- A to nasza wina, że bóbr z zającem przynieśli taką dobrą naleweczkę? - powiedział strasznie powoli Kokuo-nii i oblizał się na sam ich pomysł.

- Ej, nie łap focha, bóbr... no. Na powiedzeniach się nie znasz czy jak? Ej... no weź... Twoja nalewka była ekstra! Musimy to powtórzyć. - krzyknął za nadal obrażonym bobrem Son-nii.

- Tylko dlatego, że widzę was pierwszy raz od bardzo dawna nie skomentuje waszego popisu tutaj. - odezwał się ktoś kto po chwili tulił mnie od strony pleców. - Nie płacz, Hime. Naprawimy to. Ja już tego dopilnuje.- dodał po chwili do mojego ucha.

- Asura? To naprawdę Ty? - zapytał zdziwiony Hagoromo-jiji.

- Znasz mojego nowego aniki, jiji? - zapytałam zapominając o tym, że powinnam się na nich złościć. Trzy razy klasnęłam w dłonie i mój mały zielony zakątek wyglądał prawie tak jak kiedyś. Prawie, to bardzo dobre słowo - Zostawiam wam do odbudowy domek. Miałam sama go odtworzyć, ale jakaś kara musi być. - wszyscy z mojego dużego rodzeństwa westchnęli ze smutkiem. - To są plany, pozwoliłam sobie trochę go pozmieniać i udoskonalić. - dodałam i usłyszałam głos Kashiego-nii "Naruko-hime, wstawaj bo się spóźnisz do Akademi"

- Ej... to nie są małe poprawki weeee! - krzyknął Gyuki-nii, który pierwszy zobaczył nowy plan domku.

- Idź imoto, ja ich przypilnuję. - powiedział Asura-nii i na nowo się do mnie przytulił, ale tym razem tak bym i ja mogła odwzajemnić uścisk.

- Hago-jiji, a Tobie co jest? - zapytałam widząc dziwną minę jiji i słowo daję mogłam zobaczyć nad nim ciemne chmury jak kiedyś w mojej wizji z Hashiramą.

- No bo oni... - przerwał w tym miejscu dramatycznie i wskazała na moje duże rodzeństwo oraz nowego aniki i dodał - są Twoim rodzeństwem, a ja... - tu znowu zawiesił głos i dla podkreślenia wskazał na siebie i kontynuował - jestem jiji, ale dla nich - i tu znowu wskazał na biju i Asurę - jestem ojcem.

- Och. - zdołałam tylko powiedzieć. 'No nie wierzę, że on i Senju Hashirama są do siebie w tym momencie tacy podobni. Z drugiej strony to Hago-jiji jest jego jakimś prapra-...pradziadkiem. No, ale żeby się o to obrażać? Nie rozumiem.' myślę nie zwracając uwagi na to, że moje duże rodzeństwo zaczyna się kłócić, a z daleka słychać ponaglenia Kashi-nii. - No to ja się zbieram, nii, nee. to-sam... - po tych słowach wróciłam do świata realnego. I dobrze, bo Hagorono-to-sam postanowił zrobić imprezę z powodu zmiany jego statusu rodzinnego.

"Tylko tym razem niczego mi nie popsuć." powiedziałam kiedy już się umyłam i przebrałam.

"Mam córeczkę!" usłyszałam w odpowiedzi od Hago-jiji. 'Może powinnam się przestawić na to-san?' zastanowiłam się schodząc po schodach.

"Dopilnujemy tego szczeniaczku/kociątko." powiedzieli równocześnie Kurama-nii i Matatabi-nee. Po tym zerwałam z nimi połączenie kiedy usłyszałam jak Asura ni krzyczy "W ubraniach zbereźniki!" 'Ciekawe kogo miał na myśli przecież tam ok 95% osób ma futra, ech nie ważne.'

*** przeskok w czasie ***

Droga do Akademii upłynęła mi na rozmyślaniu. 'Ciekawe co by było gdybym pomalowała twarze Hokage? Ale zanim to jeszcze trzeba mieć co namalować. Co by to mogło być. Głupie bazgroły były by fajne. Ale nie chcę malować twarzy to-ciam. Skoro jego twarzy nie pomaluję to się domyślą, że to ja. Czy ja chcę by się domyślili?' zanim jednak mogłam dojść ze swoimi myślami do jakiś konkretnych wniosków przerwał mi głos mówiący:

- Witaj, Hime. Idziesz do Akademi? - 'A Słońce jest żółte' pomyślałam na to stwierdzenie i pewnie coś się pojawiło na mojej twarzy bo irytujący typ, czytaj Uchiha-san odezwał się ponownie - Hai, hai. Głupie, pewnie że tam idziesz. - 'Dajcie mu nagrodę za błyskotliwość' pomyślałam i tym razem doczekałam się śmiechu od mojego dużego rodzeństwa - To może pójdziemy razem? - dodał czerwieniejąc się na twarzy.

Córka przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz