Rozdział 41

1.6K 106 13
                                    

*** Kakashi ***

- Dlaczego Sandaime-jiji-sama nie wysłał do tego zadania Jiraji-oji? - zapytał Naruko-imoto po dziesięciu minutach podróżowania po gałęziach drzew.

- To właśnie on prosił o to byś się tam pojawiła. - powiedział Kot.

- Acha. - to była cała odpowiedź jaką uzyskaliśmy po tej rewelacji.

Kolejne godziny mijały spokojnie. Poruszaliśmy się w dość szybkim tempie i dziwiłem się, że Naruko-imoto nadąża, a nawet nieraz przyspiesza co prowadzi do tego, że zostawia nas w tyle. Za niedługo osiągniemy nasze maksimum prędkości, a mnie się wydaje, że ona potrafi jeszcze szybciej. Dzięki tej ciszy mogłem w spokoju zacząć myśleć. To co znajdowało się w mojej głowie wcale już takie spokojne nie było.

'Jak to możliwe, że Hokage-sama dopuścił by imoto-chan poszła z nami na tak niebezpieczną misję. Ja jak i cały oddział ANBU wiedzieliśmy, że w Kusagakure odnaleziono coś kurewsko niebezpiecznego. Po jaką cholerę czując te wielkie zwały energii wykopali to cholerstwo? Tego to się chyba nigdy nie dowiem od Kusakage. Może jakąś drogę mniej oficjalną? Tak czy inaczej nie podoba mi się to, że musi z nami być Naruko. Wiem, że dobrze jest wyszkolona, a ten jej cały Shin-sensei choć podejrzany całkiem szybko i sprawnie potrafił wyuczyć Naruko-hime.' Moje rozmyślania przerwała Hime-imoto mówiąc:

- Pies-san, czy możemy się tu na chwilę zatrzymać? - rozejrzała się dość podejrzliwie po okolicy i ledwo słyszalnym głosem dodała - Mamy towarzystwo. Lepiej się zająć nimi teraz niż im pozwolić połączyć się z grupą, która czeka na nas jakiś kilometr od tego miejsca. - Muszę przyznać, że ja niczego nie wyczułem, a po szybkim spojrzeniu na moją drużynę okazało się, że oni też niczego nie wyczuli.

- Naruko-hime, pewnie Ci się wydaje. - odezwał się Łasica.

- Skoro uważacie, że przesadzam to nie powinno sprawić nam problemów to byśmy się tu zatrzymali i się posilili. Jeżeli mam rację to w ten sposób rozdzielimy grupę, która chciała nas złapać w zasadzkę ze wszystkich stron. - powiedziała nadal szeptem. - Co wam szkodzi? A ja nie jestem taka szybka i sprawna jak wy. - dodała już głośniej, a ja dopiero teraz wyczułem z wiatrem, który zmienił kierunek, że ktoś za nami idzie.

- Masz rację. - powiedziałem po chwili. - Mały odpoczynek i jakaś ciepła strawa dobrze nam zrobi. - dodałem.

- Pies-sempai, nie możemy sobie na to pozwolić. - powiedział Wilk.

- Może i my moglibyśmy przejść jeszcze wiele kilometrów, ale nasz dodatkowy towarzysz, którego mamy jest na to za słaby. - powiedziałem i ujrzałem w jej oczach ból, że posłużyłem się tą kartą wiedząc doskonale, że w wytrzymałościowych sparingach zawsze mnie przewyższała.

- Pies-san ma rację. Zatrzymajmy się tutaj, posilmy się i ruszajmy w dalszą drogę. Jiraja-sama nie może czekać. - powiedział Kot i zaskoczył z drzewa by po chwili zacząć zbierać chrust

Dwadzieścia minut później jedliśmy już przepyszny posiłek wykonany przez Naruko. 'Dobrze, że nie chodzi ze mną na misję ponieważ mógłbym stracić kondycję. Ależ to pyszne.' pomyślałem i nałożyłem sobie kolejną porcję. Przez cały czas miałem bacznie na oku Naruko-imoto, która pomimo wszystko nadal była spięta i czekała na atak.

'Jak ja nie lubię kiedy ma rację.' pomyślałem zabijając kolejnego bandytę, który napadł nasz mały oddział.

- Sempai z lewej. - usłyszałem głos Tenzo, znaczy się wilka, ale nie miałem czasy na reakcję. Już się żegnałem ze swoim krótkim bo dziewiętnastoletnim życiem kiedy przede mną w złoto-czerwonym błysku pojawiła się imoto i zabiła napastnika jednym ruchem ręki z kunajem. Następnie wysłała pięć shurikenów w powietrze. Już myślałem, że rzuciła je Kami w okno kiedy po pięciu minutach od tego czynu spadło pięć martwych ciał na ziemię. Po kolejnych 10 minutach prawie wszyscy napastnicy zostali zlikwidowani. Ostatni jeszcze żywy był w bardzo kiepskim stanie. Już miałem go łaskawie dobić, ale Naruko-imoto miała co do niego inne plany. Podleczyła go na tyle by przeżył,a potem jakby nigdy nic zapieczętowała go w zwoju.

Córka przeznaczeniaUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum