Rozdział 7: Ty i ja to jedno

1.7K 67 5
                                    


*Rozdział poprawiony*

Jak to stwierdził mój tata - moja i Thorina miłośc działała cuda.

Kiedy ojciec mojego narzeczonego z ogromną radością rozgłosił wieśc o nadchodzącym ślubie, dawny Thrór do nas wrócił. Czasami zdarzało mu się zapatrzec w stronę skarbca, czy lśniącego nad tronem Arycklejnotu, ale w jego oczach nie widziałam tyle obłędu, co jakiś czas temu. Powiedział, że z wielką przyjemnością poprowadzi ceremonię, ogłaszając nas mężem i żoną.

Razem z mamą wybrałyśmy dla mnie suknię ślubną, rozłożystą i z mnóstwem falban. Sale i korytarze w Ereborze były pięknie udekorowane - na kolumnach porozwieszane były biało-beżowe materiały z kwiatami, w sali, gdzie miała odbyc się ceremonia porozstawiano ławki, a na środku położono długi, czerwony dywan.  W kuchni już od nocy trwały przygotowania, dania miały zostac wykonane przez najlepszych kucharzy w królestwie, a zaproszeni z wielu zakątków Śródziemia goście przybyli.

Wreszcie nadszedł ten dzień...

***

Laura - jedna ze służących, chętnie zaoferowała, że pomoże mi się wyszykowac. Byłyśmy w koleżeńskich stosunkach, także żadna z nas nie nudziła się przy strojeniu. Krasnoludka wykonała  mi delikatny makijaż oraz pięknie spięła włosy do tyłu, pozostawiając mi dwa cienkie pasemka przy czole. Miałam w nich drobne kwiaty i wpięty nieduży, biały welon.

Dopiero, kiedy została godzina do ceremonii, zdałam sobie sprawę, jak bardzo się denerwuję. Ręce tak mi się trzęsły, że nie byłam w stanie zapiąc ani jednego guzika od sukni, więc moja mama musiała mnie w tym wyręczyc.

Serce biło mi jak oszalałe, do tego stopnia, iż myślałam, że zaraz mi eksploduje.

- Moja mała córeczka wychodzi za mąż... - wyszeptała mama ocierając oczy.

- Mamo, błagam - jęknęłam. - Nie jestem już dzieckiem.

- Zawsze będziesz moją malutką Aris - odparła, poprawiając mi falbanę przy biodrach.

- Ooo, jak słodko - powiedziała Dis.

Ona też się wystroiła. Miała dziesięc lat, a swoim wyglądem tego dnia, ani trochę nie przypominała mi małej, energicznej księżniczki ciekającej po Górze.

- To znaczy, że teraz będziesz moją siostrą? - zamrugała gęstymi rzęsami.

- Będę twoją i najlepszą siostrą. - poprawiłam.

Spojrzałam w duże lustro przede mną i położyłam dłoń na czole.

- Mahal, przecież ja nie dam rady - marudziłam - Jestem przerażona jak bym szła no nie wiem... na jakąś wojnę, czy coś. To normalne?

- Oczywiście,  że tak - uspokajała mama - Kiedy brałam ślub z twoim ojcem tak się zestresowałam, że nie mogłam wypowiedziec przysięgi - wyśmiała. - Nie martw się niczym, będziemy tam, zresztą... to najwspanialszy dzień twojego życia!

- No wiem... - mruknęłam.

- Zobaczysz, jak to wszystko szybko minie. Dzisiaj popołudniu będziesz szalała z Thorinem na przyjęciu i myślała: 'Czemu ja się tak bałam?'

- W porządku - westchnęłam i nabrałam głęboko powietrza. - Oddychac, to podstawa...

- Bez oddychania długo nie przeżyjesz - skwitowała siostra księcia.

W tym momencie drzwi do komnaty otworzyły się z hukiem, a przez nie do środka wparował mój tata.

- Jak wam idzie? - spytał.

Forever togetherTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon