Rozdział 8

4 0 0
                                    

- Pola!

Kto się znowu drze...

- Pola, dziecko!

Śpię, próbuję... Spać.

- Gdzie ty byłaś? Kiedy wróciłaś? Nic ci się nie stało? Ktoś zrobił ci krzywdę?

Krzywdę.

- Idź stąd – warknęłam na matkę stojącą koło mojego łóżka.

Która to godzina? Siódma pięć. Do szkoły mam na 8:55. Dobranoc.

Raz, dwa, trzy. Trzask drzwi.

- Obrzydlistwo – powiedziałam, zerkając w stronę, w którą poszła matka.

W sumie to może się ubiorę. Jest ciepło, czy zimno? W nocy chyba było ok, ubiorę jakąś koszulkę. Hmm... Zawsze lubiłam tą z kołnierzykiem i kokardką. A spodnie te, co wczoraj. Powinno być okej.

Zaczęłam rozbierać się, stojąc tuż przed oknem. Nie było szans, że na tym zadupiu ktokolwiek próbował mnie podglądać, a ja po prostu lubiłam patrzeć na drzewa. Z rasztą, co on niby miał podglądać? Nie miałam ani dupy ani cycków, a dla nich tylko to się liczy. A dla mnie liczy się tylko to, że sama się sobie podobam. Nie muszę nic ze sobą robić, nie muszę ćwiczyć, nie muszę przechodzić na jakieś specjalne diety, ani nosić staników z gąbką. A może tak...

Wciągnęłam lekko brzuch, tak, że teraz dokładnie dało się odróżnić wszystkie żebra od siebie.

Nie, wcześniej było lepiej.

Zarzuciłam na siebie ciuchy, przeczesałam włosy, a pod koszulką zawiesiłam naszyjnik z szyszką. Można wychodzić.

Ostrożnie wychyliłam głowę z pokoju. Nikogo nie było. Zakradłam się na korytarz i po cichu zeszłam ze schodów. Prześlizgnęłam się za blatem, uważnie unikając wzroku matki. Teraz ostatnia prosta. Już nikt mnie nie zatrzyma.

Wstałam i dumnie ruszyłam do drzwi.

- Pola – odezwała się matka – Zrobiłam ci...

Zapewne śniadanie, ale ja już wyszłam.

Ale dzisiaj ładnie. Aż chce się żyć. Jakoś tak lubię, gdy jest tak gorąco i duszno. Wszyscy wtedy chłodzą się w domach albo na plaży. Ciężko kogoś spotkać na drodze albo w lesie. W lesie ogólnie rzadko się kogoś spotyka. Ewentualnie jakichś grzybiarzy, ale oni chodzą bardziej po lewej, do mojego drzewa nikt się nie zapuszcza.

A może... A może jednak ktoś tam chodzi? Może zabiera wszystkie listy dla pana X. Może dlatego mi nie odpowiada...

Wsiadłam do autobusu. Trzy przystanki później zobaczyłam na chodniku żółtą czuprynę. Starałam się jakoś ukryć, ale Czajka i tak mnie znalazła. No trudno, chyba będę musiała się do niej przyzwyczaić.

Przez pierwsze 3 lekcje lekcje unikałam jej jak ognia. Wiedziałam, że będę musiała z nią porozmawiać. Poprosić o pozowanie.

Na czwartej lekcji wyrwałam kartkę z zeszytu.

Drogi Panie X.

Ostatnio pytałam, czy mogę cię narysować. Nie odpowiedziałeś. Nie mam ci tego za złe, co to, to nie, ale rysunki i tak muszę mieć gotowe na środę. Zaraz weekend, więc miałabym dużo czasu, żeby je zrobić. W tygodniu pewnie nie dam rady. Poproszę Czajkę o pomoc, nie bądź zły, najchętniej narysowałabym ciebie.

Pola

Usłyszałam obok siebie stłumiony pisk. Najwyraźniej Czajka cały czas gapiła mi się w kartkę, bo siedziała teraz cała w skowronkach. Tak, dziewczyno, narysuję parę szkiców z tobą w roli głównej, co w tym takiego niesamowitego?

- To kiedy zaczynamy? - zapytała podekscytowana.

- Ech, można jutro – burknęłam, coraz bardziej zastanawiając się dlaczego właściwie to ją mam narysować.

Ach, no tak. Nikogo innego nie znam.

- Cooo? - wykrzyknęła, jednak piorunujące spojrzenie nauczycielki szybko ją uciszyło – Czemu dopiero jutro? Nie można dzisiaj? Po szkole. Albo nawet na okienku!

- Czajkowska! - warknęła gruba okularnica w podeszłym wieku – Uwaga za przeszkadzanie na lekcji.

- Dobra, dobra... - mruknęła dziewczyna, nieco zniesmaczona.

Po chwili znowu otworzyła usta, spoglądała to na mnie, to na nauczycielkę, jednak postanowiła wybrać bezpieczniejszą opcję. Zamknęła się na dobre i wyrwała z zeszytu kartkę.

    To na okienku?

Hmmm... Myślałam, że zrobimy to jutro, tak na spokojnie. To byłaby dobra opcja, bo nie musiałabym siedzieć w domu z matką, albo po raz kolejny wymykać się z domu. Pod tym względem weekendy są okropne. Muszę się zastanowić...

    Teraz albo wcale :P

Ech, to chyba postanowione.

    Ok – Napisałam


Ojej, ojej, strasznie krótki ten rozdział. Zbierałam się do wstawienia czegoś już od dłuższego czasu, dzisiaj w końcu miałam motywację. To patrzę i nie dość, że nie mam napisanego nic w zapasie, to nawet nie miałam pełnego rozdziału i musiałam coś skrobać na szybko. Do następnego rozdziału przyłożę się bardziej :P

Albo może zrobię niespodziankę i wstawię taki mały przedsmak właściwej akcji.

I dziękuję @Serena2237 za wszystkie poprawki. Stwierdziłam, że muszę przeczytać wszystkie rozdziały i będę powoli wprowadzać te poprawki w życie ^^

Sen wiecznyOù les histoires vivent. Découvrez maintenant