Rozdział 26

707 67 18
                                    

               Szliśmy między półkami w całkowitej ciszy. Mam do niego tyle pytań. Co się działo na imprezie u Kastiela? Czemu jest mi z tego powodu smutno? Czy prawdą jest teoria którą od jakiegoś czasu próbują mi wbić do głowy dziewczyny? A tak bardzo boję się zapytać.

Idąc w nieprzerwanej ciszy patrzyłam na  niego, prosząc w myślach by zaczął rozmowę. Jednak pomimo moich próśb, mający dzisiaj na sobie wyjątkowo niebieską koszulę w kratę Kentin nie rozpoczynał rozmowy. Szedł patrząc przed siebie, zajęty zabawą swoimi palcami. Gdy poczuł, że jest obserwowany spojrzał się w moją stronę, by się uśmiechnąć. Zarówno on jak i ja wiedzieliśmy, że ten uśmiech nie należał do grupy tych najprawdziwszych.

- Gdzie dokładnie mamy szukać tych książek? - spytałam by zagaić rozmowę.

- Bibliotekarka wspominała, że gdzieś na końcu.

- No tak. - odparłam szybko, tracąc nadzieję na jakąkolwiek formę dyskusji.

Spojrzałam na kartkę, którą dostałam od profesora Johnsona. Bardzo zgrabnymi pismem, na kartce zapisany jest autor i nazwa sztuki. Edmund Rostand, "Cyrano de Bergerac". Spoglądanie na kartkę zajęło mi resztę drogi.

- Czego dokładnie mamy szukać? - dopytał Kentin.

- Edmund Rostand, "Cyrano de Bergerac". Wszystkie sztuki. - odparłam dość szybko.

Oboje zaczęliśmy szukać potrzebnego utworu między półkami. Po trwającej wieczność chwili odezwał się szatyn:

- Su?

- Tak?

Stawiając kilka kroków Kentin po chwili stał obok mnie.

- Co się dzieje?

-Nic.

- Przecież widzę. - odparł, delikatnie uderzając w książkę - Coś jest nie tak, od jakiegoś czasu. Znikacie z dziewczynami, wcale nie rozmawiamy. - dodał, spoglądając mi w oczy.

- Wszystko jest w porządku. - odpowiedziałam wymuszając uśmiech.

- Jak sobie chcesz... - odparł, odchodząc kilka kroków dalej w poszukiwaniu książki.

Słowa chłopaka spowodowały, że poczułam dreszcz przebiegający przez moje ciało.

Przeklinając w myślach zacisnęłam dłoń.

- Kentin... nic nie jest w porządku. - mówiłam powoli do niego podchodząc. - Od poniedziałku jesteś nieobecny. W sobotę nad ranem po imprezie u Kastiela nie chciałeś ze mną rozmawiać. Ewidentnie nic nie jest w porządku u ciebie. Jesteśmy uczniami liceum, a ja w dodatku nie jestem głucha... - kończąc złapałam go instynktownie za dłoń.

Chłopak chcąc coś powiedzieć, w końcu wypuścił powietrze z ust i spojrzał na stopy.

- Su... te plotki. - zaczął.

- Nie chcę byś zaprzeczał lub potwierdzał plotki. Mam je gdzieś. Przyjaźnimy się. Ja... jak i cała ekipa. My zrozumiemy wszystko.

Chłopak mocniej ścisnął moją dłoń.

- Nawet jeśli jest nam smutno z powodu tych plotek... - odparłam spoglądając na swoje wsuwane czarne trampki.

Stojąc przez chwilkę w ciszy poczułam jak ręka chłopaka dotyka mojego podbródka, podnosząc moją głowę, bym mogła mu spojrzeć w oczy.

- Su...

Stojąc oparta o regał chłonę zapach jego cytrusowych perfum. Jego zielone oczy w dość ciemnym pomieszczeniu delikatnie błyszczą, przybierając szmaragdowy odcień, a źrenice delikatnie się rozszerzają. Z nutką niepewności, zakłada moje włosy za moje ucho...

Nowa | Słodki Flirt FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz