~1~

5.5K 282 63
                                    

     Blondyn leniwie zebrał swoje rzeczy z ławki i wrzucił je na oślep do plecaka. Przecierając wierzchem dłoni piekące oczy ruszył w kierunku wyjścia z sali wykładowej, której na odchodnym rzucił chłodne spojrzenie. Powoli przemierzał korytarze uczelni, przeczesując dłonią jasne kosmyki włosów, nie zwracał uwagi na zgromadzone tam tłumy studentów. Wpatrując się w ekran telefon, wsunął słuchawki na swoje uszy, skupiając się na odnalezieniu piosenki, która chodziła mu po głowie od samego rana. Luźno zarzucony na ramię plecak dodawał mu nonszalanckiego charakteru, którym raczej się nie szczycił. Ten niesforny wygląd miał swoje podłoże w zmęczeniu jakie dopadło go po całym dniu zajęć, które dzisiaj były niespotykanie żmudne i niezbyt ciekawe, przez co dzień niemiłosiernie mu się dłużył. Wszystkiego dopełniało to, że za godzinę miał rozpocząć swoją zmianę w pracy, co brutalnie pokrzyżowało mu plany. Szczytem jego marzeń niewątpliwie było zakopanie się w pościeli i nie wyściubianie nosa z domu do następnego dnia, albo najlepiej przez kilka kolejnych. Uwielbiał swoją pracę, jednak nie mógł zaprzeczyć, że czasami zdarzały się takie dni, kiedy zwyczajnie marzył o tym, żeby móc wrócić do domu, paść na łóżko i zwyczajnie zasnąć. Szedł ciężko, szurając swoimi czarnymi conversami, które już dawno miałyza sobą czas swojej świetności. Wreszcie znalazł upragnioną melodię i mógł w całości oddać się dźwiękom, idealnie pasującym do jego aktualnego humoru. Nie przykładał najmniejszej wagi do sporadycznych, niezbyt przychylnych spojrzeń, kierowanych w jego stronę, które zapewne miały motywowane były tym, że nie każdy był skłonny podzielać jego poczucie estetyki. Jego strój, składający się z dopasowanych, czarnych spodni z dziurami na kolanach i niedbale zarzuconej na siebie, ogromnej, białej koszulki z czarnymi paskami, idealnie oddawał jego osobowość, a on sam czuł się w nim wyjątkowo komfortowo oraz swobodnie. Pożegnał się z kilkoma znajomymi osobami skinięciem głowy i opuści prędko budynek uczelni. Intensywne, wiosenne promienie słońce uderzyły go od razu, zanim jeszcze zdążył do końca przekroczyć drzwi wyjściowe. Uśmiechnął się, miło zaskoczony ciepłem które jeszcze rano w ogóle nie miało zamiaru mu towarzyszyć. Przez to droga na zajęcia trwała dla niego wieki. Kiedy przemierzał ulice, drżąc z zimna  beształ się pod nosem za swoje zapominalstwo, dzięki któremu jego bluza wisiała na oparciu krzesła, zamiast na jego ramionach. Po porannym chłodzie jednak nie było śladu, więc blondyn mógł śmiało podwinąć rękawy swojej koszulki. Przemykał szybko bokiem dziedzińca, rozciągającym się przed uczelnią. Od zawsze lubił to miejsce, kiedy tylko rok temu zaczął tu studiować, już wtedy jego wzrok przykuły liczne zakątki, które powstały dzięki starym drzewom i schludne przystrzyżonym żywopłotom. Wszędzie można było natknąć się na ławki oblegane przez studentów. Jedni wygłupiali się, racząc swoim śmiechem wszystkich dookoła, na co niezadowoleni prymusi odpowiadali zirytowanym pomrukami, podnosząc niechętnie nosy z książek. Pogoda o tej porze sprzyjała spędzaniu czasu na zewnątrz, więc chłopak od razu zaczął współczuć tym, którzy musieli zaraz zniknąć w głębi starego budynku na kolejnych zajęciach. W odróżnieniu do nich - jego czekała jeszcze droga do centrum, dzięki czemu mógł pobyć na świeżym powietrzu odrobinę dłużej.

     Nagle, wyjątkowo wyrywając go z zamyślenia, jego uwagę przykuła grupa ludzi, stojąca przy bramie wyjściowej. Nie było w nich nic nadzwyczajnego, ot kilkoro znajomych, ale między nimi Jimin dostrzegł osobę, która zaskakująco przyciągała jego wzrok, nad czym zupełnie nie umiał zapanować. Wysoki chłopak, uśmiechający się w taki sposób, że już dawno zdążył oczarować większość niewinnych istotek płci przeciwnej, które znajdowały się w pobliżu, a dodatkowo reszta osobników męskich ewidentnie świetnie się bawiła, słuchając tego co ciemnowłosy ma do powiedzenia. Jimin miał wrażenie, że młodszy student przez chwilę wychylał się żeby móc lepiej go zobaczyć. Szybko odrzucił od siebie tą absurdalną myśl i przyspieszył kroku, mimo wszystko czując na sobie czyiś palący wzrok, który wiercił dziurę w jego plecach. Gdy blondyn niemal truchtem minął bramę budynku, kręcąc głową i po raz kolejny tego dnia bluzgając w myślach na swoją głupotę, Jeongguk przeprosił zgromadzonych wokół niego znajomych, sprawnie ich wymijając i jak najszybciej wybiegł za starszym chłopakiem. Przez pośpiech nie zwracał uwagi na to jak stawia kroki, wreszcie potykając się o krawężnik, przez co wręcz wypadł na chodnik. Ostatecznie udało mu się jakimś cudem utrzymać równowagę, rozglądając się dookoła, oparł dłonie na swoich kolanach i zgięty w pół odetchnął głęboko. Jego szalona pogoń zwieńczona była niepowodzeniem, jedyne co udało mu się dostrzec to tył prążkowanej koszulki i rozwiane, złote włosy. Nie mógł powstrzymać swojej ciekawości względem chłopaka, który wydawał mu się zaskakująco znajomy, jednak nigdy nie miał okazji z nim porozmawiać, żeby rozwiać swoje wątpliwości. Jednak był już za daleko, żeby podejmować się dalszej gonitwy, Jeon zrezygnowany przeczesał dłonią włosy i ruszył w stronę ciekawsko przyglądających się mu osób, które przed chwilą bez słowa opuścił.

Flat white once, please. || Kookmin / JikookWhere stories live. Discover now