Rozdział 30

309 22 8
                                    

               Zauważając swoich rodziców, przyśpieszyłam kroku. Gdy samochód w którym znajdowali się chłopcy przejechał obok mnie, Luke zatrąbił. Pokręciłam głową, delikatnie się uśmiechając, po czym spojrzałam na mamę i tatę.

- Oho, no to tego jeszcze nie grali. - odparł ojciec.

Spojrzałam się na niego, prosząc werbalnie o wytłumaczenie, zaś mama pociągnęła go delikatnie za ramię.

- Oj, przestań. Bardzo mili koledzy... - zaczęła, mama, rozglądając się - ...odwieźli naszą córkę do domu.

- Właśnie, a ja bym chciał się dowiedzieć jak do tego doszło. - dopytywał tato.

- Eh, długa historia.

Chrząknięcie taty, dało mi do zrozumienia, że nie jest zadowolony z mojej odpowiedzi.

- No wracałyśmy razem z Rozą do domu i na chwilkę wstąpiłyśmy do butiku jej chłopaka, gdzie akurat byli chłopcy. Zaproponowali, że mnie podwiozą. Zadowolony? - odparłam, lekko oburzona.

- Tak, ale o twoich ulubionych żelkach z kina możesz pomarzyć. - odpowiedział.

- Kochana, ja Ci wezmę. - dodała mama, dotykając ręką mojego ramienia.

- Dobra, lećcie do tego kina, bo się spóźnicie.

- Idziemy, już idziemy.

Gdy rodzicie kawałek się oddalili, ja postanowiłam wejść do klatki.

Nie zwracając większej uwagi na skrzynkę, zaczęłam wchodzić po schodach, mijając sąsiada, by po kilku chwilach stanąć przed drzwiami. Wyciągnęłam klucze ze swojej torby, a po kilkunastu sekundach otworzyłam drzwi i znalazłam się w mieszkaniu.

Ściągnęłam ubranie wierzchnie jak i buty i zostawiając torbę przy wieszaku weszłam do kuchni i nastawiłam wodę na herbatę, wyjęłam swój ulubiony kubek oraz włożyłam do niego moją ulubioną herbatę.

Czekając na wodę usiadłam na krześle i wyjęłam telefon z kieszeni.

Na ekranie widniało powiadomienie, że mam nieodczytaną wiadomość od Rozalii.

Dotknęłam palcem ekranu i ukazała mi się pełna wiadomość:

"Mam nadzieję, że chłopcy nie sprawiali Ci dużo kłopotów 😉"

Uśmiechnęłam się do telefonu, ponownie dotykając ekranu.

"Powiedzmy 😛"

Pod moją wiadomością pojawiły się kropki, co dawało mi do zrozumienia, że Rozalia właśnie mi odpisuje. Zauważając, że woda już się gotuje, zablokowałam telefon i wkładając go do kieszeni, podeszłam do czajnika a po chwili zalałam kubek wrzątkiem.

Zbliżając się do schodów na piętro, podniosłam moją torbę. Stawiając kolejne, delikatne kroki coraz bardziej zbliżałam się do drzwi mojego pokoju. Naciskając sobie klamkę łokciem i otwierając drzwi z biodra, weszłam do mojej jaskini.

Postawiłam herbatę na biurku i wyciągając z torby, książki położyłam ją na krześle.

Zostawiając podręczniki, wzięłam książkę, którą dostaliśmy od profesora Johnsona i usiadłam na łóżku. Otwierając ją na fragmencie, który mnie interesuje, wyjęłam telefon, po czym szybko go odblokowałam. Wyświetliła mi się wiadomość, tym razem od Alexego.
„Mam nadzieję, że jeszcze nie uczysz się tekstu 😀"

Spoglądając na książkę, szybko odpisałam: „Spokojnie, dopiero ją otworzyłam 😊"

Po kilku sekundach na moim ekranie pojawił się kciuk w górę, dający mi do zrozumienia, że moja odpowiedź zadowala chłopaka.

Nowa | Słodki Flirt FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz