Prosto do zakochania cz.28

Start from the beginning
                                    

- Nie dałaś mi dokończyć - mówiła, a jej rumieniec coraz bardziej się powiększał.

- To mów! - wrzasnęła, już poirytowana kobieta.

- To podwójna randka. Ja idę z Konradem.

Nastała cisza. Karola westchnęła głośno. Następnie skierowała się do swojego pokoju. Nagle usłyszała jak ktoś biegnie po schodach. Odwróciła się do tyłu i ujrzała mamę i siostrę w drzwiach swojego królestwa.

- Naprawdę?! - dziwiła się mama, ale z uśmiechem.

- Tak - wyszeptała, lekko skołowana.

- Na którą?

- Nie wiem, bo właśnie miałam ustalić z Elzą.

- Okej. Umawiaj się, na którą chcesz! Tata cię podwiezie!

- Jesteś pewna? Nie chcę sprawiać kłopotu.

- Cicho bądź! To już ustalone! Tylko co ty włożysz?! - wtrąciła się siostra.

- A mogę najpierw się umówić? - zapytałam wskazując na telefon.

Matka i córka uśmiechnęły się zakłopotane. Pokiwały głowami, a następnie zeszły na dół. Karolina wpatrywała się przez chwilę w drzwi, a potem w końcu wznowiła rozmowę. Chwila minęła zanim Eliza podeszła do słuchawki, bo jak się okazało, zostawiła telefon w kuchni...

- No i co? - zapytała optymistka z nadzieją w głosie.

- Mogę, ale na którą? - zapytałam.

- Koło czternastej. Zaraz ci wyśle sms'a z rozpiską i w ogóle.

- A na jaki film w ogóle idziemy?

- Czekaj na instrukcję.

- Ej... Bo... Ja zaprosiłam Konrada, będzie to problem?

W telefonie nagle zabrzmiała cisza. Karolina lekko się skrzywiła. Czyżby straciła zasięg? Dała głośność na maksymalną i przyłożyła telefon do ucha. Kilka razy zapytała "Halo". Nieoczekiwanie telefon ryknął:

- Że co?!

Dziewczyna tak się wystraszyła, że telefon wypadł jej na podłogę. Westchnęła głośno i podniosła urządzenie. Całe szczęście nic się nie stało. Zmniejszyła głośność i przeklęła siebie w myślach. A miała zasadę, aby nigdy nie dawać na maximum, jeśli z kimś rozmawia, teraz musiało ją coś natknąć...

Karola rozmasowała sobie ucho, na które ledwo słyszała przez ten krzyk. Przyłożyła telefon do drugiego i powiedziała cicho:

- Zaprosiłam go. Nie chciałam tam siedzieć sama, gdy tamten Ananas będzie ci słodzić. Mogę oczywiście odwołać...

- Ani mi się waż!

- Możesz łaskawie przestać się drzeć! Jedno ucho już mi zepsułaś i o mało co, a telefon też by poszedł na złom!

- Dobrze, przepraszam. Ale to naprawdę świetnie! Brawo! Co prawda powinnaś zrobić do dawno, ale...

- Elza.

- Tylko nie zachowuj się niegrzecznie...

- Elza.

- Czyli jak zwykle. No wiesz...

- Jeszcze jedno słowo, a pójdziesz tam sama.

- Okej, to ja przesyłam! Pa! I dziękuję!

Karola rozłączyła się i westchnęła głośno. Rzuciła telefon na biurko i ruszyła do szafki. Zrzuciła z siebie wygodną piżamkę w jakieś duszki i zarzuciła na siebie jakąś koszulkę. Następnie poszła do łazienki i użyła dezodorantu. Uczesała się w typową dla siebie kitkę na dół, a następnie poszła na śniadanie.

Weszła do kuchni i wyjęła sobie talerz. Włączyła czajnik elektryczny, który mógłby działać jako alarm samochodowy, bo był tak głośny, że informował wszystkich domowników o pobycie jednego z nich.

Dziewczyna przygotowała sobie wszystko i zaczęła jeść. Żuła powoli rogala, delektując się ciszą. Niestety wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Nie zdążyła jeść nawet ćwiartki, gdy usłyszała głośne krzyki:

- Moja córcia ma randkę!

- Moja siostrzyczka idzie na randewu ze swoim ukochanym!

Uśmiechnęła się tylko do nich, bo nie wiedziała jak ma to skomentować. Jedynie konsumowała rogala, gdy zasypywano ją kolejnymi pytaniami. Jakoś udało jej się przeżyć śniadanie i dano jej spokój.

Niestety musiała nastać trzynasta i atak pytań przemienił się w wyciąganie ubrań. Oczywiście wszystko odrzucano z szafy Karoliny, bo wszystko było nieodpowiednie... Jej siostra właśnie wyjmowała "firankę", czyli białą bluzkę, która wyglądała jakby była uszyta z koronki.

Dla piętnastolatki tego było za wiele. Ostatecznie założyła zieloną koszulkę z rękawem trzy czwarte, spodnie z motywem moro. O włosy też się kłócono, a więc ostatecznie poszła w rozpuszczonych, spiętych spinką w motyw kokardki.

- Tylko na siebie uważaj - powiedziała kobieta, gdy jej młodsza córka ubierała buty.

- Dobra - odpowiedziała realistka.

- I się nie całuj.

- Nie jesteśmy parą. Za kogo ty mnie masz?

- Za dziewczynę, która idzie na pierwszą randkę z Konradem, w którym jest zakochana po uszy.

Karola spaliła lekkiego buraka. Zarzuciła na siebie czarną kurtkę i uśmiechnęła się lekko. Pożegnała się i wyszła. Razem z tatą skierowali się do pojazdu.

Nagle w połowie drogi mężczyzna się odezwał:

- Mogę cię o coś zapytać?

- Tak. - dziewczyna modliła się, aby to nie było pytanie, typu "Czy wiesz skąd się biorą dzieci?" Bo polegnie.

- Kto to jest Konrad?

Piętnastolatka uderzyła się w czoło. Zapomniała, że dotychczas w ich domu inaczej mówiło się na Konrada.

- Kamil - odpowiedziała.


- A... To on nie ma na imię Kamil?

- Nie.

- Jak to? Przecież mówiłyście na niego Kamil Ślimak.

- To nie ten Kamil. Poza tym to ty przekręciłeś imię Konrada na Kamil i tak zostało.

- A... Okej.

Mężczyzna zamknął się i spalił buraka. Chyba było mu głupio, że nie wiedział, jak nazywa się ukochany jej córki. Karolina jedynie się uśmiechnęła i modliła się, aby jak najszybciej dojechać na miejsce i nie gadać o tym.

Ciąg dalszy nastąpi...

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now