"Mój pierwszy mecz!"

593 27 6
                                    

Dziś obudziłam się podekscytowana.

Mój pierwszy mecz quidditcha!

Była 6.00, więc wzięłam ubrania, weszłam do łazienki, wzięłam prysznic, zrobiłam poranną toaletę i się ubrałam. Założyłam niebieską koszulkę na krótki rękaw z białym krukiem i granatowe getry. Na to niebieski sweter z białymi pasami, a z tyłu napis "3-Nicole". Na sweter założyłam szatę do quidditcha również niebieską z białym napisem z przodu i z tyłu "3-Nicole Potter". Zostawiłam dziewczynom kartkę, że wychodzę:

Drogie Dziewczyny!

Wybaczcie, że na śniadanie idę bez Was, ale mam pierwszy mecz! Jestem strasznie podekscytowana! Po wcześniejszym śniadaniu nasza drużyna robi jeszcze trening i powtarza taktyki, dlatego muszę być wcześniej. Proszę, trzymajcie za mnie kciuki! (I na ogół za naszą drużynę). To mój pierwszy mecz, a wszyscy gracze drużyny przeciwnej (niestety Ślizgoni, a oni zawsze grają nie czysto, wredne żmije) oraz naszej są ode mnie starsi.

Do zobaczenia! Pogadamy po meczu!

Wasza Nicole!

Naprawdę byłam strasznie podekscytowana i zestresowana. Na śniadaniu w przeciwieństwie do Harry’ego zjadłam pięć tostów, dwie dokładki jajecznicy i cztery szklanki soku z dyni. Wzięłam do torby na zapas wodę. Kiedy odchodziłam od stołu i wychodziłam z Wielkiej Sali, nie minęła chwila i znalazłam się w jakiejś sali. No super! To znowu oni. I jeszcze w dzień meczu. Pierwszego meczu.

- Czego chcecie?! A może ten wasz wspólnik Malfoy wam kazał? — warknęłam na nich.

- Nie Nicole. Po pierwsze nie współpracujemy z Malfoy'em... — zaczął mój brat.

- A co to miało być?! Tam przed chimerą. On chciał skrzywdzić moje przyjaciółki, w tym samym czasie co wy chcieliście hasła! — obruszyłam się.

- On tak zrobił specjalnie, byś straciła do nas zaufanie. I mu się niestety udało — powiedziała cicho Granger.

- Nie straciłam do was zaufania przez Malfoy'a — rzekłam oschle — Tylko przez to, co robiliście w Gabinecie Dyrektora. Znów nie chcieliście mnie wypuścić. I zobaczcie, co przez was mam. Siniak, siniaka, siniakiem pogania. I to na nadgarstkach! Wiecie, że mam tam bliznę! Przez was jak boli mnie blizna, to boli mnie trzy razy mocniej! A jeśli już chcecie wiedzieć, to dyrektor i ciocia Emily, tam byli tylko użyli zaklęcia Kameleona. Wiele razy im się użalałam, co wy mi zrobiliście w... tej sali, więc chcieli sprawdzić. Nie dziwcie się, że będą mieli czasem na was oko. Oprócz tego, czego chcecie!

- No już uspokój się. Stary twoja kolej — mruknął Ron.

- Chcieliśmy cię z całego serca przeprosić, Nicole. Jest nam wstyd naszych czynów, bo nie powinniśmy być tacy wścibscy. No i dobrze, że dyrektor widział. Należy nam się porządny szlaban. Kim jest ta twoja ciocia? Później powiesz? Jeszcze raz przepraszamy. Powodzenia na meczu! — Przytulili mnie, a ja oddałam uścisk.

- Na Gacie Merlina! Mecz! Do zobaczenia po meczu! — zauważyłam i wybiegłam z sali.

Pobiegłam w stronę boiska. Na szczęście drużyna się dopiero zbierała. Kapitan postanowił, że tylko powtórzymy technikę (teorię), bo na boisku mogą w ukryciu siedzieć Ślizgoni i już, by było po naszej technice. Weszliśmy w końcu na boisko. Na trybunach siedziało mnóstwo uczniów i nauczycieli oraz niektórzy bliscy graczom (np. ciocia Emily). Wzbiliśmy się w powietrze. Ja latałam na odpowiedniej wysokości nad graczami i zaczęłam szukać znicza. Nagle poczułam okropny ból nadgarstka. Prawie bym puściła miotłę! Próbowałam pokonać ból. Wreszcie złapałam znicz i Krukoni wygrali mecz z punktacją 320-0. Zleciałam na ziemię. Podbiegła do mnie drużyna i mnie przytuliła. Później przeszła ciocia, która gratulowała mi wygranej. Następnie dziewczyny, a gdy odchodziły, rzuciło się na mnie Golden Trio. Posłało mi ono uśmiechy i przytulasy.

- Wiedzieliśmy, że wygrasz! Wiedzieliśmy! — rzekł Harry z uśmiechem.

- To prawda! — poparli go Ron i Miona.

- Nie daliście się przechytrzyć wrednym Ślizgonom! — ucieszyły się moje współlokatorki — Wygraliśmy! Wygraliśmy! I już 320 punktów dla Ravenclawu! Czemu w trakcie meczu zatrzymałaś się?

- Blizna — dodałam — Harry? A ty coś poczułeś?

- Tylko lekkie ukłucie — odparł Potter.

- Na trybunach wszystko okey? — zapytałam.

- Tak, a co? — odpowiedziała Lily.

- Bałam się, że Quirrell was skrzywdzi tak jak mnie na pierwszym meczu Harry'ego — wyszeptałam.

- Nie... wszystko było okey — uśmiechnęła się Lisa, a ja odpowiedziałam jej tym samym.

- Nie ujdzie ci to na sucho, Potter — wycedził Malfoya.

- Malfoy... Odczep się! Nie dość, że omal nie skrzywdziłeś moich przyjaciółek, to teraz nam dokuczasz. Odczep się! — warknęłam zła.

- Bo co mi zrobisz? A może wezwiesz mamusię i tatusia? A nie, ty ich nie masz! Hahahhaha — zaśmiał się wrednie.

W oczach poczułam łzy. Od pierwszego dnia szkoły mi to wypominał. Mnie było strasznie przykro, bo naprawdę za nimi tęskniłam. Chciałam go ignorować. Poszłam, znaczy, próbowałam iść do szkoły. Ktoś złapał mnie za nadgarstek. Jak ja tego nie lubię! Przez chwilę myślałam, że to brat, ale to tylko nędzny Malfoy.

- Puszczaj mnie! I to już! — wrzasnęłam.

Wszyscy patrzyli na kłótnie pomiędzy Malfoy'em, Golden Trio i Super Girl.

- O nie, nie. Ja cię nie mam zamiaru puścić, puki nie powiesz mi, jak wygrywacie. Jak planujecie techniki — powiedział groźnie.

- Chyba sobie śnisz! W życiu ci nie powiem! — sprzeciwiłam się. Zacisnął palce na mojej bliźnie jeszcze mocniej.

- Ała! To boli! Zostaw moją bliznę w spokoju! — wycedziłam.

- A, bo co? — zapytał zaczepnie.

- Mała, nędzna fretka... — mruknęłam pod nosem. O nie, teraz przesadził. Po ostatnim zdaniu poczułam jego rękę na swojej twarzy. Nie wierzę! On mnie uderzył!

- Ej Malfoy! Dziewczyn się nie bije już w szczególności po twarzy! — krzyknął Harry. Ten tylko pokazał mu język.

- Zostaw moją siostrę w spokoju! Bo zaraz dostaniesz...! — zagroził.

Nie zdążyli nic zrobić, bo uderzyłam Malfoy'a w brzuch. Natychmiast popędziłam do zamku. Poprosiłam panią Pomfrey o eliksir na złamany nos i pobiegłam do łazienki. Ze łzami w oczach spojrzałam w lustro. Nie lubię, jak mi dokucza, że jestem sierotą. Poza tym mam przez niego teraz siniaka na lewym policzku. Wzięłam i wypiłam eliksir. Po chwili mój nos był jak nowy. Postanowiłam posiedzieć w łazience. Dlaczego ja muszę być tą Dziewczynką, Która Przeżyła? Czemu nie ktoś inny?
___________________________________

POPRAWIONE

Bliźniaki Potter.Where stories live. Discover now