Prosto do zakochania cz.31

Start bij het begin
                                    

Niestety się mylił. Konrad opierał się na ręce i z uśmiechem obserwował swoją partnerkę na randkę. Co jakiś czas chichotał, chociaż nie mówił za dużo. Jednak było widać w nim tę uciechę. Jego jedyny możliwy sojusznik, okazał się bratać z wrogiem...

Gdy film się zaczął, Łukasz niemal krzyczał z radości. Po kilku minutach stwierdził, że jest odpowiedni moment, aby złapać nastolatkę za rękę. Już się do tego przymierzał, gdy nagle usłyszał ten znienawidzony głos:

- Tak na pewno, nic jej się nie stało, chociaż spadła z osiemdziesięciu metrów.

- Karola, to film - powiedziała z uśmiechem Eliza.

- No, ale trochę realizmu. Albo strzela bez żadnych odrzutów. Na pewno wystrzelisz tyle pocisków na wyprostowanych rękach, gratuluję.

- Dobrze, cicho już - wtrącił się Konrad, chociaż śmiał się cały czas i widać, że nie przeszkadzały mu komentarze.

- Ale kurde! Byłabyś już martwa w normalnym świecie pf...

Tak mniej więcej przebiegła reszta filmu.

***

Po świetnej zabawie, czyli słuchanie przez połowę filmu komentarzy Karoliny, wszyscy mieli jeszcze czas i nikomu nie chciało się iść do domów.

- To gdzie teraz? - zapytał Łukasz, szczerząc się do Elizy.

- Może po mangi... - wyszeptała dziewczyna.

- Gdzie?

- Tak! - krzyknęła Karola.

Przybliżyła się do Elizy i zaczęła coś do niej gadać. Następnie z uśmiechem odwróciła się i uniosła palec w górę, mówiąc:

- Po mangi. Nie wiem, gdzie to jest i pójdę tam pierwszy raz, ale chcę iść.

- Po mangi - odpowiedziały obie naraz.

Konrad lekko się uśmiechał, ale prawdę powiedziawszy nie miał bladego pojęcia, co to są mangi. Za to Łukasz przechylił lekko głowę. Odwrócił się do swojego kolegi z klasy i zapytał:

- Że przepraszam bardzo gdzie?

Wyższy wzruszył ramionami. Nie miał najmniejszego pojęcia.

***

Sklepik nie był duży i mieścił się niedaleko centrum handlowego. Z łatwością poszli do niego na piechotę w przeciągu 5/10 minut. Eliza poprosiła Łukasza o wzięcie jej jednego z japońskich komiksów, a dziewczyny poszły gdzieś w głąb sklepiku.

Chłopcy patrzyli na stos kolorowych napisów i omal się nie wywrócili. Mieli tego już dość. Co chwila brali inne pisemko, bo nie zapamiętali tytułu.

W pewnej chwili podeszli do pułki z napisem "Yaoi" i zaczęli szukać danego tytułu. Łukasz wziął jeden z komiksów i przejrzał okładkę, a potem tył. Konrad pokręcił przecząco głową. Zaczął wyrywać mu komiks.

- Odłóż to. Szukamy czegoś innego - przypomniał.

- Skoro taki mądry jesteś, to powiedz tytuł - powiedział zezłoszczony Łukasz.

W pewnej chwili usłyszeli ciche piski. Odwrócili się i zauważyli jakieś dwie dziewczyny w spódniczkach, z czego jedna miała uszy kota na głowie. Wskazywały na nich palcami i pokazywały na nich palcami.

- O jakie słodziaki - powiedziała jedna.

- O tak! Patrz na tego wysokiego, typowy seme, a ten mały to taki wiecznie zdenerwowany uke. Oooo...

Chłopcy spojrzeli po sobie i unieśli brwi. Dwójka nieznajomych do nich podeszła i spojrzała na mangę, którą mają w rękach. Uśmiechnęły się szeroko i zapytały:

- Od jak dawna jesteście razem?

 - Czy to co przeczytaliście, próbujecie powtórzyć?

- Kto seme, kto uke?

Chłopcy patrzyli na siebie i na dziewczyny i czuli się zakłopotani. Nawet nie wiedzieli, czy są teraz obrażani, czy nie.

Gdy zauważyli swoje kumpelki, niemal nie skakali ze szczęścia. Dziewczyny stanęły obok nich i spojrzały na swoje przeciwniczki. Karola zmarszczyła brwi i spojrzała na nastolatki. Założyła ręce na siebie i odezwała się niezadowolona:

- Pomóc w czymś?

- Spokojnie. My tolerujemy. Chciałyśmy tylko wiedzieć, który to seme, a który uke - wtrąciła się blondyna w kocich uszach.

- Obaj to seme, a my uke. A teraz pa.

- Przepraszamy...

Czwórka wyszła ze sklepiku, a dziewczyny zaczęły się głośno śmiać. Po chwili śmiechów powiedziały chłopakom, o co chodziło tamtej dwójce. Oj nie byli zadowoleni, że wzięli ich za gejów. Szczególnie Łukasz, którego wzięli za uległego.

Mimo wściekłości, wydarzenie szybko zamieniło się w temat do śmiechu. Po jeszcze dwóch godzinach spaceru na bulwarach, czas było wracać do domów.

- Odprowadzę cię - powiedział Konrad do Karoli.

- Spoko. To my lecimy, papatki - powiedziała dziewczyna i szeroko się uśmiechnęła.

- Pa - odpowiedziała dwójka.

Trzeba było przyznać, że taka niska, pełna energii Karola, która skakała na schodach i co chwilę chichotała, zabawnie wyglądała z takim zawstydzonym i raczej cichym Konradem, który przez swój wzrost, wyróżniał się w tłumie. Chwilę później oryginalna dwójka zniknęła gdzieś na ulicach miasta.

Eliza odwróciła się w pewnym momencie do Łukasza, który z uśmiechał patrzył na pustkę, gdzie jeszcze przed chwilą stała tamta dwójka. W pewnym momencie spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się ciepło.

- A teraz mów, bo co zaprosiłaś tę dwójkę?

- Co? - Eliza zamrugała dwa razy.

- Bez obrazy, ale wydaje mi się, że gdyby nie było powodu, powiedziałabyś mi wcześniej o tej niespodziewanej dwójce, a nie robiła niespodzianki.

- Nie było...

- Mów.

Wzrok chłopaka mówił wszystko - nie przyjmował sprzeciwień. Pomimo, że się uśmiechał, to wyglądał dosyć wrednie. Eliza wpatrywała się w niego przez jeszcze chwilę, ale w końcu nie wytrzymała. Westchnęła głośno, a potem się odezwała:

- No bo myślałam, że będziesz się chciał całować, a ja nie umiem, ale nie chciałabym ci także sprawdzić zawodu, odsuwając się, a z drugie strony czułabym się puszczalska, skoro nie jesteśmy parą. Przepraszam. Powinnam cię wcześniej uprzedzić o nich.

- Spoko, rozumiem. Mniej więcej.

Chłopak zaśmiał się cicho i spojrzał przyjaznym wzrokiem na dziewczynę. Eliza uśmiechnęła się niemrawo i odwróciła wzrok, ale było jej głupio.

Nagle poczuła, że coś łapie ją za policzki. Chłopak lekko przesunął jej twarz, aby idealnie patrzyła na niego. Oparł się o nią czołem i wyszeptał:

- Pocałuję cię dopiero, kiedy będziesz tego chciała.

Eliza zamarła. Poczuła jak serce bije jej pięć razy mocniej. Na jej twarz pewnie musiał wdać się wielki rumieniec. W pewnej chwili chłopak się odwrócił. Uśmiechnął się ciepło i powiedział:

- Skoro mamy tu już ustalone, to chodźmy. Odprowadzę cię na przystanek.

Dziewczyna kiwnęła głową i jakoś udało jej się pójść na nogach, które cały się trzęsły. Szła na równi z chłopakiem, ale nie odzywała się do niego. Uśmiechała się cały czas i wystarczało jej to. Jemu zresztą też.

Ciąg dalszy nastąpi...

W końcu zakończona randka, co? Nasi pedałkowie XD Nie, ble...

Sorki, ale Łukasz i Konrad są już zajęci przez Elizę i Karolinę. Nie zrobimy z tego yaoi XD

Prosto do zakochaniaWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu