~ Z punktu widzenia Vanessy ~
- Numer na karetkę! - słyszę jak Kendall krzyczy.
Moja mama gdzieś dzwoni.
Mówi o kimś. Kimś chorym. Ktoś jest bardzo chory. Umiera. Sprawa jest pilna. Stygnie.
Mówi o mnie. Płacząc.
Po jakimś czasie podnoszą mnie silne ramiona. Zostaję zaniesiona na noszach do karetki.
Czuję ukłucie w ramię. Jedno, potem drugie. Słyszę wycie syren z oddali, potem z bliska. Urządzenia pikające przez cały czas.
Przed twarzą migają mi co chwilę ludzie w białych fartuchach i maseczkach.
Moja mama. Kendall.
Stetoskopy. Igły. Krew.Mój czas się skończył.
Serce powoli przestaje bić.
YOU ARE READING
Don't care
FanfictionCzasem ci, którym najbardziej ufamy mogą okazać sie naszymi największymi wrogami. Wtedy mamy już wszystko gdzieś. Nawet konsekwencje swoich czynów.