Rodzdział 27

71 8 4
                                    

~ Z punktu widzenia Vanessy ~

- Numer na karetkę! - słyszę jak Kendall krzyczy.

Moja mama gdzieś dzwoni.

Mówi o kimś. Kimś chorym. Ktoś jest bardzo chory. Umiera. Sprawa jest pilna. Stygnie.

Mówi o mnie. Płacząc.

Po jakimś czasie podnoszą mnie silne ramiona. Zostaję zaniesiona na noszach do karetki.
Czuję ukłucie w ramię. Jedno, potem drugie. Słyszę wycie syren z oddali, potem z bliska. Urządzenia pikające przez cały czas.
Przed twarzą migają mi co chwilę ludzie w białych fartuchach i maseczkach.
Moja mama. Kendall.
Stetoskopy. Igły. Krew.

Mój czas się skończył.
Serce powoli przestaje bić.

Don't care Where stories live. Discover now