13 Ulga

19 3 24
                                    

Koło dziewczyny znalazł się ojciec i jakiś chłopak, był młody i cały mokry. Anastazja miała problem by oddychać.  Chłopak pochylił się nad nią i spojrzał jej z ulgą w oczy. W powietrzu unosił się zapach słonej wody, ciepły piasek lepił się do wszystkiego a słońce nadal niemiłosiernie prażyło. Dziewczyna nie podnosiła się, pół przytomna patrzyła na swojego bohatera, gdzieś kontem oka dostrzegała spanikowanego ojca lecz nic sobie z tego nie robiła. Zastanawiał się czemu nieznajomy ja uratował, chciała już na zawsze zostać w szkarłatnej wodzie tak aby nikt jej nie odnalazł. 

- Jak się czujesz- zapytał nagle aksamitnym głosem nieznajomy.

- Chyba dobrze- odpowiedziała próbując usiąść, chłopak widząc  to sprawnie jej w tym pomógł.

- Co się stało?

Anastazja zaczęła płakać a jej ojciec złapał ją znienacka  w ramiona. Przyciągnął ją mocno do siebie i z całych sił przytulił szepcząc przy tym.

-Będzie dobrze, już jestem, nie rób tego więcej.

Nieznajomy chłopak wydawał się być dość zakłopotany przez obecną sytułację. Nie wiedział co ma robić, patrzył więc tylko bezradnie na Anastazje na którą padały lekko promienie słońca. Wyglądała jak morska księżniczka potrzebująca swego księcia, cieszył się, że prawdopodobnie nic jej się nie stało.

- Dziękuje ci chłopcze- z zamyślenia wyrwał go ojciec dziewczyny.- Nie wiem jak mogę ci się odwdzięczyć?- Zapytał ze łzami w oczach.

- Nie na prawdę to nic wielkiego- uśmiechnął sie zakłopotany.

- Ocaliłeś jej życie, to wiele dla mnie znaczy.- Blondyn uśmiechnął się tylko i spojrzał na mokrą dziewczynę, była wówczas najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widział.

- Dzięki- powiedziała cicho.

Ojciec wypuścił ją z ramion i wstał na proste nogi widząc że młodzieniec che porozmawiać z jego córką.

-Nie ruszajcie się pójdę po coś na przebranie.- mówiąc to odszedł.

Przez chwilę nie odzywali się do siebie, chłopak postanowił przerwać ciszę.

- Matt - uśmiechnął się podając ręke.

-Anastazja, nie musiałeś tego robić- dodała szybko.

- Ale chciałem, zresztą nie mogła byś umrzeć..
- Czemu i tak kiedyś wszyscy zginiemy! 

Spojrzał na nią z ukosa nie wiedząc co odpowiedzieć. Gdzieś w oddali dało się słyszeć mewy i szum wody. Niebo było przejrzyste lecz atmosfera wydawał się cięka i napięta.

- A więc czemu chciałaś to zrobić?
- Samo wyszło.- wzruszyła niechętnie ramionami.

-Powiedzmy, że ci wierzę. Dobrze się czujesz? I czy dasz się zaprosić na lody- ostatnie słowa powiedział na jednym wdechu. Anastazja spojrzała na niego nie pewnie po czym uśmiechnęła się kwaśno.

- Ta niestety wszystko jest ze mną dobrze, a z lodami cóż innym razem, dobrze?

- No dobrze- powiedział niezadowolony. Wyciągnął długopis- To chociaż podaj mi swój numer- uśmiechnął się promiennie.

Anastazja przewróciła oczami i chwyciła mokry długopis, chwyciła chłopaka za rękę i napisała mu swój numer.

-Uprzedzam że raczej nie odbiorę- uśmiechnęła się słodko.

- Zobaczymy- z tymi słowami wstał i podniósł delikatnie dziewczynę.

- Postaw mnie- powiedział bezsilnie.

Chłopak chwycił ją jeszcze mocniej i zaczął ja nieść w stronę jej ojca którego zobaczył siedzącego w oddali. 

-Puść mnie proszę- zaczęła się wiercić.

- Nie, jeszcze znów pójdziesz się topić, a na to nie pozwolę- uśmiechnął się promiennie patrząc jej w oczy. 

- A może ja chce zginąć, pomyślałeś o tym księciuniu?- powiedziała z grymasem.

- Takie dziewczyny jak ty nie powinny ginąć- dziewczyna na te słowa zarumieniła się lekko.- Zresztą wiesz ja lubię ratować damy w opałach- dodał po chwili.

- Na pewnno gdzieś jeszcze są- zaśmiała się.

Znaleźli się przy ojcu dziewczyny, słońce zaczęła chylić się ku zachodowi a niebo zrobiło się pomarańczowo różowe, woda lekko uspokoiła się, a promienie już delikatnie muskały skórę. Chłopak postawił dziewczynę na ziemi i na potkał wzrok mężczyzny było w nim wiele emocji.

-Dziękuje.- powiedział. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 13, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

AnastazjaWhere stories live. Discover now