| C h a t |
hemmo1996 is online.
maggie01 is writing...
maggie01: Ja nie dam rady.
hemmo1996: Nie mów tak, co się stało?
maggie01: Mój koniec jest bliski.
hemmo1996: Maggie, posłuchaj. Uspokój się i wszystko mi wytłumacz.
maggie01: On dzisiaj w nocy tutaj był, Lucas. Krzyczał za moim oknem. Ja też krzyczałam. Bo to bolało. Cholernie bolało. Jego krzyk jest, jak ostrze. Czym bliżej jest, czym głośniejszy jest, tym ostrze wbija się głębiej. Jego krzyk jest coraz silniejszy i głośniejszy. To boli coraz bardziej.
hemmo1996: Chryste, Maggie...
maggie01: Przyszły też szepty. Zrozumiałam ich szept. "Jesteś słaba. Niedługo zawiśniesz nad ziemią, staniesz przed jego obliczem". On jest moim panem, Luke. Jest swego rodzaju bogiem. To on decyduje o moich losach. To on decyduje o moim życiu lub śmierci.
hemmo1996: Maggie, proszę... Zgłoś się do tego ośrodka, póki jest jeszcze czas. Oni ci pomogą, rozumiesz? Ja też chciałbym ci pomóc, ale nie wiem, jak... Cholera, Maggie. Jesteś dla mnie mega ważna. To nie jest już zwykła przyjaźń, jesteś kimś więcej.
maggie01: Nic mi już nie pomoże, kochanie. Nic mi już nie pomoże...
hemmo1996: Zgłoś się tam, proszę.
maggie01: Już za późno na pomoc. Szepty już mną zawładnęły, teraz przyszła kolej na niego. To już koniec Lucas, TO JEST JUŻ KURWA MAĆ KONIEC.
hemmo1996 is writing...
maggie01 is offline.
hemmo1996: Nie wierzę, że to się dzieje... W co ja się wkopałem.
~~
Coraz bliżej końca, coraz bliżej końca, a ja sobie obzdurałam, że zmienie epilog, idiota i jeszcze raz idiota. Em, wiem że akurat ósemeczka nie jest zbyt dobra i w ogóle, ale jakoś ujdzie w tym tłumie. A TERAZ... WOW WOW WOW! Nie wierzę po prostu, no nie wierzę! Jeszcze idk, w czwartek miałam +100 votes, a dzisiaj wchodzę na laptopa i dosłownie, aż mnie zamurowało. DZIĘKUJĘ ZA TE PIĘKNE +300 VOTES, OMG TO DLA MNIE NAPRAWDĘ WIELE ZNACZY. Jesteście wspaniali, jejuś naprawdę bardzo wam za to dziękuję.
Jutro dziewiątka aka przedostatnia rozmowa.
