka spojrzała się na mnie dziwnie.

- Wybaczcie. Kontynuuj, Magnusie!
- Mądra z Ciebie dziewczyna - rzekła Camille. - Aż szkoda, że tu mieszkasz.
- Przynajmniej mam rodzinę - mrugnęłam do niej i skierowałam się do wyjścia.

- Jeśli nie powiesz mi, kto za tym wszystkim stoi, oni Cię nie oszczędza - ciągnął Magnus.
- Powiedziałam Ci i tak za dużo - westchnęła Camille. - Pora się zrewanżować.
- Czego chcesz?
- Immunitetu, Magnusie. Pewności, że wyjdę stąd żywa. Jeśli Maryse mi to obieca, pomogę Wam. Jeśli nie... sami będziecie musieli rozwiązać zagadkę.
- Camille...
- Zobaczymy, co da się zrobić - powiedziałam za niego. - Chodźmy.

Magnus ruszył za mną do Instytutu. W sanktuarium została Camille z Simonem.

- Znowu o Tobie zapomnieli, huh? - zaczęła wampirzyca. - Oni już tacy są. Odwalisz za nich główną robotę, ale nawet Ci nie podziękują. Nocni Łowcy dbają tylko o siebie Simonie. Wkrótce to zrozumiesz.
- Za to pani na mnie zależy? - zakpił
z niej Simon. - Ciekawe czy pamiętała pani o mnie, pijąc krew mojej siostry. Gdyby nie Alexa i Matthew, Rebecca by  umarła.
- I tak umrze, Simonie. A ty będziesz żył wiecznie. Wszyscy, których kochasz umrą. Zostaniemy tylko ty
i ja. Przyłączysz się do mnie wcześniej czy później.
- Po moim trupie - zaśmiał się Simon i zawołał Nocnego Łowcę, żeby pilnował Camille.

Może i nikt mu nie podziękował, ale wierzył, że przyjaciele o niego dbają. Nocni Łowcy może i są samolubni, ale także lojalni. Nie zostawią nikogo w potrzebie.

###
Wielki powrót Magnusa i Aleca!
Czy Nocni Łowcy odkryją kto kieruje Camille? Czy darują wampirzycy życie?
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!! ➰

Dary Anioła: Miasto Upadłej NadzieiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz