rozdział 24
~these are my parents
Wstałam dość wcześnie, ponieważ o 7:20. Powoli ubrałam się i zrobiłam poranną toaletę. Byłam gotowa w ciągu 20 minut, dlatego postanowiłam, że poczytam jeszcze książkę przez chwilę. Nie chciałam iść do Sebastiana i budzić go tak wcześnie. Usiadłam się wygodnie w fotelu, który stał tuż obok okna i zaczęłam czytać. Byłam tak pochłonięta fabułą książki, że nie odczuwałam, jak szybko upływa czas. Nagle usłyszałam ciche pukanie do moich drzwi.
-Proszę. - powiedziałam niepewnie.
Po chwili w moim pokoju ujrzałam Sebastiana.
-Jesteś gotowa na śniadanie? - zapytał.
-Tak. - odparłam i odłożyłam książkę na szafkę nocną.
-To dobrze. Moja mama jest strasznie niecierpliwa i już od samego zejścia na dół mnie męczyła i pytała o Ciebie. - powiedział Seb, a ja zaśmiałam się, podchodząc do niego.
-Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. - odpowiedziałam.
-Ja też nie. - zaśmiał się Sebastian.
Zeszliśmy razem do kuchni, a tam zastałam kobietę, która zapewne była w wieku mojej mamy oraz mężczyznę, który wyglądał na nieco starszego niż ona.
-Mamo, tato to jest Margaret, Margaret to są moi rodzice.
-Oh słońce, mów mi Sofia. - mama Sebastiana od razu do mnie podeszła i mnie uściskała.
-Miło mi Panią poznać. - powiedziałam, odwzajemniając uścisk.
-Mów mi Richard. Sebastian wiele nam o tobie opowiadał. - tata Sebastiana ucałował wierzch mojej dłoni.
-Mam nadzieję, że mówił same miłe rzeczy. - odparłam żartobliwie.
-Oh, jeszcze o żadnej nie mówił w taki sposób jak o tobie. Poza tym jesteś o wiele ładniejsza, niż opowiadał- odezwała się jego mama, a ja zaśmiałam się.
-Mamo! - Sebastian od razu westchnął.
-Nie marudź. Zapraszam na śniadanie. - powiedziała Sofia, wskazując na zastawiony stół.
Zasiedliśmy do stołu. Wszystko wyglądało przepysznie. Moje zdenerwowanie opadło. Rodzice Sebastiana byli naprawdę mili, chyba nawet milsi, niż sobie wyobrażałam.
-Więc Margaret skąd pochodzi? - zapytał Richard.
-Od urodzenia mieszkam w Nowym Jorku i w sumie nie podróżowałam za dużo, bo nie mieliśmy na to pieniędzy. Mama co chwile zmieniała pracę. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
-A twój ojciec? - zapytał Sebastian.
-Nie chciał mieć z nami kontaktu, odkąd rozwiódł się z moją mamą. - wyjaśniłam.
-Przepraszam, że zapytałem. - powiedział Seb.
-To nic takiego.
-Sebastian też wychowywał się bez ojca. Razem z nim przyjechałam do Stanów, aż z Rumunii. - odpowiedziała jego mama.
-Na prawdę? Sebastian nic o tym nie mówił. - powiedziałam.
-Bo nie pytałaś. - odparł Seb.
-W takim razie lepiej zapytam o wieczór panieński, gdzie jest i o której mam się tam zjawić?
-Isabell potem przyjedzie po parę rzeczy, więc na pewno zabierze Cię ze sobą. - odparła Sofia.
-Oczywiście, jeśli tam pójdziesz, to zostaniesz przepytana przez całą rodzinę. - powiedział Sebastian.
-To nic takiego. - odpowiedziałam.
-Ja tylko ostrzegam, na co się piszesz. W takim razie ja pójdę na kawalerski, okej?
-Jasne. - powiedziałam.
***
Było już popołudnie, ojciec Sebastiana poszedł do jakiegoś znajomego, Seb poszedł pobiegać, a ja zostałam z jego mamą. Sofia była na prawdę wspaniałą kobietą, bardzo przyjemnie mi się z nią rozmawiało. Opowiedziała mi jak się to stało, że przylecieli do Stanów oraz parę zabawnych sytuacji z dzieciństwa Sebastiana. Nagle ktoś zapukał, a Sofia poszła otworzyć drzwi. Po chwili przyszła w towarzystwie dziewczyny, która była raczej w wieku zbliżonym do mojego, miała długie blond włosy i prawdopodobnie gdybym spotkała ją na ulicy pomyślałabym, że jest modelką.
-Hej. Jestem Isabell, ty pewnie jesteś Margaret dziewczyna Sebastiana. - powiedziała, a ja wstałam z kanapy, aby się z nią przywitać.
-Tak to ja i proszę mów mi Maggie. - odpowiedziałam.
-Jasne, miło mi Cię poznać.
-Mi również miło poznać przyszłą pannę młodą. - w tym samym czasie, ktoś wszedł do domu, a po chwili pojawił się w salonie.
-Hej Isabell. -powiedział Sebastian.
-Seb, jak się cieszę, że przyjechałeś. - odparła blondynka.
-Nie mógłbym opuścić ślub kuzyna, a teraz przepraszam, ale idę wziąć prysznic. -powiedział i powędrował na piętro.
-Jesteś gotowa na wieczór panieński? - skierowała pytanie w moją stronę.
-Muszę się tylko przebrać. Nie masz nic przeciwko, że idę, bo przecież nie znamy się.
-Oczywiście, że nie mam nic przeciwko. Muszę poznać bliżej dziewczynę Sebastiana. - powiedziała, a ja uśmiechnęłam się i skierowałam się do mojego pokoju.
hejka
mamy kolejny rozdział
dziękuję wszystkim za mega miłe komentarze
jesteście wspaniali ❤️
CZYTASZ
Destiny / Sebastian Stan ✔️
Fanfiction"Idź na aktorstwo" - mówili "Będzie fajnie" - mówili "Będziesz znana i zagrasz w wielu filmach, może dostaniesz Oscara" - mówili "Może zagrasz w filmie z DiCaprio" - mówili To wszystko było tylko głupim oczekiwaniem, moim tandetnym marzeniem...